Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Polaczki są na falii to początek naszej galii

Pov. Wojtek

Siedziałem w swoim pokoju w ośrodku, gdzie mieszkaliśmy. Widać, że średnio nas lubią, bo dostaliśmy prawie najgorszą jego część. Przynajmniej te araby mają gorzej. Znaczy... nie żebym ich tam nie lubił nie. Tak, czy owak zazdroszczę tym gwiazdom, które mają dla siebie cały apartament. Lewy ma pokój koło mnie. A co wyście myśleli, że on jest gwiazdą XD?

- Skóraś kurwa odjeb się! - od rana słychać krzyki Kamińskiego. Aż się chce wstać. Eh nie brakowało mi tego.

Zwlekłem się z łóżka i sprawdziłem, czy nikt nie zajebał mi mojej ulubionej patelni. Poszedłem wziąć prysznic.

Tego mi było trzeba. Ciepła woda lała się na moje ciało. Lubiłem te uczucie. Nie mogłem tu jednak siedzieć za długo. Wspaniali koledzy co nie.

- Wojtuś daj łyka! - Cash dobierał się do mojego bidonu. Oj tak nie może być. Nie będzie mi podjebywał mojego świętego trunku!

- Won! Nie dla psa! - krzyknąłem sprawnie biorąc to, co moje.

- Nie bądź niemiły Wojtusiu - Lewy przytulał Gaviego. Co ten chłopak tu robi? O czym nie wiem? Czyżby... o kurwa.

- Nie ruchaj dzieci Lewusiu - odpowiedziałem, co wywołało gromki śmiech. Pablo jak mu było na imie zaczął się rumienić.

- Szczęsny... to, że ty masz ubo... - zaciął się. - A raczej nie masz życia miłosnego to nie moja wina - wzruszył ramionami. Aj ciekawe co zrobi Ania jak się o tym dowie. Zareagowałem jak to ja. Przewróciłem oczami. Aż dziwne, że nikt się jeszcze nie zapytał o chlanie.

- Chlamy dzisiaj? - odezwał się Cash. Tracę wiarę w ludzi. To ja chciałem się zapytać.

- Jasne... - Lewy porozumiewawczo się uśmiechnął. Oj wiem co to będzie. - A może byśmy się tak czegoś napili? - zaczął po chwili.

- Jasne, jasne w każdej chwili - odpowiedziałem radośnie przygotowując się do chórku.

- Cało dobowy... SKLEP MONOPOLOWY! - wykrzyknęliśmy prawie równo. Cash jak zwykle poszedł swoim tempem. Ten to jest dopiero Boże.

Kocham ich. To taka moja druga rodzina. Znaczy wolę Liamka. Tak jak mówiłem rodzina. Rodzina downów. Lewy jest ojcem. Gavi, choć nie od nas zawsze był naszą matką. Cash wulgarnym, agresywnym wujkiem z Anglii. No nie chce mi się dalej wymieniać no. Wiem jedno. Kocham ich kurwa!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro