Prolog - Wielka Emigracja
Pewnego dnia szłam ogromną, leśną przestrzenią, słysząc śpiewanie wróbli i odgłosy godowe dzików.
Czułam wolność i wdychałam w płuca świeże powietrze z fabryk obok lasu. W pewnym momencie jednak wdepłam w solidnego placka na środku ścieżki.
- Masz to babo placek! - Rzuciłam na wiatr, a moje słowa odbiły się od drzew echem.
Poszłam więc tam gdzie mogłam wytrzeć swoje buty marki adidas.
Aż nagle.
Spostrzegłam.
- Grzyby! - Krzyknęłam i rzuciłam się na nie jak prawilny Janusz, od razu wkładając je do ust.
I tak zaczęła się moja cudowna przygoda z Eldaryą.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro