Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

<3>

Po lekcjach wyszłam. Poszłam do pielęgniarki bo bolał mnie wyjątkowo brzuch, naszą pielęgniarką jest Jessie. Czasem niesforna ale miła.

— Kolejna bo Edgarze? — powiedziała.
— Nie. Prosze pani boli mnie brzuch..
— A co jadłaś kochanie?
— Naleśniki jak zawsze a teraz kilka borówek.
— Ojoj..A chce ci sie wymiotować?
—Tak.
— Znasz numer do mamy?
— Tak.
Podyktowałam a pielęgniarka gadała z moją mamą. Czekałam az przestaną az w koncu.
— Mama zaraz będzie. Zrobie ci herbate miętową.
Po zrobieniu przez pielęgniarke herbatę wypiłam a do gabinetu ktoś wszedł.
To był Spi.
— Ee..pani od w-f sie pyta czy idziesz Colette....
— Colette nie idzie. Mama ją zaraz odbierze.—poratowała mnie pielęgniarka.
Spi wyszedł.
— Nie gadaj że się w nim kochasz. — rzuciła Jessie.
— Wcale że nie! — krzyknęłam.
— Mhm..

Kiedy wróciłam do domu moja mama odgadnęła że to po tych naleśnikach i że nic mi nie jest. Leżałam na łóżku przeglądając tiktoka. Nudziło mi się szczerze a nie mogłam zadzwonić do Mandy bo jeszcze miała trzy lekcje. Tak naprawde to w poniedziałki mamy po 7 lekcji więc nie jest łatwo. Szczególnie mamy dwie Chemie..Denerwował mnie już pierwiastek cipowy więc zaczęłam się długo uczyć chemii. Moja mama powiedziała że już wszystko umiem i jutro będe aktywna na lekcji. Myślałam o Spi. Naprawde to chyba był czas wyznać mu miłość. Nie..nie mogę..przecież to będzie trwało za szybko..Musze się więcej o nim dowiedzieć.
— Mamo? Czy mogę iść do biblioteki? — spytałam i wstałam z łóżka.
— Tak kochanie! — powiedziała mama wybierając program w telewizji jaki chciałaby obejrzeć.
— To papa!
Wyszłam z mieszkania i wybiegłam z klatki. Zaczęłam iść do strony szkoły.
Nagle ktoś mnie pociągnął.
— Pomocy!

Obudziłam się w dziwnym pomieszczeniu. Było czarne. Czułam się dziwnie bo..stał tam jakiś mężczyzna.
— Witaj Colette. — powiedział podchodząc do mnie.
— Kim ty kurwa jesteś?
— Em..powiedzmy..przyjacielem!
— Japierdole..Moge wyjsc z tej nory?
— Nie.
— Tak.
— Nie puszcze cię NIGDY.
— Moja mama mnie szuka pierdolnico.
— No i co? Niech szuka nigdy nie znajdzie heh.
— Jezu..Co to za pierdolnik.. — pomyślałam.
Dawał mi jedzenie itp. Az w końcu dowiedziałam sie kim jest.
To ojciec Spi.
Nie mogłam uwierzyć..jak to? Zaczełam bić ojca mojego crusha.
— O.
Ktoś wszedł do pokoju.
— Tato?! Co ty do chuja robisz! — To był głos Spi.
— Synu! Mowilem ci nie przychodz tutaj.
Spi zaczął mnie uwalniać.
— Wielkie dzięki. — powiedziałam nieśmiało do niego.
— No to pa.

Nareszcie kierowałam się w stronę biblioteki.
— Dzień Dobry!
— Dzień Dobry – powiedziałam i szybko poszlam do działu fantastyki, patrzylam na ksiazki z wielką ciekawoscia nadal nie mogac zapomniec co sie stalo. Siegnełam nie gruba ksiażke i poszlam do bibliotekarki, podalam jej ksiazke i powiedziałam.
– Czy moglabym wypozyc ta ksiazke?? – powiedziałam i wyjelam karte biblioteczną.
– Jasne, oddasz ją za 2 tygodnie, milego czytania. Do widzenia!– odpowiedziała i zaczela cos klikac ba swoim komputerze.
– Do widzenia.

Kiedy wrocilam opowiedzialam mamie co sie stalo, byla zszokowana. Poszlam do pokoju i napisalam do Mandy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro