Wątek...
Szliśmy korytarzem w stronę laboratorium, tą samą drogą którą wcześniej podążaliśmy za Komandorem. Na statku panowała nie słychana cisza dlatego na zakręcie przed laboratorium kiedy doszły nas odgłosy jakiejś rozmowy domyśleliśmy się, że medyk nie jest tam sam. Niepewnie zapukaliśmy. Po chwili mogliśmy usłyszeć już kroki coraz bliżej drzwi, doktor je otworzył i machnięciem ręki zaprosił nas do środka gdzie przy blacie stał też już nam znany Breakdown. Przywitał nas z uśmiechem
-No proszę nie sądziłem, że tak szybko ponownie się spotkamy
Smoke
-Heh....uwierz, że nie tak łatwo było nam się tu do was dostać
Mój przyjaciel uścisnął sobie rękę z niebieskim botem, to samo zrobiłam ja po nim, zadając przy tym pytanie
-A nie będzie wydawać się to podejrzane Komandorowi, że poprosiłeś tylko nas?
Deceptikony zaśmiały się po czym Knockout zwrócił się do mnie
-Spokojnie, powiem mu potem, żeby przysłał mi też waszych kolegów, coś tam nagadam, że nie mogło być was więcej i tyle a i proszę was jak nie ma tutaj Per Komandora jak go wcześniej nazwałaś nazywajcie go po prostu Starscream...
Przytaknęłam im a po ich rozbawionych minach mogłam wnioskować tylko, że nie biorą go raczej na poważnie.
-No to jak wam się na razie tu podoba?
Breakdown spojrzał na mnie i został chwilę z tym swoim spojrzeniem zanim przeniósł je na Smoke
-Cóż, na razie mi się bardzo podoba, chociaż jeszcze Starscream chyba nie skończył nas oprowadzać
-Już sobie wyobrażam to jego oprowadzanie, jak chcecie to może my was oprowadzimy gwarantuje, że będzie o wiele zabawniej?
Zwrócił się Breakdown do nas, czekając bacznie na odpowiedź, czerwony kon chyba też na nią oczekiwał
Smoke wziął rękę na swoją szyję po czym
-No w porządku, jeśli tylko mu to wytłumaczycie
Deceptikony przybiły sobie tryumfalnie piątkę po czym Knockout podszedł do szafy i ją otworzył
-Spokojnie, my już go spławimy, chcecie energonu?
Spojrzeliśmy z lekkim zdziwieniem na przediom który wyciągnął , była to kosta w takiej formie zazwyczaj występował energon, ale ten był czarny....
Breakdown rzucił mi zalotny uśmieszek mówiąc
- Gwarantuję to da wam większego kopa niż cokolwiek innego
-Właśnie, także wypijmy za nowych członków naszego zespołu
Oznajmił rezolutnie Knockout
Boty polały sobie owego ciemnego płynu, a po Smoke widziałam lekkie zdziwienie, schował on po słowach deceptikona próbnie naszlifowany znak autobotów na ramieniu pod ochraniaczem. Wspominałam już wcześniej, że bardziej zgadzał się z politkom autobotów aczkolwiek moim zdaniem trochę się wahał, po wizycie na statku i poznaniu ich. W końcu gdyby się nie wahał to powiedział by im wprost, że raczej się więcej nie spotkają, na tyle jeszcze znam jego nie wyparzony język.
-Coś nie tak?
Breakdown spojrzał na nas podając nam szklanki energonu.
Doktor kontynuował
-Jest taka stara tradycja, jak piję się toast albo poznaje nowych ludzi
Podszedł do najwyraźniej zaskoczonego Smoke i skrzyżowali sobie ręce w których trzymali szklanki po czym Knockout poklepał go po poliku i powiedział swoje imię, ten lekko zdezorientowany tez wymówił swoje.
Breakdown najwidoczniej tym rozbawiony podszedł do mnie, lecz mówiąc do wszystkich
- A teraz wersja dla pań i panów
Również skrzyżowaliśmy ręce w których trzymaliśmy szklanki z energonem, lecz bot cmoknął mnie z dwóch stron w policzki, po czym wypowiedział swoje imię, czekając jeszcze na mnie. Lekko osłupiała ale z uśmiechem, żeby ukryć swoje zawstydzenie
- Sascha....
Po czym wszyscy wypiliśmy napój jednym duszkiem
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro