Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

(1) W deszczowy dzień... nie musi być nudno

Dzisiaj ciągle tylko pada! Do tego jest tak zimno, że ciarki mnie przechodzą na samą myśl o wyjściu na tę ulewę! A przecież ja nie mogę tak po prostu siedzieć w domu! Nie mogę, nie mogę, nie mogę! Och, już TAK mnie denerwuje ten deszcz!

Znowu patrzę przez okno. Nic specjalnego nie widać. Piękny widok, który normalnie ukazuje się za oknami mojego pokoju, przysłoniły chmury.

Ze zrezygnowaniem padam na łóżko. Zamykam oczy i staram się myśleć o czymś miłym. Chyba nie jest mi dane być szczęśliwą tego dnia, bo w relaksacji przeszkadza mi nagle jakieś stukanie. Próbuję je ignorować, ale ktoś uporczywie nie daje mi spokoju. Mrucząc pod nosem podnoszę się z łóżka. Ten dźwięk słuchać od strony... okna.

To deszcz? - zastanawiam się.

Nagle szeroko otwieram oczy ze zdumienia. Całe okno przysłania jakiś ciemny, chyba granatowy, kształt. Czy to coś ma... oko? Duże, niebieskie oko ze źrenicą w kształcie kreski.

- Otworzysz to okno, czy nie?

Wydaje się, jakby ten głos nie był słyszalny dla uszu, ale automatycznie odtwarzany w mojej głowie. Ale... to przecież niemożliwe!

- Nic złego ci nie zrobię - znów to samo dziwaczne uczucie.

- Skąd mogę wiedzieć? - pytam drżących głosem. - Kim... lub czym jesteś, co?

- Podejdź, to sama się przekonasz - mam wrażenie, że głos wydaje się... rozbawiony. O ile to w ogóle jest możliwe.

Mimo uprzedzeń jakaś niewidzialna siła karze moim nogom poruszać się. Dochodzę do okna i zerkam niepewnie. Kształt okazuje się... głową! Wielką jak ja cała! Kropelki deszczu spływają po niej i błyszczą jak iskierki. Łuski utrudniają im to zadanie.

- Jesteś... smokiem!? - wykrzykuję.

- Na to wygląda - odpowiada smok, choć nawet nie otwiera paszczy.

- Ale... ale... - jąkam się.

- Nie boją się, nie zrobię ci nic złego. Za to zabiorę cię ze sobą. Polecimy...

- Polecimy?! - nagle odzyskuję głos. - To jest... to jest chore! Baśniowy stwór puka do mojego okna i chce mnie zabrać nie wiadomo gdzie! Bardzo śmieszne!

- Cieszę się, że poprawiłem ci humor - smok najwyraźniej wie, co to jest sarkazm i właśnie się ze mnie nabija. - Chciałem powiedzieć, że zabiorę cię w podróż.

- Dokąd? W jaką podróż? - pytam.

- Zobaczysz! Musisz tylko na mnie wsiąść.

Zauważam, że smok ma na grzbiecie siodło. Nie wiem, co mam myśleć o stworzeniu, które przecież tak naprawdę nie istnieje! Bo... nie istnieje, prawda? Zaprzeczam sobie, to fakt, ale... Nigdy nie wierzyłam w takie rzeczy. Jako mała dziewczynka nie wyobrażałam sobie nawet czegoś takiego, a kiedy wypadały mi mleczaki, dobrze wiedziałam, że to nie wróżka przynosi mi pieniądze.

A jednak! Właśnie stoję oko w oko ze smokiem.

Deszcz ciągle pada. Oglądam się za siebie. Pokój nie wydaje się zbyt interesujący.

Wyciągam rękę w stronę smoka i robię krok naprzód.

_____________

Od autorki:

To już drugie moje mini -opowiadanie tutaj. Chciałam tylko powiedzieć, że ta postać (nazwałam ją Lena - teraz już to wiecie) prawdopodobnie jeszcze się w tej książce pojawi. To tyle, dziękuję :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro