✨oVo✨
Popłaczecie się
༼ つ ◕_◕ ༽つ
Komunistka obudziła się z wielkim bólem od pasa w dół. Ostatnie co pamiętała z zeszłego wieczoru było wylanie kielicha wódy z tymbarkiem (znam twój ulu. napój), na Randoma. Rozejrzała się po pokoju, i widząc jego brak spróbowała wstać. To był zły pomysł.
Tylko się przewróciła i upadła twarzą na poduszkę, która szczęśliwie leży tam od tygodnia. Udało jej się usadowić na podłodze, po czym ubrać i wypełznąć z pokoju do kuchni niczym niepełnosprawny człek bez wózka inwalidzkiego.
W kuchni tak jak przeczuła spotkała Nataniela, pichcącego coś przy patelni. Po pomieszczeniu roznosił się słodki zapach smażonego cienkiego ciasta na naleśniki. Szwaborożec stał w fartuszku i coś tam nucił pod nosem, próbując obrócić naleśniki jak prawdziwy włoski kucharz, lecz te tylko utkwiły na suficie (flashbaki z obozu gdzie moja grupa nazwała się sufit, i przerobiliśmy siekiera motyka na sufit ściana i podłoga..). Wiktoria nie powstrzymała śmiechu
W: Pfffffffffffft (całkiem.normalny.śmiech.mp3) niezły z ciebie kucharz
N: Myślisz że z sufitu smak się zmieni?
W: No nie wiem, ale każda porcja wapnia jest ważna
Powiedziała głosem zrzędliwej baby z cateringu po czym oboje wybuchneli śmiechem. Jednak śmiech Randoma nie był 100% orginalny. W końcu czy normalny człek by się tak śmiał gdyby wczoraj gruchał swoją przyjaciółkę.
W: Coś ty taki niespokojny?
N: Ich habe kein Idea
Skłamał szwaborożec. Szczerze to Nataniel nie pamiętał za dużo z wczorajszego wieczoru. Ostatnie było zaniesienie Wiktorii do sypialni, z wiadomo jakim skutkiem. A przynajmniej tak myślał.
***
Minął tydzień od tamtego melanżu, a szwaborożec wciąż miał na sumieniu tamten czyn. W przeciągu tygodnia wyszli parę razy na spacer i zyskali nowych domowników którzy i może mało co ogarniali co do Jak_nistka26 ale jednak omeczka i amesek_uwasek są godnymi domowniczkami.
I ni z gruchy ni z pietruchy dostały swoje własne pokoje a gołębie musiały dalej spać we dwoje.
W ciągu tego tygodnia również odkryli straszną tajemnicę piwnicy tajemnic Kiciamonka podczas gdy ona wyjechała do lasu z workami, łopatą i martwymi wiewiórkami.
Dzisiejszego dnia również wyszli na spacer o zachodzie słońca. Szli wzdłuż rzeki Jabłonki(ona istnieje i jom widziałam). W pewnym momencie Kiciamon i Omeczka zaczęły skakać po głazach wystających z wody udając Legolasa z leśnego królestwa.
Skakały by tak dalej gdyby nie ktoś spytał się ich dlaczego to robią.
N: Czemu to robicie?
O: Bo Legolas jest fantastyczny
E: A czemu to zrobiłeś tydzień temu?
N: Emm.. Was sprechen du? (Chyba ,,o czym ty mówisz,, ale nie mam obecnie neta to nie zaczerpnę pomocy googla)
S: O tym co się stało na koniec melanżu
W: Co?
V: He he he, ona jeszcze nie wie
O: A o czym
S: Był melanżyk w urodziny Komunistki..
A: I mnie nie było
W: I co tam się odpierdoliło..
Spytała a wzrok się echem na nią poniósł. Święta trójca wymieniła porozumiewawcze spojrzenie, po czym Zuza powiedziała
V: Nataniel cię przeruchał
W: Że kurwa co przepraszam?!
N: Ich wollte nicht! Es lag am Alkohol! Entschuldigung!!
E: Nie kurwa! Tak nie było
V: Ale w poprzednim rozdziale napisałaś że..
E: Że wziął ją na pannę młodą, a co dalej już nie. Oni tylko grali w karty!!
S: A skąd to wiesz?
E: Bo Random pytał czy ktoś umie grać w karty bo w dwie osoby nudno. Umiem w makao i Kent, ale tam potrzeba par.
W: To czemu rano dupa mnie bolała?!
E: Bo udawałaś spidermana na kancie biurka i się wypierdoliłaś! Więc musieliśmy grać na podłodze
S: A już się nam nadzieja zrobiła!
E: Twuuu!! Przecież ja jestem aseksualna!!
V: To co musiał przykryć kotem Random
E: Dziurę w spodniach. Gdy polazł do kibla to ją sobie szył igłą i nitką. Czyś wy myśleliście że ja jestem tak zboczona?!
Wszyscy: Absolutnie wszyscy: Tak
E: A spierdalajcie
Powiedziała i wspięła się na wyższą skałkę tak że pierwszy raz w klapkach była wyższa od od reszty.
E: Zebraliśmy się tu jeszcze w jednej ważnej sprawie. Jakis_random45 i Komunistka26 wiemy że się nawzajem kochacie, ale nigdy ale to przenigdy tego nie zaakceptujecie i będziecie odwalać te pierdolnięte scenki bo boicie się że drugie odmówi
A więc teraz czy chcecie czy nie, jesteście razem! Może to nie jest najromantyczniejsze miejsce, ale może w realu wyjdzie to piękniej.
N: Emm okej.. ale..
W: Kurwa ale czemu!?
E: Teraz!
Zuza i Sara popchnęły Wikę i Nataniela na siebie przy tym sprawiając że się pocałowali. Takie pocałunki zwykle trwają krótko, ale ten miał 30 sekund gdyż bóg tak chciał.
Gdy przestali Komunistka zajęła się próbą zabicia świętej trójcy, a Nataniel o dziwo jej nie powstrzymywał. Po paru minutach biegania po skałach i gdy wreszcie cali mokrzy się uspokoili wrucili do domu.
Na tym kończy się ta opowieść. Pisać jeszcze można by o tym wiele, lecz wtedy by końca nie miała książka.
Pióro Na_chwile_Watykan_7 przekazuje, niech piszę //Idiota// co wam polecam mocno.
Choć koniec całkowity to nie jest. Wciąż możecie poprosić mnie o dokładniejszy typ rozdziału na przykład jak Zuza z Akiko poprosiły o wilkołakach Wilkołakach.
Dziękuję wam wszystkim za wytrzymanie że mną i tu się chyba pożegnamy
༼ つ ◕_◕ ༽つ Koniec Jak_nistka26..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro