Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zapowiedź

Mały chłopiec siedział przy wielkim oknie. Niewielkie dłonie położył na chłodnej szybie i obserwował widok po drugiej stronie. Nie był już maluszkiem. Miał siedem lat i niezwykle rozwinięty umysł. Jednak był drobnej budowy. Miał też delikatną urodę. Śliczne blond loczki, niebieskie oczy, niczym dawne, czyste i piękne niebo, oraz łagodne, wręcz dziewczęce rysy twarzy.

Zapatrzony w widok za szybą, starał się nie myśleć o kłócących się rodzicach. Próbował odciąć się od podniesionych głosów i szybko bijącego serca wewnątrz siebie. Przebiegał wzrokiem po białych i strzelistych budowlach. Drzewach rosnących masowo pomiędzy budynkami, na tarasach i dachach wieżowców. Obserwował latające elektryczne pojazdy. Ludzi chodzących po błyszczących mostach i ścieżkach. Podziwiał niesamowite kanały o lazurowych wodach.

Dla niego nie był to wyjątkowy widok. Widział to wszystko od dziecka. I choć miasto zmieniało się cały czas, to nie znał innego świata. A wiedział, że istniał inny, bardziej niebezpieczny i smutny świat. Ten poza kopułą.

Czytał o nim i słuchał od nauczycieli. Powtarzali, że nie wolno opuszczać kopuły. Poza nią świat był straszny. Wierzył dorosłym.

Słysząc krzyk mamy i trzask rozbijanego szkła, zacisnął mocno oczy i zasłonił dłońmi uszy.

Pomyślał, jak będzie wyglądał świat w przyszłości. Za wiele lat. Czy wciąż będzie taki sam?

Pokój przed nim zawirował, usłyszał dziwny szum. Przez zaciśnięte powieki zobaczył jakiś błysk i coś go wciągnęło. Po chwili poczuł powiew wiatru na twarzy. Uchylił oczy i zdumiony rozejrzał się dookoła.

To nie był jego pokój. To nie było nawet jego miasto.

Pierwsze zaskoczenie i ciekawość, szybko jednak zastąpił strach. Jak się tu znalazł? Gdzie jego dom? Gdzie rodzice? Co się dzieje?

Ludzie przechodzili obok, patrząc ciekawie na chłopca.

Byli ubrani inaczej niż ludzie z jego miasta. Bardziej kolorowo. Wyglądali też inaczej. Niektórzy byli niebiescy, lub kudłaci. Niektórzy mieli łuski.

Przestraszony zaczął się cofać, ręce zaczęły mu drżeć. Podobnie broda. Oczy stały się szkliste. Serce biło mu coraz szybciej.

Wtedy jednak usłyszał za sobą łagodny i ciepły kobiecy głos.
– Cześć. Coś się stało?

Chłopiec obejrzał się i spojrzał prosto w straszne oczy. Jedno było niebieskie, drugie bursztynowe, ale patrzyły na niego łagodnie. Jednak to czerwone jak ogień włosy i wielkie, czerwone wyrastające z pleców kobiety skrzydła, przestraszyły go jeszcze bardziej. Cofnął się, potknął i wylądował na pupie. Chciało mu się płakać.

Kobieta wyciągnęła otwarte dłonie, pokazując, że nic mu nie zrobi.
– Spokojnie. Nie chcę cię skrzywdzić. Jestem Nina. A ty?

– Soyer – szepnął nieco drżącym głosem.

Kobieta uśmiechnęła się szeroko.
– Miło mi cię poznać. Co tu robisz? – spytała i podała mu dłoń, by pomóc wstać.

Chłopiec z lekkim wahaniem przyjął pomoc i podniósł się. Stał na wprost niezwykłej pani. Ta kucała przed nim i patrzyła na niego ciekawie.
– Nie wiem – odpowiedział i rozejrzał się dookoła. – Gdzie jestem?

Kobieta zaintrygowana, spytała:
– Powiedz mi proszę najpierw, który jest rok?

Chłopiec spojrzał na nią dziwnie.

– Odpowiem na wszystkie twoje pytania. Jednak najpierw chcę sprawdzić moją teorię, skąd się tu wziąłeś – powiedziała spokojnie Nina.

– 2042 – odpowiedział Soyer.

Kobieta uśmiechnęła się szeroko.
– Soyer, proszę nie przestrasz się tego, co ci powiem. Pamiętaj, że chcę twojego dobra i nigdy cię nie okłamię. Jesteś w przyszłości. Mamy rok 2085.

Chłopiec aż się cofnął. Znów by się potknął, ale złapały go delikatne dłonie kobiety.

– Ale jak? – szepnął zszokowany.

– Jesteś niezwykły. Wyjątkowy. Masz niezwykłe zdolności. – Kobieta się nachyliła i szepnęła, patrząc mu w oczy. Biła od niej ta niezwykła pewność. To, że wierzy w rzeczy, które  mówi.

Chłopiec patrzył na nią z zachwytem. Nigdy nikt mu nie powiedział, że jest wyjątkowy. Jedyne co podziwiali to jego wygląd.

– Czemu? – zapytał cicho, patrząc na nią jak zaklęty.

– Potrafisz otwierać portale, dzięki którym możesz przenosić się w czasie i przestrzeni – wyjaśniła. Jednak to było dla Soyera niepojęte. Nie rozumiał jej.

Kobieta uśmiechnęła się wyrozumiale.
– To dzięki twojej mocy jesteś teraz w przyszłości. To ty.

– Jak?

Kobieta zamyśliła się chwilę.
– Powiedz, o czym myślałeś tuż przed tym jak się tu znalazłeś?

Soyer zmarszczył czoło i wygiął usta w dziubek.
– Zastanawiałem się jak będzie wyglądał świat w przyszłości.

– W ten sposób się tu przeniosłeś. Jeśli mocno się skupisz na swoich czasach, wrócisz do siebie –  wyjaśniła szczęśliwa.

Chłopiec posmutniał.
– Muszę?

Kobieta wstała i podała mu dłoń.
– Chodź ze mną. Coś ci pokażę.

Bez wahania złapał za jej dłoń. Szli w nieznanym mu kierunku. Ludzie rozchodzili się przed nimi, z zachwytem obserwując kobietę ze skrzydłami.

Ciekaw przyjrzał się jej uważnie. Była młodsza od jego matki. Wysoka, pewna siebie o niesamowitych czerwonych i błyszczących włosach. Nigdy nie widział takich. Sięgały jej do końca pleców. Jednak to skrzydła przyciągały jego uwagę. Wyglądały jak te, które widział w muzeum. Orły miały bardzo podobne, ale ich były biało brązowe. A te były w identycznym odcieniu, co włosy kobiety.

Miał już zapytać, dlaczego są takiego koloru, ale zatrzymali się, a Nina uklękła na kolano i pokazała na widok rozciągający się przed nimi.

Chłopiec jak zaczarowany spojrzał na krajobraz. Nigdzie nie widział kopuły. Niebo było niebieskie, miasto wyglądało podobnie jak to jego, ale mimo wszystko inaczej. Zastanawiał się czemu. Co się zmieniło?

– Ten świat różni się od twojego – powiedziała kobieta, jakby czytała mu w myślach. – Nie ma miast kopuł. Nie ma podziałów. Są ludzie, którzy mają niezwykłe zdolności i nie muszą się ukrywać. Czuć gorsi. Wszyscy żyją ze sobą w zgodzie.

– A wiesz czemu ci to pokazuję? – zapytała po chwili. Gdy chłopiec pokręcił przecząco głową, wyjaśniła: – Jeśli nie wrócisz, to co widzisz, nie stanie się. Osoby takie jak ty muszą działać w przeszłości, aby miejsca jak to mogły powstać. Wiem, że jesteś naprawdę mądry. Sprytniejszy nawet ode mnie.

Chłopiec mimowolnie się zaśmiał.
– Co mam robić? – zapytał, a jego spojrzenie stało się odważniejsze.

– Bądź sobą. Nie wstydź się tego, kim jesteś. A teraz skup się na swoim domu i czasach, które znasz. Na tym, co ostatnie pamiętasz – poradziła.

Chłopiec zrobił tak jak mówiła. Skupił się na ostatnim wspomnieniu.

Po chwili pojawił się przed nim portal. Zachwycony patrzył na majaczące koło. Lśniło odcieniami granatu i błękitu.

Uśmiechnął się na ten widok.

Mocno przytulił kobietę i ruszył do portalu.

Ostatni raz obejrzał się na Ninę. Wiedział, że jej nie zapomni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro