⚡Harrr Pot 2⚡
Następną część..
------------------------------------------------------------------------------
Uczniowie wsiedli do dwuosobowych łódek. Zmieściło by się i więcej, lecz problem w tym że nie mają już 140 i 11 lat. W jednej łódce (uwaga wątek romantyczny) siedzieli Nataniel z Wiką. Oczywiście Nataniel musiał wiosłować, gdy Wika zabrała się za podmienione puzzle
W: Podmieniłeś
N: Nein..
W: To dlaczego są inne
N: Są te same
W: Nie. Gadaj coś z nimi zrobił, albo w łódce już będę tylko ja
Szwab na chwilę zamarł, po czym powiedział
N: Ech tak o sobie rysowałem, nie myśląc dokładnie co to i.. no wyszła twoja podobizna
Chwilę czekał na odpowiedź. Nagle Wika walnęła mu z liścia
N: Ała! Za co?!
W: Za twój debilizm. Te łodzie same płyną
N: ... HURE!
***
Bohaterowie weszli do zamku. W środku powitała ich profesor Macdonald.
Profesor Macdonald wzięła ich pod swoje skrzydło i poprowadziła do Wielkiej sali.
Mc: Gdy kogoś wyczytam, usiądzie na tym krześle, i włoży tiarę przydziału na głowę.
Mc: Akiko ..ee.. Akiko!
Dziewczyna podeszła i usiadła na krześle po czym Macdonald założyła na jej głowę tiarę
Ti: Hufflepuff!
Mc: Ethan
Ti: Gryffindor
Mc: Ivan
Ti: Slythetin ; powiedziała tiarę z lekkim sykiem
Mc: James
Ti: Kolejny Samarytanin! Dobrze wiem gdzie by cię przydzielić. Hufflepuff!
Mc: Janusz Potter ; na sali cisza zabłysła, po czym ludzie zaczęli szeptać między sobą
Ti: Gryffindor!
Mc: Oliwier
Ti: Ravenclaw!
Mc: Nataniel ; chłopak powoli wszedł na podest, po czym usiadł na krześle.
Ti: Hmmmmm umysł tęgi i talent rzecz jasna
N: Nie do Ravenclawu, nie do tego śmiecia ; powiedział do siebie szeptem
Ti: Nie do Slitherinu? Pasowałby tam. Mógłbyś być kimś wielkim
N: Do Ravenclawu palancie
Ti: Nie? Więc niech będzie.. Hitlerjugend
Hi: Deutschland, Deutschland über alles,
über alles in der Welt
Ti: Ravenclaw! ; nie był on za szczęśliwy, w końcu trafił do domu wraz z swym wrogiem.
Mc: Wika
Ti: Gryffindor
Mc: Zofia
Ti: Slytherin
Mc: Zuza
Ti: Hufflepuff
Zostało tam jeszcze wymienione parę nazwisk, ale ci co byli wymienieni nie przejmowali się zbytnio nimi, tylko siadali do stołu.
D(umbledrzwi): *stukanie o szklankę* Zanim zaczniemy, mam wam do przekazania parę ważnych rzeczy. Wejście do zakazanego lasu jest surowo zabronione, i w tym roku nie można wchodzić na korytarz na trzecim piętrze. Po nocach nie wolno się pałętać i ..ee..
***
Po kolacji uczniowie udali się do dormitorium.
O dwunastej zero zero wszystkie ucznie poszły spać. Tylko jeden szwabski uczeń, wziął papierek poszedł rysować. Udał się po omacku do wieży astronomicznej. Nie chciał siedzieć w jednym pokoju sam na sam z tym debilem. Nienawidził go, ale nigdy nie mówił dlaczego
Wszedł na dach owinął się wziętym kocem, i zaczął szkicować. Miał to być Hogwart. Wiedział, że każdej minuty Pan Filch może go przyłapać i utraci ich dom punkty, ale dla niego było to nie ważne.
Nagle usłyszał że ktoś otwiera klapę, i wchodzi na dach. Jego oczom ukazała się dziewczyna.
W: Matko boska! Skąd się tu wziąłeś?!
N: Z Oliwierem wytrzymać nie umiem ; odpowiedział. Wika usiadła obok niego i przykryła się kocem. Delikatnie oparła się o niego i wpatrzyła się w gwiazdy. Za to on nadal rysował zamek, w którym się znajdowali. W pewnym momencie poczuł jak Wika osuwa się ospała na jego ramię. Odłożył rysownik i ołówek, przytulił się, i oddał się w objęcia Morfeusza, pod gwieździstym niebem.
***
Sn(ape): Panie dyrektorze, ta mała nie dość że spóźniła się jako pierwszoroczniak, to i rozpierdoliła szkolny trawnik
D: Dobrze słyszałem Severusie. Przydzielcie ją, i odeślijcie do dormitorium
Ti: Slytherin!
-------------------------------------------------------------------
he he he..
pseplasam ze taki kluciutki nio ale mi sie nie hcialo
Bajo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro