Rozdział pierwszy
Była godzina 16:30, wracałam do domu ze szkoły nagle zobaczyłam dziwną postać. Nazwałabym ją aniołem gdyby nie mocna opalenizna i bordowa torebka. Nawet brązowe włosy nie psuły tego wyobrażenia. Dziewczyna, jak już wspomniałam była brunetką z włosami za łopatki, miała na sobie piękną, delikatną, błękitną, zwiewną sukienkę i równie delikatne, białe sandałki. Na jej ramieniu wisiała mała bordowa torebka. Ciemne włosy nastolatki rozwiewał prawie nieistniejący wiatr. Jej długie smukłe nogi powolnym krokiem przemierzały chodnik, nigdzie się nie spiesząc, jej twarz była spokojna, a na ustach tkwił uśmiech. Coś kazało mi za nią pójść.
Po jakiś trzech minutach drogi skręciła do małej kwiaciarni. Gdy wyszła w każdej ręce trzymała jeden biały, średniej wielkości wkład.
Poszła w stronę cmentarza co w sumie mnie nie zdziwiło.
Po dojściu na miejsce dziewczyna zaczęła lawirować między grobami. W pewnym momencie zatrzymała się. Spojrzała tęsknym wzrokiem na złoty napis i wyjęła zapałki. Po odpaleniu wkładu i umieszczeniu go w wolnym zniczu odeszła.
Po pewnym czasie nastolatka znowu się zatrzymała i powtórzyła czynności z przed chwili.
Po odejściu przeszła do zupełnie innej części cmentarza. Zatrzymała się. Nie miała już znicza, a w ręku trzymała tylko zapałki. Nie patrzyła.już tęsknie, a ze łzami w oczach. Zaczęła coś szeptać, niestety nie usłyszałam co. Nagle opadła na kolana. Zaczął wiać straszny wiatr, po jej policzkach spływały łzy, jej włosy rozwiewały się w piękny sposób, a ona cały czas klęczała i szeptała. Powietrze wirowało, liście, kwiaty, praktycznie wszystko wirowało w kół niej tworząc dziwną osłonę. Wiatr był tak mocny, że zmusił mnie do zamknięcia oczu i zasłonięcia ich rękami, wiem jednak, że ona nawet nie drgnęła. Czułam to. Moje włosy szarpało na wszystkie strony, musiałam ukucnąć, bo prawie upadłam. To był wicher nie wiatr.
Nagle wszystko ustało jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wszystko co przed chwilą latało teraz leży nietknięte, a powietrze nawet nie drga. Spojrzałam w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą klęczała dziewczyna, jednak nie było tam już nikogo, a jedynym znakiem, że to wydarzyło się na prawdę była paczka zapałek leżąca przed grobem.
Nazywam się Kim, a to była moja historia o tym jak spotkałam anioła.
____________________________________
To była moja pierwsza taka książka. Mam nadzieję, że się podobało i przepraszam za błędy, których pewnie jest masa.
Okładkę wykonała Julkaaaaa14 za co z całego serca dziękuję i przepraszam za moją gafę. Okładka jest cudowna.
Dla ciekawych pisałam to około 30 min i skończyłam o 23:41
Dziękuję za przeczytania moich wypocin i dozobaczenia!💋💖💋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro