Niepozorne, ubrane w za duży fartuch, zwykłe kobiety. Choć nikt nie zdaje sobie sprawy, to tak na prawdę one rządzą szkołą!

Władze absolutną można zauważyć już od rana, gdyby nie woźna "bramy piekieł" same by się nie otworzyły!

To one mają moc otwierania szatni i klas, a ich:"Nie jestem twoją służącą!", mrozi krew w żyłach.

Niczym tarzan przedzierają się przez sterty kurzu w szkole. Najczęściej z marnym rezultatem, ale jednak!

Dla niektórych woźne to prawdziwa deska ratunku. Jak wiadomo 90% woźnych pali papierosy. A gdy sobie wyjdą przed teren budynku a tu nagle z nikąd wyskoczy dyrektor? Muszą rzucić papierosa i brać nogi za pas. A przecież prawdziwy gimbus nie da zmarnować pół szluga!

Po za tym "Malanowski" to przy nich tylko partnerzy...
Wiedz, że fakt patrzenia na podłoge i przebierania miotłą, nie oznacza że jest głucha!

Ale jeżeli w tym momencie na sali jest jakaś woźna mam jedno pytanie: " GDZIE JEST PAPIER!?"