Konsekwencje decyzji
KOREKTA TRWA :D
Szczerze mówiąc najchetniej uciekła bym od tego wyboru, jednak po chwili z moich ust wydobył sie stłumiony dźwiek
-Autoboty... (spokojnie nie denerwujecie sie, naprawde wiele sie jeszcze wydarzy, poczekajcie cierpliwie :D)
Czułam na sobie przenikliwe spojrzenia przywódców obu frakcji, zupełnie jakbym popełniła jakich grzech, czułam że przeszywają mnie na wylot, zwłaszcza Megatron, miałam wrażenie, że dzierży w stosunku do mnie jakieś szczególne pretensje. Nie miałam już jednak czasu na gdybania, czy rozmyślania, decyzja zapadła a ja oddaliłam sie do swojej drużyny. Na sam koniec wysłuchaliśmy oredzia Generała Ultra Magnusa.
&
Nie sądziłam, że tam szybko zostane wydelegowana na misje. Po zaledwie kilku tygodniowym szkoleniu, z początku miała byc to tylko i wyłącznie misja zwiadowcza, lecz przerodziła sie w coś znacznie gorszego. Razem ze Smokescreenem znajdowaliśmy sie teraz na statku wroga w poszukiwaniu mrocznego energonu z którym zresztą mieliśmy juz do czynienia. Przemierzaliśmy korytarze w popłochu, wiedzieliśmy, że wszystko wskazywało na to, że ostateczne wypowiedzenie wojny to tylko kwestia dni. Na Nemesis również panował chaos, deceptikony próbowały pozbyc sie autobotów wszystkimi możliwymi sposobami. Natomiast nasi chcieli za wszelką cene zdobyc energon.
-Chodźmy tendy, mam wrażanie, że krecimy sie w kółko!
Krzyknełam do mojego przyjaciela i wskazałam reką przeciwległy zakret. Biegliśmy trzymają broń w gotowości. Bot spojrzał na wspólrzedne i wskazał palcem drzwi do których dobiegliśmy.
Wycelowałam w nie laserem a mój kompan po chwili majstrowania przy padzie otworzył je.
-Dreadwing?!
Osłupiałam wpatrując sie w granatowego deceptikona, on też nie ukrywał zdziwienia na nasz widok. Chwile sie w nas wpatrywał po czym wyszeptał nasze imiona.
Retrospekcja:
Jako młode boty czesto przypatrywaliśmy sie cwiczenią Cybertrońskiej Gwardii Wojskowej, mieszkaliśmy nie daleko ich placu manewrowego. Pewnego dnia Wraz ze Smoke zafascynowani obserwowaliśmy musztre owychy botów. Smoke aż chwytał odgradzający ich płot z ekscytacji
-Zobaczysz też sie tam kiedyś znajde!
Jego optyki błyszczały niczym trzy cybertrońskie ksieżyce. Uśmiechnełam sie na tą wiadomosc, nie odwracają wzroku od bojowników. Nagle usłyszeliśmy kogoś obok siebie. Oboje nie mal, że natychmiast obróciliśmy spojrzenia w tym samym kierunku.
-Skyquake, poczekaj na mnie!
Naszym optyką ukazały sie dwa boty jeden był zielony a drugi granatowy, lecz oboje byli bardzo do siebie podobni. Niemal, że synchronicznie wyszeptałam z moim przyjacielem
-Bliźniaki...
Wyglądali na troche starszych od nas. Również uważnie przypatrywali sie cwiczenią, byli niemal równie podekscytowani co Smoke. W pewnym momencie jeden z nich spojrzał w naszym kierunku.
-Hej! Wy też przychodzicie oglądac cwiczenia?
Pokiwaliśmy rezolutnie głowami, a co oboje sie uśmiechneli. Granatowy bot wskazał na siebie
-Też kiedyś zostane żołnierzem! Razem z moim bratem!
To mówiąc przyciągnął brata do siebie.
Smoke również opowiedział im o swoich planach, ja też nadgminiłam że wiąże przyszłośc z wojskiem. Bliźniaki nie ukrywały zdziwienia, w końcu jestem dziewczyną.
Przez ogrom czasu spotkaliśmy sie żeby wspólnie oglądac naszych idoli, jednak wiadomo jak to w życiu, różnie bywa, przyjaźnie sie kończą, a drogi sie rozchodzą. Po pewnym czasie straciliśmy ze sobą kontakt.
Koniec retrospekcji
Deceptikon bez zastanowienia chwycił mnie za reką a Smoke pokazał, że ma za nim iśc
-Szybko, uciekajcie, wiekszośc deceptikonów opuściła już statek kapsułami ratunkowymi, ale napewno jakieś jeszcze zostały.
Byliśmy zdziwieni, że chce nam pomóc. Jednak oboje wiedzieliśy, że znajdujemy sie w atmosferze cybertronu wiec nie mieliśmy innej możliwości na opuszczenie statku. Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo, a nastepnie ruszyliśmy za Dreadwingiem. Przemierzaliśmy korytarze najszybciej jak tylko mogliśmy, próbowałam skontaktowac sie z bazą w celu pozyskania rozkaców lecz moje starania były daremne.
W pewnym momencie wpadłam na kogoś, chwile zajeło mi za nim sie otrząsnełam. Przetarłam głowe i otworzyłam optyki. Nie mogłam uwierzyc w obrazi jaki widziałam przed sobą.
-Sascha?
Podniosłam sie z ziemi i wyszeptałam krótko
-Breakdown?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro