Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Mecz z Meksykiem 0:0 było nudno ty cholero

Pov. Wojtek

No nie powiem trochę się stresuje. Gramy jednak z Meksykiem, a my to Polacy. Ah na trzeźwo to się nie da. Wziąłem łyka z bidonu. Znaczy to woda.

No stoję sobie na tej bramce i tak myślę o życiu. Nic się nie dzieje no. O kurwa dzieje się coś. Aj nawet nie zdążyłem piłki dotknąć. No dobra super nawet ploteczek nie mogę z nikim mieć. Znaczy się skupienie drodzy państwo!

No, no, no teraz z główki. Obronie! No i chuj nawet nie trafił aj tam.

Nie no widać, że downy. Ten co podaje do ich bramkarza. Boże!

Ooo! Teraz się wykażę! Złapie... i chuj trafiła blisko bramki.

Kolejna akcja Meksykan i o chuj trochę mi się wyszło z pola, ale moi chłopcy obronili. Udam, że to było planowane.

I żem się znowu nie wykazał. Szymański na aut wykopał.

O no teraz to się wykażę. O chuj i trochę jakby wypchnąłem piłkę na rzut rożny. A trudno powinni mi dziękować, że w ogóle jestem.

Ale pięknie kolega do mnie podał. No widać, że downy, co oni tylko u nas grają. Boże. W sumie tak sobie patrzę i widzę kurwa Ronaldo na trybunach po stronie polskiej. Ale niesłychane. Ten to się wszędzie wkupi.

Oho Lewy strzela. Aż się oprę o bramkę, bo w sumie to bym usiadł... i chuj kurwa nawet nie kopnął. A mówiłem nie chlaj tyle. Łeb napieprza to nie trafi.

Kolejna ciekawa akcja. Rzut karny... Lewy wierzę w Ciebie. NO I CHUJ KURWA WPROST NA TAMTEGO TYPA KURWA NO ROBERT NO.

Alvares nie strzelisz mi... o chuj i się od czyjejś głowy odbiło. No i łatwo z takimi odbiłem w bok.

No i Krycha nie strzelił.

Znowu ktoś tam nie strzelił Boże.

Widać, że Polacy. Znowu nic.

Aj tam kurwa 0:0 co za downy.

- Ładna gra - powiedział wyczerpany Lewy.

- Downie, czemuś nie strzelił? - zapytałem zażenowany. No ja bym strzelił no.

- Bo to nie takie proste - powiedział oburzony i sobie poszedł. Kurwa i tak to jest z Robertem no. Egh dobra Ronaldo se zniknął. A tak się fajnie na niego patrzyło. Przynajmniej nudno nie było. I chuj idę odpocząć. Co z tego, że nic nie robiłem? Zmęczyłem się!

Pov. Ronaldo

Patrzyłem na mecz Polska - Meksyk. Siebie warci. Polacy jacyś słabi są. Jak zwykle. Mogę się założyć, że nie wyjdą z grupy. Boże ja znam tego bramkarza. Szczęsny tak? Nie dostałem się przez niego do klubu. Ja, Cristiano Ronaldo. Nawet się nie wykazał. Jak słyszałem jest bezczelny. Zobaczymy. Jak dla mnie nic specjalnego. Wyszedłem pod koniec meczu.

- Ej Ronaldo - usłyszałem głos Antonio. Mieliśmy trzy Silvy. Jeśli ktoś mnie zrozumie.

- Czego Silva? - średnio chciało mi się z nim gadać.

- Gdzie byłeś? Nie oglądałeś ich meczu prawda? - zrobił przerażoną minę. Ten to zawsze będzie pytał.

- Nie twoja sprawa - próbowałem go minąć.

- W tym bramkarzu nie ma niczego wyjątkowego! - krzyczał za mną.

Przecież wiem. Bramkarz jak bramkarz, ale jednak ma coś w sobie. Coś pociągającego. Ostatnio czułem taki pociąg do Lewandowskiego, ale dał mi kosza i tak to się skończyło. Wredny Polak. Wszedłem do mojego apartamentu. Chętnie bym z nim porozmawiał. Mój Polski jest dosyć dobry. Znaczy jego nazwiska zapewne bym nie wypowiedział. Mógłby mieć moje. Ciekawe z kim będzie grał następny mecz. Może nie będzie się pokrywał z moim. Chętnie bym go pooglądał. Tylko, dlatego że nie mam co robić. Mhm właśnie temu.

A z kim ja gram? Z Ghaną hm zobaczymy, czy coś potrafią. To będzie bardzo ciekawe.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro