Rozdział XXII
Ogólnie jakiś czas potem...Hehe.
*Yasou*
Użytkownik Yasuo dodał do konwersacji użytkownika Taliyah.
Yasuo:😭😭😭
Taliyah:O co chodzi?
Yasuo: Bo jest problem z Masterkiem...😭😭
Taliyah:Mam być twoim psychologiem? 😘
Yasuo:Możesz być xD.Bo jest taki problem,że jemu coś się stało i inaczej się zachowuje...
Taliyah:Na przykład?
Yasuo:Ma huśtawki nastrojów,nie chce żebym go dotykał...😭😭😭
Taliyah:Hmm...chyba mam pomysł jak temu zaradzić...
Zed:A to ciekawe...😜
Yasuo:ZED CO TY TU ROBISZ!?
Zed:Ty wiesz,że to jest otwarta grupa,prawda?
Yasuo:😒
Taliyah:Dobra,japa.Jasiu to chcesz żebym ci pomogła?
Yasuo:Tak,tak 😭
Kayn:Zeeed-Sensei!!!
Yasuo:!?
Zed:Kaynuś! ❤
Yasuo:Więcej was matka nie miała!?
Kayn:Odpuść,człowieku.
Zed:Ej,Kaynuś jak u cb życie mija?
Kayn:A no fajno,fajno ❤
Zed:Mam nadzieję,że nie siekasz...
Kayn:Nieeee...skąd.
Yasuo:MOŻECIE SIĘ ZATKAC,BO PRÓBUJE ROZWIĄZAĆ BARDZO POWAŻNY PROBLEM!?
Kayn:Nie,nie możemy.
Yasuo:KIM TY KURWA JESTEŚ!?
Zed:To mój były uczeń❤Wzrorowy,wręcz.
Yasuo:Chuj mnie to obchodzi,zatkać się.
Zed:Ej stary,a może on cię już nie kocha? XD
Yasuo:MAM DO CIEBIE WPAŚĆ Z ŁOMEM!?
Taliyah:Spokojnie Yas,Zed na pewno nie miał tego na myśli...
Yasuo:Niech Zed pilnuje swojego związku.
Zed:Smiałbym się,gdyby cię rzucił 😁
Yasuo:ZARAZ GO KURWA ZAPIERDOLĘ!!!
Taliyah:Zed przestań,bo on znowu zrobi dziurę w ścianie...
Yasuo:To był odruch!
Kayn:Zeed.Senpai...Masz dziś chwilkę?
Zed:Mhm.
Kayn:Bo chcę,żebyś mi pokazał ten jeden fajny trik...
Zed:Mi się przypominają inne rzeczy,które doskonale potrafisz...😍
Taliyah:Nose blood,ah!💜💙
Yasuo:NO HALO!?
Taliah:Wracając do mojego pomysłu.Wpadnij do mnie,wtedy wszystko ci zdradzę.Ale masz wykonywać mój plan co do joty.
Yasuo:Mam nadzieję,że to pomoże...😭Master dziś rzucił we mnie wazonem...nie poznaję go😭😭😭
Zed:Pakuj manatki,znudził się tobą.😂😂
Yasuo:ZED IDĘ PO CIEBIE!!
Zed: Onie,boje się 😂😂
Yasuo: Ty też mnie wykanczasz psychicznie!!!Co z ciebie za przyjaciel!!😭😭
Zed:No jak to?Nalepszy xD
Yasuo: 😭😭😭😭😭😭
Taliyah:Bo powiem Syndrze,że się nad nim znęcasz...Albo będziesz miał do czynienia ze mną.
Zed:Dobra,dobra sorry Yas.Mam dobry humor.😂
Yasuo:Pierdol się.😘
Taliyah:Dobra.To idziemy wprowadzać ten plan w życie.
Yasuo:Taliyah...Co ty wymyśliłaś...Dobra,już biegnę.😑
Zed:Przez okno?Bo cię Master wyjebał?😂😂
Yasuo:ODPIERDOL SIĘ!
Zed:Przepraszam ale mnie to bawi...😅
Yasuo:Nie mów dziś do mnie.😂
Zed:Ty tak na poważnie?
Zed:Yas?
Zed:Eh ?Halo?
Zed: Onie...
Zed:Strzelił focha.😭
Yasuo:Dokładnie 😘
Zed: ...
******************************
-Yiusiu!-Krzyknąłem,rozglądajac się po domu.-Yiusiu,gdzie jesteś!?
Zastałem go,zalewającego się łzami i siedzacego na parapecie.
-Yiuś!?Co się stało!?-Podleciałem do niego i spojrzałem w jego zapłakane oczka.
-Bo...Bo...Bo...Mikrofalówka się popsuła...i to...i to...moja wina...-Rozbeczał się,a ja zacząłem się zastanawiać czy on nie jest przypadkiem chory na głowę.
Objąłem go ramieniem i starałem...pocieszyć?
-To nie jest powód do płaczu,kocie.-Zdjąłem mu z twarzy włoski i podniosłem jego zapłakanego buziaczka,tak by na mnie popatrzył.
-Ale...ale...
-Nic się nie stało.-Ucałowałem go w czółko,a on jakby odrobinę się uspokoił.
Skończył płakać i spojrzał na mnie po raz kolejny,mokrymi od łez oczkami.
-Mam dla ciebie dobre wieści.
-Co?Jakie?-Zmierzył mnie pytająco.
-Niespodzianka.Wystarczy,że się przebierzesz i bedziesz grzeczny.
-Co ci nie pasuje w moim stroju?-Zmierzył mnie chłodno,poprawiając włosy.
-Nie będziesz cały dzień chodził w szlafroku.-Wskazałem na jego ubiór i zacząłem grzebać w jego szafie,wyciągając pierwszą lepszą koszulkę i pierwsze lepsze spodnie.-Ubierz to.-Wepchnąłem mu ubrania w ręce,ze stanowczą miną.
Pokiwał głowa i posłusznie się przebrał.
-Zadowolony?-Odparł lekko naburmuszonym tonem.
-Niezwykle.-Przysunąłem go do siebie z zamiarem pocałowania,a on odepchnął moje usta z zażenowaniem i zdjął moje ręce z bioder.
-Nie mam ochoty.-Westchnął i położył się na łóżku z lekko...zdenerwowaną miną?Sam nie wiem.
-Co ci się dzieje?-Zmierzyłem go ze zdołowanym wyrazem twarzy.
-Co?-Rzucił na mnie beznamiętnie okiem.
-Najpierw na mnie krzyczysz,potem zalewasz się łzami,a teraz nie chcesz żebym cię dotykał...-Przysiadłem się obok.-Czy ty...wiesz...znudziłeś się mną?-W sumie to teraz za miałem ochotę się rozpłakać.
Yiuś otworzył szeroko oczy,po czym złapał mnie za rękę.
-Co ty piepszysz,przecież ja cię kocham!?
-Sam już nie wiem.-Zmierzyłem go smutnym spojrzeniem.-Dziwnie się ostatnio zachowujesz.
-Ja?Cóż...Sam nie wiem.Dziwnie się czuje.
-Mam iść po Soraczkę?-Zmierzyłem go zmartwionym spojrzeniem.
-Nie trzeba.-Uśmiechnął się lekko i podniósł się z łóżka.-Mówiłeś o jakiejś niespodziance...
-Dowiesz się jak pójdziemy do Talijki.
-To muszę wyjść z domu?-Zmierzył mnie smutno.-Nie mam na to ochoty i ty dobrze o tym wiesz.
-Trzeba się poświęcić w życiu.-Posłałem mu uśmiech i złapałem za rękę.-Nie marnujmy czasu.
Gdy dotarliśmy,powitała nas lekko zażenowana Talijka.
-Hej!-Przywitała się wesoło i puściła mi oczko.-Musicie przywyknąć do towarzystwa Irelki,bo dziś się tu napatoczyła.
-To nic dziwnego.-Yi westchnął,chyba niezbyt chętny na spotkanie z Irelką.
-Yas,Yi!?O to wy!?-Irelka podniosła się od stołu i pobiegła w naszym kierunku.-Niech was wysciskam!
Utrzymałem pozory grzeczności,chociaż w tym momencie naszła mnie ochota,by kopnąć ją w twarz.Gdy uscisnęła Yiusia,skrzywił się jakby go coś...bolało?
-Cóż za miła niespodzianka...-Zabiłem ją wzrokiem,a ona roześmiała się wesoło.
-Widzę,że się cieszysz na mój widok...
-Może kawy?-Talijka stanęła między nami,jakby chciała ostudzić tą napięta atmosferę.
-Napiłbym się soku pomarańczowego.-Yiuś usiadł przy stole i zmierzył smutno Talijkę.
-Zobaczymy co da się zrobić.-Poszła do kuchni i zaciągnęła mnie za sobą.
-Myślisz,że to się uda?-Spojrzałem na Talijkę,lejącą soczek do szklanki.
-A wziąłeś,co miałeś wziąść?
-Pewnie.-Wzruszyłem ramionami,grzebiąc w jej chlebaku.
-To dobrze,ale jeszcze za wcześnie na nasz plan.Poczekajmy trochę...
-Masz rację.-Zgodziłem się i poszedłem za Talijką do Yiusia i Irelki,którzy głośno o czymś debatowali.
-Twój soczek.-Dałem Masterkowi napój,a ten rzucił się na niego,jak Irelka na Xina.
-To jak wam się układają weselne plany?-Talijka zmierzyła Irelkę z lekkim uśmiechem,a ta zaś wyszczerzyła się nagle.
-Doskonale i w najlepszym porządku.-Odparła wesoło i rzuciła okiem na pijącego soczek Masterka.-A ty coś taki smutny?-Szturchnęła go w ramię,a ten odstawił szklankę i westchnął.
-A nie wiem...jakoś tak mi dzisiaj nic nie pasuje.
-Nawet ja?-Uśmiechnąłem się słabo i przysiadłem obok Yiusia.
-Ty to mnie doprowadzasz do rozpaczy umysłowej...-Posłał mi swój klasyczny złośliwy uśmieszek.
Rozmowa dobrze nam się kleiła,głównie przez Irelkę,która nadawała jak bezprzewodowe radio albo ludzik,co włącza i gasi światło w lodówce.Po chwili masterek zmierzył lekko zmarnowaną miną.
-Chyba pojde na balkon się przewietrzyć...boli mnie głowa...-Wstał i poszedł w stronę balkonu,dość chwiejnym krokiem.Talijka wzięła mnie za szmaty i zaciągnęła za sobą,mierząc zaskoczoną Irelkę.
-No,teraz jest idealny moment.-Posłała mi wyczekujące spojrzenie.
-Dobra,dobra wiem co robić.-Kiwnąłem głowa i poleciałem wykonać moja część planu.
-Zawołam cię jak Master będzie wracał.-Rzuciła w moja stronę,a Irelka poleciała za nami do kuchni.
W końcu zdradziśmy jej nasz podły plan,a ona zgodziła się nawet wspolpracować.
-Master!Chodź tu i nie stój jak ta pipa na tym balkonie!
-Ale tutaj mniej boli mnie głowa...no wiesz,świeże powietrze...
Irelka poszła na balkon i po chwili Master wracał z nią za rączkę,wielce obrażony.
-Yiii!!!-Talijka wychyliła się zza rogu,a ja zająłem swoje miejsce w naszej intrydze.-Mam coś dla ciebie!
-Hm?-Yi usiadł przy stole i wziął do ręki szklankę z sokiem.
Irelka zachichotała,a Yi zmierzył ją z zaskoczeniem.
-Chcesz coś fajnego?-Wyszczerzyła się do Yiusia,a ja schowałem się by nie było mnie widać.
-A to ciekawe...-Jego głos rozległ się po pomieszczeniu,a Irelka znów zachichotała.
*Yiuś*
Co oni znowu uknuli?
Sytuacja wyglądała dość dziwnie,a Talijki nie było jakiś czas.Z kuchni słychać jakieś dziwne stukoty,a Irelka chichota jak małolata.Już miałem spytać o co chodzi,kiedy Talijka pojawiła się z czymś wielkim.
-Przyrządziłam ci dorodnego raka xD-Podniosła pokrywkę,a tak Jasiek w gajerze z szelmowskim uśmieszkiem.WTF!?
-Hej,hej.-Puścił mi oczko.
Zadławiłem się akurat sokiem,który piłem i Zmierzylem z niedowierzaniem całą sytuację,nie mogąc przestać kasłać.
-Ale...co...i...co...eeee?-Nie mogłem wydusić z siebie żadnego zdania,więc zarumieniłem się,wstałem od stołu i pociagnąłem Yaska za ucho,zabierając go ze sobą.
-Czekam na wyjaśnienia.-Skrzyżowałem ramiona i zmierzyłem go chłodno.-O co tu kurwa chodzi!?
On się...speszył?
Popatrzył na mnie zażenowaniem,po czym spuścił głowę.
-Pamiętasz poranną rozmowę?-Obdarzył mnie zrozpaczonym spojrzeniem.
Sprzedałem mu pięknego policzka,po czym dodałem:
-To za idiotyczny plan,marnowanie mojego czasu i debilny tok myślenia.
Ale po chwili posłałem mu uśmiech i przyciągnąłem do siebie,łącząc nas w namiętnym pocałunku.
-A to za bycie uroczym i seksowny gajerek.
Zmierzył mnie z zaskoczeniem,jakby nie wiedział czy się uśmiechnąć,czy rozpłakać.
-Chodźmy już.-Znowu posłałem mu uśmiech i popchnąłem w stronę drzwi,bo zawiesił się w jednym miejscu.
-Czyi to pomysł?-Zmierzylem winna trójkę,która patrzyła na siebie w milczeniu.
-To ona.-Jaś wskazał na Talijkę,a ona zmierzyła go gniewnie.
-Tak czy inaczej to było bardzo urocze.Jaś już dostał w zęby ale dostanie po raz drugi w twoim imieniu.-Zachichotałem,a Yasou zmierzył mnie z zażenowaniem.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę,a potem zebraliśmy do domu.
******************************
Yasuo:SORAKAAAAA!!!!HELP MI!!!!YI NEED HEALING!!!
Soraka:Co się stało?😰
Lux:Ojej...
Yasuo:Bo Yiuś jest chyba na coś chory,bo się skarży że go główka boli i że ma mdłości czy coś.
Soraka:Może mu coś zaszkodziło?Nie dramatyzuj,da chłopak radę.
Yasuo:Ale ja go już słuchać nie mogę!😭😭😭
Taliyah:A jak nasz plan?
Yasuo:Trochę się wkurwił,ale ostatecznie dostałem buzi 😘
Ahri:Awww ❤❤Brawo😘
Lux:Mmm...A co to za plan?
Yasuo:Nieważne... 😂
Yasuo:Wracając...
Yasuo:😭😭
Yasuo:Soraczko pomóż!
Soraka:Każ mu iść spać.Dobra drzemka go na nogi postawi.
Yasuo:No jest problem...
Soraka:Jaki?😱
Yasuo:Zamknął się w łazience i od godziny tam siedzi...Chciałem wejść ale zamknięta, a wsuwką nie będę się wlamywal,bo nie chce po mordzie...😭😭😭
Zed:Może ma cię dosyć i ucieka od ciebie?😂😂😂
Yasuo:Nie mów do mnie.
Zed:Ej no stary przecież wiesz,że ja cię normalnie kocham.Nie obrażaj się,ja tylko żartuję.😘
Yasuo:Dobrze,a teraz spierdalaj.❤
Zed:Nie wybaczysz mi?😭😭
Yasuo:Już ci wybaczyłem,ale teraz chcę żebyś zamknął mordę.
Taliyah:Wgl ten Yi dziś taki zmęczony życiem...
Yasuo:😭😭😭Moje bubu jest chore i nic nie mogę z tym zrobić!
Soraka:Zauważyłeś ostatnio coś dziwnego?
Yasuo:No Yiuś ma dziką huśtawkę nastrojów,gada że go wszystko boli,płacze,śmieje się, znowu płacze,potem rzuca wazonami,gada że mu nie dobrze a teraz zamknął się w łazience i od godziny tam siedzi...
Irelka:Pewnie rzyga.
Yasuo:😭😭??
Irelka:On dziś taki zielony chodził,to jak się zamknął w kiblu na godzinę to pewnie wypluwa flaki na zewnątrz.
Yasuo:😭😭😭
Soraka:To całkiem prawdopodobne.
Zed:Pewnie się czegoś nawpierdalał,wyluzuj Yas.😜
Lux:Biedny Yi.😰
Yasuo:Biedaczek...😭😭😭Co on musi przeżywać...
Zed:No jak to co?Wypłukuje żołądek na wierzch 😂😂😂
Yasuo:ZNOWU ZACZYNASZ!?
Zed:Przepraszam 😂😂
Irelka:Zed,nie smiej się z cudzego nieszczęścia.
Zed:I ty to mówisz?😒
Yasuo:Tera to się uśmiałem😂
Yasuo:Soraczko?
Yasuo:To co mam począć?
Soraka:No narazie to sam możesz iść spać xD
Yasuo: ...
Yasuo:No teraz to nie zasnę...
Zed:Aaaaa spij,bo właśnie...PRZYJDZIE ZEDI I CIĘ TRZAŚNIE!😂
Yasuo:Ty się na starość robisz taki dziecinny...
Zed:Yas...
Yasuo:Hm?
Zed:Jestem młodszy od ciebie.
Yasuo:😒
Lux:Ale tylko niewiele xD
Yasuo:I się tym pyszni,cweluch jebany.Śmieje się ze mnie gimbus...
Zed:Ale już nie będzie gimnazjów😂😂
Ahri:😢
Master Yi:Ooo kurwaaaa...
Yasuo:Yi!?Co ty robisz w tej łazience!?Masz odpisać!?😭😭
Irelka:Lepiej odpisz,bo Yas depresji dostaje.
Master Yi:Umieram od środka 😣Nie wnikajcie...
Irelka:Mówiłam,że rzyga.
Zed:👏👏👏
Yasuo:Soraka idź do niego!?
Soraka:Golę nogi.
Zed:😂😂😂 Ooo kurwa biedna zyletka xD
Soraka:😒 Rasista.
Yasuo:😭😭😭
Yasuo:YI! MASZ NATYCHMIAST OTWORZYĆ DRZWI OD ŁAZIENKI!
Master Yi:Idź spać,nie martw się mną.
Yasuo:😭🔫
Zed:Ale skoro pisze,to znaczy że mu lepiej...
Lux:Dobranoc.💤
Zed:👌
Yasuo:Yiuś jak się czujesz!?
Master Yi:Lepiej niż chwilę temu.O wiele.😪
Taliyah:Widzisz?
Yasuo:Uff...😥
Master Yi:Już do ciebie idę 😘
Yasuo:Najpierw umyj zęby ❤
Zed:Jakie wymagania xD
Irelka:Dobra idę lulu.Sija.
Ahri:Bye😘
Master Yi:Jestem wykończony,a ty mi każesz myć żeby...😒Czekaj chwilę...
Yasuo:A ty masz jutro iść do Soraczki żeby cię obadała.
Master Yi:W sumie...to dobry pomysł.
Soraka:Doktor Soraka zawsze na posterunku!😄
Zed:👏👏👏
Yasuo:Brawa dla pani doktor👏👏👏
Master Yi:👏👏👏
Yasuo:A teraz wybaczcie,ale chyba sobie zemdleje...😰
Yasuo opuścił konwersacje.
Master Yi:😱😱😱😱😭😭😭
Master Yi opuścił konwersacje.
Hehe.
MajkaKCMMHiK cicho z następnymi wydarzeniami,bo tylko ty wiesz co się stanie dalej a 2 osoba się domyśla...
Więc...
NIE SPOILERUJ! ❤❤😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro