Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Gdy klasa w końcu się ogarnęła, Aizawie jakoś dziwnie zdawało się jakby stracił 2 lata życia, dołączył do nich Bohater 13. Wszyscy uczniowie szybko zapomnieli o młodym białoskórym chłopaku i z entuzjazmem zaczęli słuchać tego co mówił Bohater. Wszyscy byli podekscytowani tym że lekcji udzieli im jeden z lepszych Bohaterów na wiecie. 

Izuku tym czasem obserwował gromadkę z lekkim uśmiechem. Naszło go na nostalgie. Kiedyś sam tak reagował na Bohaterów i samo Bohaterstwo, teraz jednak odkąd przez swoją przypadłość trafił do Dywizji Białych Krwinek nie podnieca się tym aż tak bardzo. Z resztą uważał Bohaterów za niepotrzebny czynnik w społeczeństwie. Łapania przestępców, pfy. Oni, Białe Krwinki, mieli o wiele lepsze metody. 

Poczuł czyjś przeszywający wzrok. Aż zadrżał i rozejrzał się po okolicy. Nie widział nikogo prócz grupy której miał pilnować. Jednak czuł czyjś wzrok... nie, to był wzrok dwóch osób. Spojrzał na grupkę i szybko dostrzegł jak jego stary dobry znajomy z dzieciństwa się na niego lampi. I wzrok prawie go zabijał. Dosłownie waliły z niego gromy. 

Bakugo wydawał mu się dziwny. No niby go nigdy nie lubił ale no dajcie spokój, minęło trochę czasu, nie mógł by się ogarnąć. On ma ich tu chronić, takie otrzymał zadanie od centrali, a ten mu tu będzie problemy stwarzał. Skaranie boskie z nim.

Zignorował to i zaczął szukać drugiego lampiącego się na niego jak Żyd z Obozu na kromkę chleba. Paczał i paczał ale nikogo nie wypatrywał. Zirytował się. nie lubił tego uczucia. Już by wolał z kimś walczyć. To prostrzę! 

 I nagle jak po nim prąd nie przeszedł i wielka strzałka nie wystrzeliła do góry. I poczuł tą żądze mordu. W tle słyszał przerażone jęki uczniów. Zignorował je. Szykował się do rzezi. 


Tym czasem Shigarki wyszedł przez portal stworzony przez Kuro z innymi wynajętymi złoczyńcami których wynajął. Był gotowy by rozpocząć swój wielki plan który omawiał z Mistrzem i Kuro od miesięcy. Dziś nastał ten dzień. Widział grupkę bachorów na szczycie kopuły treningowej przy wejściu. Byli idealnym wabikiem dla All Mighta, idealnymi pionkami dla niego. A z jego tajną bronią był pewny sukcesu. Kto mógłby go powstrzymać? Nikt! To on wygra. W tej chwili zastanawiało go tylko jedno. Co to za biała plamka w oddali co zapierdala w ich stronę?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro