Rozdział XXVIII
*Jaś*
I tak wgl to kilka miesięcy potem i wgl no wiecie co to oznacza? XDD
-Dzień dobry.-Zmierzyłem z uśmiechem zmęczonego życiem Yiusia.
-Dobry,dobry...-Yiuś westchnął i usiadł do stołu.
-Nie najlepiej wyglądasz...-Dałem mu śniadanie,a on przetarł nieuczesane włosy.
-Ostatnio kiepsko sypiam.-Wzruszył ramionami i zmierzył Aonka,który wychodził z Cysią.-Wiesz,spać nie mogę...
-Wiem.Dlatego ci śpiewam kołysanki,żebyś poszedł lulu.-Zmierzyłem go z uśmiechem,a on tylko siorbnął łyka ze szklanki.-Kiedy masz zamiar urodzić?-Pogłaskałem go po brzuszku,sprawiając że lekko się uśmiechnął.
-Dwa dni temu miałem termin.-Wzruszył ramionami i machnął ogonkiem.
-Dwa dni temu?-Zmierzyłem go z troską.-Może idź do Soraczki.
-E tam.To się czasem zdarza.-Zabrał naczynia,zanim zdążyłem zareagować i poszedł je umyć.-Mówiłeś coś wczoraj,że pójdziesz zrobić zakupy...
-Właśnie miałem mówić,że mam zamiar to zrobić.-Pocałowałem go w czoło i wziąłem portfel.-Niczego nie popsuj i postaraj się wszystkiego nie zjeść.
-Á propos jedzenia...-Master uśmiechnął się w moją stronę.-Kupisz mi te dobre orzechowe ciasteczka?
-Wedle życzenia.-Skłoniłem się i ruszyłem w stronę drzwi.-I jak coś,postaraj się być jeszcze w ciąży zanim wrócę.
******************************
-Co tu tak pusto?-Zmierzyłem kuchnię,kładąc zakupy na blacie.
Ibo spotkałem ją w sklepie) zaczęła rozglądać się wokoło.
-Może kosmici?-Spojrzała na mnie całkiem poważnie,a ja machnąłem na to ręką.
-Cholera,gdzie Yi?-Rzuciłem gorączkowo okiem na salon i łazienkę ale były puste.Nagle zza rogu pojawiła się Soraka z kubkiem.Podleciałem do niej,prawie przewracając Irelkę.
-Czy to to,co ja myślę że się dzieje?-Zmierzyłem ją zakoczonym spojrzeniem.
-Owszem.-Nalała wody do kubka i spojrzała na mnie poważnie.Irelka uśmiechnęła się szeroko,a ja nie wiedziałem co powiedzieć.
-Co?Gdzie?Jak? I kiedy?-Zmierzyłem Soraczkę gorączkowo,a ona ruszyła z kubkiem w stronę schodów.
-Nie widzisz,że mi się spieszy?-Z góry rozległ się cichy głosik Yiusia,który wolał Sorakę.-Potem porozmawiamy.
Zmierzyłem Irelkę,która patrzyła na mnie z rozbawieniem.Chciałem jej przyłożyć ale nagle wszystko się rozmyło.
******************************
-Do jasnej cholery,ty idioto powalony na łeb!Ty kurewska miotło!Tylko na dywan się nadajesz!Wstawaj!Dziecko ci się rodzi,a ty zgona zaliczyłeś!WSTAWAJ!!!-Głos ostro wkurwionej Irelki rozległ się w moich uszach,a ja otworzyłem powoli oczy.Co tu się stało?
-I-Irelka?-Zmierzyłem tę że panią zamroczonym spojrzeniem,a ona strzeliła mnie w papę.
-Wstawaj kurwiu,bo zrobię z ciebie wykładzinę!Trzeba było krzyczeć,że padasz jak drzewo!-Rąbnęła mnie drugi raz w policzek,a gdy chciała zrobić to po raz trzeci,zatrzymałem jej dłoń.
-Za co to!?-Zabiłem ją wzrokiem.
-Na rozbudzenie.-Nadal była rozgniewana,a ja zupełnie nie wiedziałem o co chodzi.
-Rozbudzenie?-Przetarłem oczy i podniosłem się do siadu.
-Zgona zaliczyłeś,pierdolona wykładzino!-Irelka wzięła się pod boki,a potem pomogła mi wstać.-Ale Yi darł mordę.Chyba zdychał z bólu.Dobrze,że nie słyszałeś.Wiesz,darł się ze cię zajebie,że ci chuja urwie i takie t am...-Uśmiechnęła się lekko,a ja poleciałem w stronę schodów.
-Yi!-Chciałem otworzyć drzwi ale w zęby od Soraki wolę nie dostać,więc powstrzymałem się.
W końcu otworzyła mi sama.
-Mogę...
-Nie.-Odparła chłodno,a ja przytrzymałem drzwi nogą,gdy chciała je zamknąć.
-Nie obchodzi mnie twoje zdanie.Odsun się kobieto.
-Nie możesz chwilę poczekać?Musimy się zająć ostatnim.
-O-Ostatnim?-Zmierzyłem ją jak kretynkę.-Bliźniaki?
-Trzech chłopców i dziewczynka.Nie wiedziałeś?-Spojrzała na mnie ze szczerym zaskoczeniem.
-Yi mówił,że to niespodzianka...Znaczy,wtedy jak spytałem o płeć...-Rzuciłem w nią lekko zszokowanym spojrzeniem.-To mogę wejść?
-Kilka minut.-Przymknęła drzwi,a ja stałem przed nimi,czekając aż znów je otworzy.W końcu to zrobiła i kiwnęła głowa,robiąc mi miejsce.
Natychmiast wszedłem do pokoju,patrząc na Yiusia,który trzymał jedno z zawiniątek.
Spojrzał na mnie z lekkim,zmęczonym uśmiechem.
-Jak się czujesz?-Zrobiłem kilka kolejnych kroków w stronę łóżka.
-Ja?dobrze...Chyba gorzej było tobie z Irelką.Słyszałem jak na ciebie wrzeszczała.-Zmierzył mnie z rozbawieniem.
-To już nie chcesz mi pourywać różnych istotnych rzeczy?-Uśmiechnąłem się lekko i usiadłem obok niego.
-To byłaby wieeeeelka strata (xDD).-Odparł,z usmieszkiem na twarzy.-No,Gaeś.Przywitaj się z tatusiem.
-Gae...Przecież nie podobało ci się to imię...-Zmierzyłem Yiusia z zaskoczeniem.
-Nie tak,że mi się nie podobało.-Odparł zarumieniony,a ja spojrzałem na rudawowłosego chłopca. (Trochę mu się kolor włosów wymieszal,dlatego jest trochę rudy.)
-Już chyba wiem w kogo się wdał...Kocie uszy...ogonek...-Pogłaskałem maluszka po głowce,a Yi się smutno uśmiechnął.
-Chyba on jedyny...-Zdjął rozczochrane włosy z czoła i znów spojrzał na jedno z naszych bobo.
-A gdzie schowałeś resztę?-Udałem,że nie widzę łóżeczka stojącego obok.-Dlatego chciałeś takie duże łóżeczko...
-Idź się przywitaj.-Yiuś posłał mi lekki uśmiech,a ja pokiwałem głowa.-Chcesz amciu amciu?-Zwrócił się do dziecka,a ja zmierzyłem go jak wariata.
-To mleko też masz?
-W końcu jestem matkiem.-Wzruszył ramionami i zaczął karmić nasze bobo.Po chwili po pomieszczeniu rozległ się płacz Irelki,która szlochała w ramię Soraki.Bananowa Królowa posiadała minę,jakby chciała umrzeć.
-Jestem taką dumna ciotunią Irelkąąąą...-Rozkleiła się na dobre,a Soraka starała się ją uspokoić.
-Ciotka!Weź mi nie mocz kafelek łzami!-Zwróciłem się do niej z uśmiechem.-To że mam miotłę na głowie,nie znaczy że mam nią scierać po tobie podłogę.
Irelka zmierzyła mnie,po czym rzuciła w moje ramiona.Yiuś zachichotal cicho.
-Irelko...,wiesz chciałem się przywitać z moimi bobo...-Starałem się od niej uwolnić ale ona objęła mnie mocniej,aż moje płuca zaczęły domagać się litości.
-Mogę potrzymać?-Zmierzyła Yiusia z dzieckiem w ramionach.
-Mh.-Kiwnal głowa.
-Przecież ty dzieci nie umiesz trzymać!-Zmierzyłem ją zabójczo.-Jeszcze mu coś zrobisz!
-Nie pierdol,tylko mi go dak.-Wzięła dziecko w ręce i zaczęła się do niego szczerzyć.Gdybym był na jego miejscu,zacząłbym płakać na jej widok.
-Cieeeść!Tu ciotunia Irelka!Ale jesteś podobny do Yiusia!-Zaczęła gadać do tego dzieciaka,a ja przywitałem się z resztą moich bobo,gladzac je po główkach.Po chwili do łóżeczka łeb wsadziła również Irelka.
Zabrałem jej Gaesia i włożyłem do łóżeczka.
-Cieść bobaski!-Irelka zaczęła do nich machać.-Ja pizgam ale z tego twój klonik!-Wskazała na bardzo jasnowłosego chłopca,a ja zmierzyłem ją karcaco.
-Zamknij mordę.Zaraz je wystraszysz.
Ale ona mnie nie słuchała.Przecież to Irelka.
-Ale z was słodziakiiii!!Ten pierdolony dywan to papa Yas,a ja jestem waszą najwspanialszą ciotunią Irelką!Cieszycie się!?Będziemy się razem bawić!
-Zapomnij,że się będą z tobą bawić!-Zabiłem ją wzrokiem.-Ty je zgwałcisz zaraz!
-Zaraz ciebie zgwałcę!
-Irelka...-Soraka pojawiła się znikąd.-Daj im trochę prywatności...
-Dobra...-Poszła za Soraczką,a ja posłałem Bananiarze dziekujace spojrzenie.
-Matku...-Połozyłem się obok niego i objałem go ramieniem.-To jak bedzie z tymi imionami?
-Potem o tym porozmawiamy...-Mruknął,wtulając się do mnie.-Teraz potrzebuję drzemki...
-I ja mam być twoją poduszką?-Zmierzyłem go z uśmiechem.
-Dziękuję...-Przytulił się do mnie mocniej,jak kot.
******************************
Użytkownik Zed dodał do grupy użytkownika Yasuo.
Zed:Ejjj Staryyy!!!Gratulacje!😘To co to w końcu jest?
Yasuo:I to i to😅
Zed:Jak to?Ile ich masz?😘
Yasuo: Czwórka ❤😍✨
Lux:Awwww 😘😘Ja chce je zobaczyć!
Yasuo:Nie,bo śpią.😅
Zed:Do kogo bardziej podobne?😂Może do sąsiada?
Yasuo:Spierdalaj.Oczywiście,że do mnie.Tylko ja nie mam kocich uszu.😒
Zed:Pewnie są podobne do Mastera,a ty się nie chcesz przyznać 😂😂😂
Irelka:Jedno jest podobne do Yi.Reszta to wiesz...
Yasuo:Są tak piękne jak tatuś.😘
Zed:Najpiękniejszy dywan w mieście.😂😂😘
Irelka:*Wykładzina.
Yasuo:Pierdol się.😘
Ahri:Gratuluję!
Yasuo:😏✨
Zed:Papa Jaś tera bedzie chodził napuszony jak paw.
Yasuo:Nieprawda.Wujaszek Zedi niech się zamknie.❤
Zed:Oja wujaszek Zedi❤❤Podjarałem się✨✨✨
Yasuo:Jarasz się bardziej moimi dziećmi niż twoim,kiedy się urodziło.😂😂
Zed:Nieprawda.😒
Zed:Moje dziecko jest najważniejsze na świecie.😒
Irelka:Uuuu...Jaki zazdrosny😂😂
Yasuo:😂😂😂
Yasuo:Brawa dla Zedzika.👏👏👏👏
Irelka:👏👏👏👏
Zed:😒😒
Zed:A co mi tam.
Zed:Brawa dla mnie👏👏👏
Yasuo:👏👏👏
Irelka:👏👏👏
Yasuo:Dobra idę,bo Matek mnie woła.❤💖😘
Irelka:Usciskaj bobo od cioci Irelci.💖❤
Zed:I wujaszka Zeda😂😏💖
Yasuo:💖💖
Yasuo opuścił konwersacje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro