Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bez stronni

Szliśmy tak w milczeniu przez dobre kilka minut. Prubowałam znaleść jakiś swój punkt zaczepienia w tym wszystkim. Każdy mówi co innego, każdy myśli, że ma racje i każdy zrobi wszystko dla zwycięstwa. A pośrodku tych wielkich stron konfliktu stoimy my z przymusem podjęcia decyzji.

Nagle Arcee wyciągnęła przedemną swoją rękę blokując mi drogę

-Stój...

Podniosłam na nią wzrok czekając na wyjaśnienie. Botka patrzyła się na drogę przed nami. Spojrzałam w tym samym kierunku. Clif i Smoke niemal że na nas wpadli

-Co jest? Dlaczego stoicie?

Cliff najpierw spojrzał na swoją partnerkę na potem podążył za jej wzrokiem. Kiedy nagle poczułam za nami silny wstrząs. Upadłam wraz ze Smoke na ziemie a nasi towarzysze zdążyli odskoczyć na przeciwległe boki mierząc bronią do postaci która wyłoniła się z ziemi. Była to botka, z pozoru nie wyglądała groźnie. Ale kiedy tylko Cliff i Arcee ją zobaczyli kazali nam wstać i schować się za nimi. Zdążyła jak gdyby nigdy nic otrzepać się z kawałków piasku po czym przeniosła swoje optyki na nas

-No proszę, widzę, że nareszcie zjawił sę tu ktoś nowy. Nudziły mnie już bezsensownie zwiady waszej dwójki

Wskazała mówiąc to na autoboty. Arcce zacisnęła zęby

-Airachnid...

Postać zaśmiała się kiedy tylko usłyszałą swoje imię po czym zbliżyła się do nas, na co Cliff zareagował natychmiastowym strzałem który udało jej się uniknąć. Arcce odciągnęła mnie za najbliższe drzewo za którym i ona się schowała. Dostrzegłam, że czerwony bot wraz z moim przyjacielem robią to samo. Autobotka zaczęła celować we swpomnianą Airachnid solidną porcją strzałów

-Kto to jest?

Zapytałam moją towarzyszke kiedy akurat brała oddech po wymianie ognia

-Cel naszej misji, chodź nie spodziewałam się, że ją dzisiaj spotkamy

-Cel? Dlaczego ona?

Zanim odpowiedziała na moje pytanie dała znak ręką Cliffowi i oboje rozpoczęli ostrzał w tym samym momencie.

-Stanowi zagrożenie, widzisz tak skończysz jak nie wybierzesz sobie fraksji

Kiedy wypowiedziała to zdanie moje optyki zadrzały

-Jak to?

Botka westchnęła, a ja zdałam sobie sprawę, że z lekka jej przeszkadzam niź pomagam

-Boty które nie zdecydowały się na stronę konfliktu nie są raczej mile widziane ani u autobotów ani u deceptikonów, ukrywają się jak ona

Spojrzałam z za dzrzewa jak "bez stronna" unika ataków. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim określeniem, ale od kiedy dostałam się do oddziału doszłam do wniosku, że wiele muszę się jeszcze nauczyć

-Zraniła cię?

Moje pytania chyba coraz bardziej jej ciążyły, ale kiedy usłyszała to ostatnie na chwilę wstrzymała ostrzał i spojrzała na mnie wzdychając

-Można tak powiedzieć, nie tylko mi zalazła za maskę, ale mam z nią raczej sprawę osobistą

Obserwowałam też poczynania czerwonego bota wraz ze Smoke kilka metrów od nas, nadal kontynuując rozmowę ze starszą botką

- A konkretnie?

-Długo by gadać, ale w wielkim skrucie zabiła mojego pierwszego kompana.

Wbiłam w nią swój zaskoczony wzrok

- Na jednej z pierwszej misji zwiadowczej, nic jej nie zrobiliśmy, nie daliśmy nawet sygnału, że mamy broń, bez frakcyji każdy teren uważaja za swój i mają własne pseudo zasady...

Przytaknęłam już tylko widząc, że przez rozmowę ciężej jej się supić.

Tym czasem mój przyjaciel wraz z kompanem botki chyba mieli jakiś plan w zanadrzu bo uparcie ze sobą dyskutowali, a po chwili za drzewem pozostał już tylko Smokescreen osłaniając autobota.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro