4. Co Brakuje Opowieścią? (małe recenzje)
Ostatnio wzięło mnie na czytanie fanfic'ów o moich ukochanych creepypasta. Wszystko było okey.
Nie, nie było.
I właśnie to mnie zainspirowało do napisanie tego rozdziału. (?)
Czytałam dokładnie trzy opowieści.
Za pierwszy autorkę powinno się spalić na stosie, nie za czary, jej książka mnie nie oczarowała, spalić za zmarnowanie mi pół godziny życia. (pozdro dla sztywnego patyka, bo to jego tekst)
Pół godziny, właśnie tyle zajęło mi czytanie tego.
Ale zacznę od początku.
Zaczynało się nawet ciekawe. Jakaś laska z zamiłowaniem do starego stylu, czyli sukienki z epoki wiktoriańskiej i pokój wyjęty z średniowiecza. Okey, każdy ma coś.
Ma ze sobą magiczną lalkę, która przyjmuje jej rany. To było ciekawe i to mnie nawet urzekło. Ale zaczął się rak. Nagle wbija do sklepu z zabawkami, a właściciel był mordercą. Dowiaduje się że jest mordercą, że robi lalki z ludzi. Ona ma to w dupie, oczywiście Jason jest w szoku (on sam nie wie co tu się odjaniepawla). Bo to takie typowe i nie wykracza z poza schematu. Rozumiem, mogło to do niej nie docierać lub mogła uznać za żart, ale kurwa no błagam. Nie było w tekście tego, że miała jakieś podejrzenia, że mówi nie prawdę.
Zabijasz ludzi? A to spoko.
Po prostu mnie to tak jebie jak to czytam.
Jesteś mordercą? Zabijasz z zimną krwią? Masz problemy psychiczne? Miałeś ciężkie dzieciństwo? Jesteś demonem? A jebać to, chodź się ruchać.
Takie coś się czyta ze łzami w oczach.
Ja jeszcze tak nie zrobiłam, w jednej bohaterka jest mordercą, w drugiej jest potworem podobnym do Slendera, a w trzeciej jeszcze nie ma pojęcia, że mieszka z mordercami.
Zajmijmy się teraz realizmem. Nikt normalny nie przyjmie do wiadomości, że ktoś jest mordercą ze spokojem. Nikt. To po prostu nie możliwe, od razu uruchamia się instyt, który mówi, aby przed tą osobą uciekać, bo jest niepoczytalna i może zrobić nam krzywdę.
ALE NIE, JEBAĆ TO, CHODŹ SIĘ RUCHAĆ.
Moim wcale nie skromnym zdaniem powinien być jakiś ład w książkach, wydaje się nam, że gdy spotkamy mordercę to jednym sprawnym ruchem wbijemy mu linijkę z dupę i wyskoczymy z okna robią przy tym jebane salto w powietrzu.
Nie, nie jest. Przekonałam się o tym w dość głupi sposób. Otóż startowałam w biegach i miałam wywalone na przygotowania, myślałam, że przebiegnę to, dam radę. Zmęczenie? Hahaha proszę, nie rozśmieszaj mnie. I co? Po 300 metrach umierałam, a zostało jeszcze dwa razy tyle. (zajęłam ostatnie miejsce xD)
Dlatego wiem że nie jest tak, jak nam się czasem wydaje.
Dlatego wracam na to szczególną uwagę.
Dlatego byłam rozczarowana końcem ów opowieści.
Co było?
Jason ją uwięził, by była jego laleczką, ale uciekła, spotkała EJ, on stwierdził, że ją kocha nad życie. Potem (uwaga) szli 3 godziny do jeziora, nagle przyszedł Jason, pobili się. Bohaterka w dziesięć minut dobiegła do willi. Ci ruszyli na pomoc. Jason zdechł, a EJ był ranny, ale ona przyjęła jego rany, bo wiedziała, że lalka od niej przejmie.
The end.
Po tym musiałam po prostu wstać, byłam tak zażenowana, aż straciłam na wszystko ochotę. Miałam jeszcze coś poczytać, ale nie.
Ogółem spalić, aby nie brudziło wattpada.
Opowieść mnie tylko zdenerwowała, dlatego tak się wyrażam. Nie podam nicku autorki :> Nie będę aż tak zła.
(jakby ktoś chciał to przeczytać, to zapraszam na priv, tam udostępnię ów dzieło)
Dalej czytałam książkę yaoi o Jasonie i The Puppeteer'ze.
Ta opowieści była... Niezła.
Historia nawet okey.
Był rozdział z ich podstawówki, opowiadał o ich przyjaźni, następnie o gimnazjum i liceum, zostaniu mordercami oraz adoptowaniu dziecka.
Tyle.
Ta opowieść miała potencjał, ale autorka zjebała tym, że ta historia była taka... Bezpłodna. Coś na zasadzie: poznałem go w podstawówce, był moim bff przez cały czas i zostaliśmy parą. Czegoś mi tu brakowało, a pod koniec było czuć, że kończą jej się pomysły i najlepiej będzie jak skończy ją tak, a nie inaczej. Hm, brakowało akcji, czułam się jakbym czytała one shot. Jednowątkowe opowiadanie, które jest dobre do poczytania przed snem.
Ogółem rzecz biorąc, uwielbiam opowieści, które wyciągania czytelnika w swoje sidła i puszczają dopiero, gdy ów historia się skończyły lub przywita Nas napis "ciąg dalszy nastąpi". Nie ważne czy to by była druga czy czwarta w nocy.
Eh, nawet nie wiesz ja tęsknię za czasami, gdy zaczynałam coś czytać o 20.00, a kończyłam o 6.00 z poczuciem "o chuj jakie to było doooobre aaaaaa". Oh, stare czasu...
Kolejna, i już ostatnia opowieści, jest najlepsza z nich wszystkich, ale jak pozostałe mają "coś". Otóż była ona nudna.
Już tłumaczę, jest to dość długa opowieść, i do tego jeszcze nie skończona. Jest wręcz idealna jeśli chodzi o pokazanie jaki powinien być morderca! Ben Drowned odegrał swoją rolę bosko. Zimny, pragnący bólu swojej "księżniczki".
Jednakże... Akcja stoi w miejscu, a autorka się, że tak to ujmę... Powtarza. Mimo to mam nadzieję, że jakoś akcja się ruszy, gdyż wierzę w tą opowieści.
Przedstawiłam te opowieści jako przykład, żadna nie była idealna, nie wciągnęła mnie w ten magiczny świat.
Pozwolę sobie wymienić ogólne wady książek:
- Krótkie, jak jebany one-shot
- Realizm jest czymś obcym
- Logika (szli 3 godziny, a z powrotem 10 minut)
- Brak akcji
- Brak opisów uczyć
- notatka pod rozdziałem jest dłuższa od samego rozdziału
- w ogóle brakuje opisów
- wklejanie zdjęcie ludzi z netu, zamiast opisu postaci
- "za pięć gwiazdek i pięć komów następny rozdział"!
- NOMINACJE
- Reklamy ~
- Pisanie na początku "Epilog" a na końcu "Prolog". ~Pozdrawiamy Olę
- Bohaterka to nieśmiertelna kurwa, którą wszyscy chcą widzieć w swoim łóżku
- Opisy seksu w stylu "rozebrał, włożył, wyjął i spać"
- Wszyscy słuchają Melani Martinez
- emotki xD
- "a tak wogule"
- "Wybaczcie rozdział nie sprawdzany"
- zawieszone
- plagiat
Finito
A teraz idę pisać na temat chujowych zakończeń
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro