Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Mamy problem

Zack początkowo rozmawiał z kilkoma znajomymi, natomiast ja ciągle szukałam wzrokiem Taylor. 

-Gdzie ona się podziała? - zapytałam kolejny raz wybierając jej numer. 

-Nie mam pojęcia, widziałem ją przed chwilą z... - urwał nagle i wyjął swój telefon - z Ryanem - dokończył i spojrzał na mnie porozumiewawczo. 

-Czekaj - przerwałam mu i ruszyłam w stronę ogrodu. 

Na tyłach domu, za basen, znajdował się mały ogródek, w którym zawsze ukrywałyśmy się z dziewczynami, gdy rodzice Kate byli w domu i popijaliśmy drinki. Jakby rzeczywiście rodziców Kate interesowało, to że ich niepełnoletnia córka wraz z koleżankami spożywa alkohol. Taylor zawsze mówiła, że to najpiękniejsze miejsce na ziemi. Ogród był ogrodzony tak, że nikt kto nawet znajdowałby się na dachu domu, nie zobaczyłby kto i co robi w tym ogrodzie. Żywopłot był równie przycięty i tworzył pewnego rodzaju okrąg. A w samym środku ogrodu stał stolik z krzesełkami, gdzie mama Kate czasami pisała artykuły do gazety, z którą współpracowała. Przy żywopłocie od strony domu stała huśtawka, na której często usypiałyśmy z dziewczynami, bo za dużo wypiłyśmy, albo ogarniało nas użalanie się nad sobą. No a po drugiej stronie stała mała fontanna, gdzie zawsze kładłyśmy nielegalnie zdobytą dzięki Travisowi butelkę wódki, by mogła się ona ochłodzić. 

To miejsce faktycznie było piękne. I romantyczne. Wieczorami, gdy było już ciemno, Kate paliła światełka, które były zawieszone centralnie nad stolikiem i rozprowadzone od żywopłotu. Często włączałyśmy wtedy muzykę z naszych telefonów i tańczyłyśmy, a gdy przełączyło się na jakąś smutną piosenkę, to dopierałyśmy się w pary, gdzie ja zazwyczaj tańczyłam z Tay, a Candy z Kate. Wiele złamań nerwowych i psychicznych tak spędziłyśmy. Głownie tak wyglądały moje wieczory po rozstaniu z Justinem. Upijałyśmy się, tańczyłyśmy, a później już tylko płakałyśmy. 

Gdy zbliżałam się do ogrodu usłyszałam śmiech Taylor. Oboje z Dominiciem weszliśmy w tą niebezpieczną strefę i zobaczyliśmy jak Taylor siedzi na stoliku i się śmieje, a Ryan opiera się obok niej i bawi się jej włosami. 

-Nie to żeby coś - chrząknął Dom. - Ale mamy mały problem. 

Ryan natychmiast odsunął się od Taylor, a ona spojrzała na nas zaskoczona. 

-Co się dzieję? - zapytał Tay obawiając się najgorszego. 

-Zaczynam myśleć, że impreza bez problemu w waszym towarzystwie jest czymś zupełnie niemożliwym - zaśmiał się Ryan. 

-Mamy nieproszonego gościa - mruknął Dominic i kiwnął na Ryana.

-Okej, to zajmijmy się tym - klasnął w dłonie Ryan i ruszył w stronę domu. 

-Kim jest ten nieproszony gość? - zapytała Taylor i ruszyła za chłopakami. 

-Zack - odparłam cicho. 

Dziewczyna się obróciła. Ryan też. 

-Czego tu chcę? - zapytała wściekła Taylor. 

-Nie wiem - odpowiedziałam równie cicho. 

Taylor nagle ruszyła znacznie szybciej w stronę domu. 

-Taylor, uspokój się - krzyknęła. 

-Hej, Tay! - Ryan złapał ją za rękę. Spojrzałam zaskoczona na Dominica, ale on tylko stał i uśmiechał się dziwnie tajemniczo. - Taylor, on pewnie przyszedł tu na chwilę - puścił jej dłoń lekko speszony tym co zrobił przed chwilą. 

-Tu jesteście! - krzyknął wściekły Zack i wyszedł naprzeciw nam. - Nie wiedziałem słoneczko, że tak szybko się pocieszyłaś! Aż nie wierzyłem jak Damian mi napisał, że Ryan się do ciebie dobiera, a tu niespodzianka. 

Próbowałam sobie przypomnieć o jakim Damianie mówi i wtedy zrozumiałam, że ten Damian to pomocnik Justina. Westchnęłam i podeszłam do Zacka. 

-Ogarnij się człowieku, Taylor nie jest już twoją dziewczyną! - krzyknęłam. 

-To nie oznacza, że ma puszczać się z tym kurwiarzem! - ryknął na mnie tak wściekle jakby miał się zaraz zamienić w lwa. 

-Uważaj na słowa - zacisnął szczękę i pięści Ryan. Zobaczyłam jak Dominic podchodzi do przyjaciela, by w razie awarii mógł go na czas złapać. 

-Ty za to mogłeś puszczać się z Sandy? - zapytała ironicznie Taylor i wybuchnęła śmiechem. - Zack, jesteś najbardziej żałosnym człowiekiem na świecie - roześmiała się lekko. - Z łaski swojej, wypierdalaj stąd! 

Otworzyłam szeroko oczy pełna podziwu, zobaczyłam jak na twarzy Ryana wypływa promienny uśmiech, zaś twarz Zacka zmienia się w czerwoną papkę. Niestety, nie wytrzymał ciśnienia. Odwrócił się jakby chciał odejść i zwinnym ruchem odepchnął mnie prosto w ręce Dominica, a sam rzucił się na Ryana. 

Pisnęłam, ale ledwie słychać było owy pisk, bo Taylor wyła. Oboje z Domniciem ledwo złapaliśmy równowagę, zaś Ryan z Zackiem leżeli na ziemi i okładali się pięściami. 

-Wszystko w porządku ? - zapytał Dom. 

-Tak, tak - odparłam po chwili w szoku. 

Nagle Taylor skoczyła... tak, skoczyła ... na plecy Zacka. Chłopak nie wiedząc kto go atakuję, przerzucił ją przed siebie. 

-Matko! - krzyknęłam. - Taylor!! 

Jak na zawołanie, Ryan odepchnął z całych sił Zacka i wszyscy podskoczyliśmy do mojej przyjaciółki. 

-Taylor, Taylor! - powtarzałam. 

Taylor potrząsnęła głową i przetarła oczy. 

-Cholera - mruknęła i złapała się za głowę. 

-Nic Ci nie jest? - zapytał Dominic. 

-Chyba nie - odparłam prostując się dziewczyna. 

Ryan wpadł w wściekłość. Rzucił się tak szybko na Zacka, że nikt nie zdążył nawet nabrać powietrza z przerażenia. Okładał go ciosami, cios po ciosie. Dominic szybko doskoczył do niego. 

-Ryan! - krzyknął. - Zabijesz go do cholery! - z całych sił odepchnął go od ofiary. 

-Jeszcze pół minuty, a nie byłoby co zbierać! Człowieku, opanuj się! - mówił Dominic. Ryan splunął na ziemię i podszedł do Taylor. 

-Musi zobaczyć cię lekarz! - powiedział stanowczo. 

-Nic mi nie jest - odparła ostrożnie moja przyjaciółka. 

-Właśnie, że jest! - upierał się chłopak. - Niedawno leżałaś w szpitalu z połamanym żebrem! Teraz możesz mieć wstrząs mózgu. 

-Ryan, ciebie powinien obejrzeć lekarz - odparła dziewczyna i dotknęła swoimi palcami rozwalonego łuku brwiowego i dziwnie zaczerwienionego nosa. 

-No, nos chyba będzie nastawiany - zagwizdał dosyć nerwowo Dominic, bo w powietrzu nadal unosiła się powaga sytuacji. - Dzwonię do Nate. Jego też ktoś powinien obejrzeć - wskazywał na Zacka, który ledwo co leżał przytomny na trawniku pod schodami na taras prowadzący do domu. 

-Matko Boska - wrzasnęła Taylor i podbiegła do chłopaka. 

Ryan wykrzywił się. Taylor uklęknęła obok Zacka. 

-Taylor - szepnęłam. - Ja wiem, że on jest dosyć mocno pobity - spojrzałam dumnie na Ryana - ale chyba nie ma sensu się nad nim użalać. 

-Dominic - powiedziała dziewczyna - zadzwoń do Nate - poprosiła. 

Spojrzała na Zacka i ujęła jego podbródek. 

-Tay, ja przepraszam - powiedział zachrypniętym głosem chłopak. - Wybacz mi. 

-Chłopaki - dziewczyna wstała i spojrzała na nich. - Zabierzcie go stąd i zadbajcie, żeby wyzdrowiał, ale jednocześnie nie pokazywał mi się na oczy - gdy to powiedziała weszła do domu i zniknęła. 

Zobaczyłam jak Ryan szeroko się uśmiecha. 

-No cóż stary! - klasnął w dłonie. - Chyba tym razem na współczucie jej nie weźmiesz. 

Dominic skończył rozmawiać przez telefon. 

-Jess, zawieziemy go do Nate. Jak będę coś wiedzieć, to przyjadę po ciebie. 

-Nie - zaprzeczyłam szybko. - Chyba przenocuję dziś u Kate - poinformowałam go. - Zadbaj o to, by się nie pozabijali - prosiłam. 

-Jasne - uśmiechnął się do mnie i złożył na moich ustach szybki pocałunek. - Będę dzwonił. 

Po czym oboje z Ryanem podnieśli Zacka i skierowali się w stronę samochodów stojących przed domem. 

Wróciłam na przyjęcie, które rozkręcało się coraz bardziej. Zapytał Candy, czy widziała Taylor, a ona powiedziała, że poszła na górę, więc też się tam skierowałam. Znalazłam ją w łazience Kate. 

-Hej głuptasku! - przywitałam się z nią. 

-To wszystko jest jakieś chore - mruknęła bez powitania. 

-Ty i Ryan czy to co się stało przed chwilą? 

-Wszystko - odparła dziewczyna. 

Obie oparłyśmy się o wannę. 

-Ryan to fajny chłopak - powiedziałam.

-A ja to beznadziejna dziewczyna - westchnęła moja przyjaciółka. 

-Więc tworzycie świetną parę - zażartowałam. Uśmiechnęła się. 

-Nie dopóki nie wykluczę z mojego życia Zacka. 

-A chcesz go wykluczyć? 

Taylor spojrzała na podłogę w łazience z ogromnym zainteresowaniem. 

-Właśnie problem w tym, że nie mam pojęcia czego tak naprawdę chcę. 


Okeej, hejka :) 

Nowy rozdział. Trochę coś o Taylor. Lubicie ją? Co o niej myślicie? Co myślicie o niej i Ryanie? Czy może wolicie jej wersję razem z Zackiem? :D Piszcie!! :) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #love