2
10 miesięcy później...
Klasa 1A podekscytowana ale jednocześnie podenerwowana jechała szkolnymi autobusami do specjalnego obiektu U.A. w którym ma rozpocząć się "Trening Ratunkowy". Ma ich on przygotować do radzenia sobie w czasie trudnych do przewidzenia sytuacji podczas których każda sekunda jest na wagę złota.
O ile reszta starała się rozwiać własne obawy poprzez rozmowę a czasem i wygłupy z resztą klasy to Bakugo totalnie odciął się od towarzystwa warcząc na każdego kto tylko spróbował się do niego odezwać. Nie obchodzili go. Żaden z nich. Dla niego byli tylko pyłem po którym stąpał. Chciał za wszelką cenę zostać bohaterem Nr.1 i dopnie tego celu choćby nie wiadomo co by miało się wydarzyć. Z tymi myślami czuł się błogo. Jak na razie wszystko szło zgodnie z planem. Może nie każda decyzja czy działanie było tym właściwym ale ostatecznie udało mu się dotrzeć do najważniejszego momentu w swoim planie. Jest uczniem U.A.! Teraz jedyne to musi ciężko pracować i się uczyć a przyszłość ma zagwarantowaną. Poświęcił temu celowi wszystko. Rodzinę, przyjaciół, znajomych. Poświęcił nawet Deku z którym, z czego zdawał sobie sprawę z ciężkim sercem, łączyły go bardziej braterskie relacje niż przyjacielskie. Ale cel uświęca środki. Uważał że wszystko w około służy do poświęcenia w imię swoich celów i zamierzał się tego trzymać za wszelką cenę. W końcu przynosiło mu to dotąd same sukcesy to dlaczego miało by się to teraz zmienić?
Podczas gdy Bakugo zaśmiewał się i ekscytował na myśl o swojej prawdopodobnej przyszłości inny uczeń U.A. również nie zwracał uwagę na reszte swojej Klasy.
Todoroki Shoto, syn Bohatera Nr.2, cichy, skryty, jednak w przeciwieństwie do Bakugo nie morduje innych wzrokiem. Jego otoczenie go po prostu mało obchodzi. Gdy ktoś do niego zagada grzecznie odpowiada najkrócej jak się tylko da i koniec. urywa kontakt. Co było jego celem? Co go motywowało? Sam tego nie wiedział. W zasadzie to i to go nie zastanawiało. Jedyne o czym myślał to odegranie się na swoim ojcu i tyle. Bohaterstwo mało go obchodziło. A z czasem coraz mniej go obchodziło.
Autobus dojechał na miejsce a Aizawa-sensei natychmiast zarządził zbiórkę przed nim. Wszyscy błyskawicznie wyszli z busa na zewnątrz. Byli podekscytowani i zdeterminowani by wykazać się swoimi umiejętnościami jak najlepiej.
Kirishima na ten przykład ledwo powstrzymywał okrzyki radości cisnące mu się do gardła. Marzył o tej chwili od ko zamarzył zostać bohaterem i oto jego marzenie się w tej chwili zaczyna spełniać! Stał tu! Był tu! I wydawało się to surrealistyczne! Kij w odbyty tym co w niego nie wierzyli! On tu jest, oni NIE!
Z kolei Kaminari Denki był strasznie sparaliżowany. Oczywiście zachowywał pozory ale wewnętrznie obawiał się zrobić jakiegoś błędu. Do tego wiedział że swojego Quirik nie może zbyt często używać gdyż przegrzewa mu to mózg na zbyt długi czas. W zasadzie to już mentalnie przygotowywał się do reprymendy od nauczyciela i rozbawienia ze strony klasy na widok jego bezradności.
- No dobra klaso, tylko mi się tam nie pozabijać - Powiedział Aizawa po czym jak zwykle znudzony skierował się do obiektu
Klasa szła za nim. Tylko kilka osób cicho komentowało. Reszta nie mogła się doczekać aż w końcu zobaczy miejsce gdzie przejdą swój pierwszy test na Bohaterów.
Weszli do tunelu. Na końcu świeciło niemal oślepiające światło. Nieświadomie niektórzy z nich przyśpieszyli. Praktycznie wyprzedzali Aizawe. Byli jak w transie. Skupieni na świetle. Byli blisko. Jeszcze tylko kilka kroków.
...5 kroków
...4 kroki
...3 kroki
...2 kroki
Ekstaza już niemal wychodziła z nich promienniej niż światło przed nimi. Azizawa mu sił zmrużyć oczy by go nie oślepiło. Pozostał im jeszcze tylko jeden krok. Już byli na miejscu...
Gdy naglę ultra głośny gwizd przyprawił ich prawie o zawał. Nie jedna osoba podskoczyła. Denki zarył nawet łbem o sufit a Sero zaliczył glebę. Mina wpadła na plecy Tsuyu która wpadła na Urarakę która wpadła na Iidę i przez przypadek aktywowała swoje Quirik przez co ten poleciał do góry. Miotając się zdezorientowany chwycił za rękę Tokoyamiego. On sam był zdziwiony a co dopiero jego cień który nie rozumiejąc co się dzieje wyleciał i walną w ciemię przewracając Jiro, Toru i Sero który chwile wcześniej wstał. Iida w końcu puścił Tokoyamiego który spadł na Jiro. Jego cień natychmiast postanowił do niego wrócić po drodze zahaczając o Denkiego którego wprawił w obroty niczym Bąka. Tak mu się zaczęło kręcić w głowie że aktywował swoje Quirik które walnęło w Iide ciągle do tej pory lewitującego. Po kilki chwilach spazmów spadł na twarz. Uraraka postawiła mu znicz i rozpoczęła modlitwę. Ejiro miał obitą twarz gdyż ktoś go pchnął przez co przez przypadek pocałował w usta Todorokiego. W nim na tą krótką sekundę obudziły się emocje i ze wstydu próbował zamrozić Kirishimę jednak ten ledwo unikną ataku który walną w Bakugo. Ten wściekły wysadził lud i zaatakował Todorokiego. Momo i Yuga stali z boku i pstrykali fotki. Mineta też ale o innym charakterze. Reszta próbowała uspokoić sytuacje.
A Aizawa wróżył ciemne wieki dla Bohaterów i Zastanawiał się jak ci idioci mają poradzić sobie w walce z przestępcami skoro pokonał ich zwykły gwizdek.
- Eto - Chłopak który użył gwizdka stał teraz osłupiały nie wiedząc jak zareagować na taki rozwój sytuacji - Klasa 1A? - Spytał mając nadzieję że zaszła pomyłka
Aizawa odwrócił się do niego. Był lekko zaskoczony ale nie tym że go widzi ale faktem że jednak go tu przydzielono. Do tej pory jego i ludzi jemu podobnych trzymano z daleka od szkół Bohaterów. Ale jak widać wszystko się kiedyś zmienia.
- A ty to...? - pytał się go
Ten natychmiast z uśmiechem stanął na baczność i zasalutował.
- A tak, przepraszam - Oznajmił lekko chichocząc - Izuku Midoriya, Leukocyt, Sekcja 1, melduje się!
Polsat
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro