Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXII

Ogólnie jakiś czas potem...Hehe.

*Yasou*

Użytkownik Yasuo dodał do konwersacji użytkownika Taliyah.

Yasuo:😭😭😭

Taliyah:O co chodzi?

Yasuo: Bo jest problem z Masterkiem...😭😭

Taliyah:Mam być twoim psychologiem? 😘

Yasuo:Możesz być xD.Bo jest taki problem,że jemu coś się stało i inaczej się zachowuje...

Taliyah:Na przykład?

Yasuo:Ma huśtawki nastrojów,nie chce żebym go dotykał...😭😭😭

Taliyah:Hmm...chyba mam pomysł jak temu zaradzić...

Zed:A to ciekawe...😜

Yasuo:ZED CO TY TU ROBISZ!?

Zed:Ty wiesz,że to jest otwarta grupa,prawda?

Yasuo:😒

Taliyah:Dobra,japa.Jasiu to chcesz żebym ci pomogła?

Yasuo:Tak,tak 😭

Kayn:Zeeed-Sensei!!!

Yasuo:!?

Zed:Kaynuś! ❤

Yasuo:Więcej was matka nie miała!?

Kayn:Odpuść,człowieku.

Zed:Ej,Kaynuś jak u cb życie mija?

Kayn:A no fajno,fajno ❤

Zed:Mam nadzieję,że nie siekasz...

Kayn:Nieeee...skąd.

Yasuo:MOŻECIE SIĘ ZATKAC,BO PRÓBUJE ROZWIĄZAĆ BARDZO POWAŻNY PROBLEM!?

Kayn:Nie,nie możemy.

Yasuo:KIM TY KURWA JESTEŚ!?

Zed:To mój były uczeń❤Wzrorowy,wręcz.

Yasuo:Chuj mnie to obchodzi,zatkać się.

Zed:Ej stary,a może on cię już nie kocha? XD

Yasuo:MAM DO CIEBIE WPAŚĆ Z ŁOMEM!?

Taliyah:Spokojnie Yas,Zed na pewno nie miał tego na myśli...

Yasuo:Niech Zed pilnuje swojego związku.

Zed:Smiałbym się,gdyby cię rzucił 😁

Yasuo:ZARAZ GO KURWA ZAPIERDOLĘ!!!

Taliyah:Zed przestań,bo on znowu zrobi dziurę w ścianie...

Yasuo:To był odruch!

Kayn:Zeed.Senpai...Masz dziś chwilkę?

Zed:Mhm.

Kayn:Bo chcę,żebyś mi pokazał ten jeden fajny trik...

Zed:Mi się przypominają inne rzeczy,które doskonale potrafisz...😍

Taliyah:Nose blood,ah!💜💙

Yasuo:NO HALO!?

Taliah:Wracając do mojego pomysłu.Wpadnij do mnie,wtedy wszystko ci zdradzę.Ale masz wykonywać mój plan co do joty.

Yasuo:Mam nadzieję,że to pomoże...😭Master dziś rzucił we mnie wazonem...nie poznaję go😭😭😭

Zed:Pakuj manatki,znudził się tobą.😂😂

Yasuo:ZED IDĘ PO CIEBIE!!

Zed: Onie,boje się 😂😂

Yasuo: Ty też mnie wykanczasz psychicznie!!!Co z ciebie za przyjaciel!!😭😭

Zed:No jak to?Nalepszy xD

Yasuo: 😭😭😭😭😭😭

Taliyah:Bo powiem Syndrze,że się nad nim znęcasz...Albo będziesz miał do czynienia ze mną.

Zed:Dobra,dobra sorry Yas.Mam dobry humor.😂

Yasuo:Pierdol się.😘

Taliyah:Dobra.To idziemy wprowadzać ten plan w życie.

Yasuo:Taliyah...Co ty wymyśliłaś...Dobra,już biegnę.😑

Zed:Przez okno?Bo cię Master wyjebał?😂😂

Yasuo:ODPIERDOL SIĘ!

Zed:Przepraszam ale mnie to bawi...😅

Yasuo:Nie mów dziś do mnie.😂

Zed:Ty tak na poważnie?

Zed:Yas?

Zed:Eh ?Halo?

Zed: Onie...

Zed:Strzelił focha.😭

Yasuo:Dokładnie 😘

Zed: ...

******************************

-Yiusiu!-Krzyknąłem,rozglądajac się po domu.-Yiusiu,gdzie jesteś!?

Zastałem go,zalewającego się łzami i siedzacego na parapecie.

-Yiuś!?Co się stało!?-Podleciałem do niego i spojrzałem w jego zapłakane oczka.

-Bo...Bo...Bo...Mikrofalówka się popsuła...i to...i to...moja wina...-Rozbeczał się,a ja zacząłem się zastanawiać czy on nie jest przypadkiem chory na głowę.

Objąłem go ramieniem i starałem...pocieszyć?

-To nie jest powód do płaczu,kocie.-Zdjąłem mu z twarzy włoski i podniosłem jego zapłakanego buziaczka,tak by na mnie popatrzył.

-Ale...ale...

-Nic się nie stało.-Ucałowałem go w czółko,a on jakby odrobinę się uspokoił.

Skończył płakać i spojrzał na mnie po raz kolejny,mokrymi od łez oczkami.

-Mam dla ciebie dobre wieści.

-Co?Jakie?-Zmierzył mnie pytająco.

-Niespodzianka.Wystarczy,że się przebierzesz i bedziesz grzeczny.

-Co ci nie pasuje w moim stroju?-Zmierzył mnie chłodno,poprawiając włosy.

-Nie będziesz cały dzień chodził w szlafroku.-Wskazałem na jego ubiór i zacząłem grzebać w jego szafie,wyciągając pierwszą lepszą koszulkę i pierwsze lepsze spodnie.-Ubierz to.-Wepchnąłem mu ubrania w ręce,ze stanowczą miną.

Pokiwał głowa i posłusznie się przebrał.

-Zadowolony?-Odparł lekko naburmuszonym tonem.

-Niezwykle.-Przysunąłem go do siebie z zamiarem pocałowania,a on odepchnął moje usta z zażenowaniem i zdjął moje ręce z bioder.

-Nie mam ochoty.-Westchnął i położył się na łóżku z lekko...zdenerwowaną miną?Sam nie wiem.

-Co ci się dzieje?-Zmierzyłem go ze zdołowanym wyrazem twarzy.

-Co?-Rzucił na mnie beznamiętnie okiem.

-Najpierw na mnie krzyczysz,potem zalewasz się łzami,a teraz nie chcesz żebym cię dotykał...-Przysiadłem się obok.-Czy ty...wiesz...znudziłeś się mną?-W sumie to teraz za miałem ochotę się rozpłakać.

Yiuś otworzył szeroko oczy,po czym złapał mnie za rękę.

-Co ty piepszysz,przecież ja cię kocham!?

-Sam już nie wiem.-Zmierzyłem go smutnym spojrzeniem.-Dziwnie się ostatnio zachowujesz.

-Ja?Cóż...Sam nie wiem.Dziwnie się czuje.

-Mam iść po Soraczkę?-Zmierzyłem go zmartwionym spojrzeniem.

-Nie trzeba.-Uśmiechnął się lekko i podniósł się z łóżka.-Mówiłeś o jakiejś niespodziance...

-Dowiesz się jak pójdziemy do Talijki.

-To muszę wyjść z domu?-Zmierzył mnie smutno.-Nie mam na to ochoty i ty dobrze o tym wiesz.

-Trzeba się poświęcić w życiu.-Posłałem mu uśmiech i złapałem za rękę.-Nie marnujmy czasu.

Gdy dotarliśmy,powitała nas lekko zażenowana Talijka.

-Hej!-Przywitała się wesoło i puściła mi oczko.-Musicie przywyknąć do towarzystwa Irelki,bo dziś się tu napatoczyła.

-To nic dziwnego.-Yi westchnął,chyba niezbyt chętny na spotkanie z Irelką.

-Yas,Yi!?O to wy!?-Irelka podniosła się od stołu i pobiegła w naszym kierunku.-Niech was wysciskam!

Utrzymałem pozory grzeczności,chociaż w tym momencie naszła mnie ochota,by kopnąć ją w twarz.Gdy uscisnęła Yiusia,skrzywił się jakby go coś...bolało?

-Cóż za miła niespodzianka...-Zabiłem ją wzrokiem,a ona roześmiała się wesoło.

-Widzę,że się cieszysz na mój widok...

-Może kawy?-Talijka stanęła między nami,jakby chciała ostudzić tą napięta atmosferę.

-Napiłbym się soku pomarańczowego.-Yiuś usiadł przy stole i zmierzył smutno Talijkę.

-Zobaczymy co da się zrobić.-Poszła do kuchni i zaciągnęła mnie za sobą.

-Myślisz,że to się uda?-Spojrzałem na Talijkę,lejącą soczek do szklanki.

-A wziąłeś,co miałeś wziąść?

-Pewnie.-Wzruszyłem ramionami,grzebiąc w jej chlebaku.

-To dobrze,ale jeszcze za wcześnie na nasz plan.Poczekajmy trochę...

-Masz rację.-Zgodziłem się i poszedłem za Talijką do Yiusia i Irelki,którzy głośno o czymś debatowali.

-Twój soczek.-Dałem Masterkowi napój,a ten rzucił się na niego,jak Irelka na Xina.

-To jak wam się układają weselne plany?-Talijka zmierzyła Irelkę z lekkim uśmiechem,a ta zaś wyszczerzyła się nagle.

-Doskonale i w najlepszym porządku.-Odparła wesoło i rzuciła okiem na pijącego soczek Masterka.-A ty coś taki smutny?-Szturchnęła go w ramię,a ten odstawił szklankę i westchnął.

-A nie wiem...jakoś tak mi dzisiaj nic nie pasuje.

-Nawet ja?-Uśmiechnąłem się słabo i przysiadłem obok Yiusia.

-Ty to mnie doprowadzasz do rozpaczy umysłowej...-Posłał mi swój klasyczny złośliwy uśmieszek.

Rozmowa dobrze nam się kleiła,głównie przez Irelkę,która nadawała jak bezprzewodowe radio albo ludzik,co włącza i gasi światło w lodówce.Po chwili masterek zmierzył lekko zmarnowaną miną.

-Chyba pojde na balkon się przewietrzyć...boli mnie głowa...-Wstał i poszedł w stronę balkonu,dość chwiejnym krokiem.Talijka wzięła mnie za szmaty i zaciągnęła za sobą,mierząc zaskoczoną Irelkę.

-No,teraz jest idealny moment.-Posłała mi wyczekujące spojrzenie.

-Dobra,dobra wiem co robić.-Kiwnąłem głowa i poleciałem wykonać moja część planu.

-Zawołam cię jak Master będzie wracał.-Rzuciła w moja stronę,a Irelka poleciała za nami do kuchni.

W końcu zdradziśmy jej nasz podły plan,a ona zgodziła się nawet wspolpracować.

-Master!Chodź tu i nie stój jak ta pipa na tym balkonie!

-Ale tutaj mniej boli mnie głowa...no wiesz,świeże powietrze...

Irelka poszła na balkon i po chwili Master wracał z nią za rączkę,wielce obrażony.

-Yiii!!!-Talijka wychyliła się zza rogu,a ja zająłem swoje miejsce w naszej intrydze.-Mam coś dla ciebie!

-Hm?-Yi usiadł przy stole i wziął do ręki szklankę z sokiem.

Irelka zachichotała,a Yi zmierzył ją z zaskoczeniem.

-Chcesz coś fajnego?-Wyszczerzyła się do Yiusia,a ja schowałem się by nie było mnie widać.

-A to ciekawe...-Jego głos rozległ się po pomieszczeniu,a Irelka znów zachichotała.

*Yiuś*

Co oni znowu uknuli?
Sytuacja wyglądała dość dziwnie,a Talijki nie było jakiś czas.Z kuchni słychać jakieś dziwne stukoty,a Irelka chichota jak małolata.Już miałem spytać o co chodzi,kiedy Talijka pojawiła się z czymś wielkim.

-Przyrządziłam ci dorodnego raka xD-Podniosła pokrywkę,a tak Jasiek w gajerze z szelmowskim uśmieszkiem.WTF!?

-Hej,hej.-Puścił mi oczko.

Zadławiłem się akurat sokiem,który piłem i Zmierzylem z niedowierzaniem całą sytuację,nie mogąc przestać kasłać.

-Ale...co...i...co...eeee?-Nie mogłem wydusić z siebie żadnego zdania,więc zarumieniłem się,wstałem od stołu i pociagnąłem Yaska za ucho,zabierając go ze sobą.

-Czekam na wyjaśnienia.-Skrzyżowałem ramiona i zmierzyłem go chłodno.-O co tu kurwa chodzi!?

On się...speszył?
Popatrzył na mnie zażenowaniem,po czym spuścił głowę.

-Pamiętasz poranną rozmowę?-Obdarzył mnie zrozpaczonym spojrzeniem.

Sprzedałem mu pięknego policzka,po czym dodałem:

-To za idiotyczny plan,marnowanie mojego czasu i debilny tok myślenia.

Ale po chwili posłałem mu uśmiech i przyciągnąłem do siebie,łącząc nas w namiętnym pocałunku.

-A to za bycie uroczym i seksowny gajerek.

Zmierzył mnie z zaskoczeniem,jakby nie wiedział czy się uśmiechnąć,czy rozpłakać.

-Chodźmy już.-Znowu posłałem mu uśmiech i popchnąłem w stronę drzwi,bo zawiesił się w jednym miejscu.

-Czyi to pomysł?-Zmierzylem winna trójkę,która patrzyła na siebie w milczeniu.

-To ona.-Jaś wskazał na Talijkę,a ona zmierzyła go gniewnie.

-Tak czy inaczej to było bardzo urocze.Jaś już dostał w zęby ale dostanie po raz drugi w twoim imieniu.-Zachichotałem,a Yasou zmierzył mnie z zażenowaniem.

Posiedzieliśmy jeszcze chwilę,a potem zebraliśmy do domu.

******************************

Yasuo:SORAKAAAAA!!!!HELP MI!!!!YI NEED HEALING!!!

Soraka:Co się stało?😰

Lux:Ojej...

Yasuo:Bo Yiuś jest chyba na coś chory,bo się skarży że go główka boli i że ma mdłości czy coś.

Soraka:Może mu coś zaszkodziło?Nie dramatyzuj,da chłopak radę.

Yasuo:Ale ja go już słuchać nie mogę!😭😭😭

Taliyah:A jak nasz plan?

Yasuo:Trochę się wkurwił,ale ostatecznie dostałem buzi 😘

Ahri:Awww ❤❤Brawo😘

Lux:Mmm...A co to za plan?

Yasuo:Nieważne... 😂

Yasuo:Wracając...

Yasuo:😭😭

Yasuo:Soraczko pomóż!

Soraka:Każ mu iść spać.Dobra drzemka go na nogi postawi.

Yasuo:No jest problem...

Soraka:Jaki?😱

Yasuo:Zamknął się w łazience i od godziny tam siedzi...Chciałem wejść ale zamknięta, a wsuwką nie będę się wlamywal,bo nie chce po mordzie...😭😭😭

Zed:Może ma cię dosyć i ucieka od ciebie?😂😂😂

Yasuo:Nie mów do mnie.

Zed:Ej no stary przecież wiesz,że ja cię normalnie kocham.Nie obrażaj się,ja tylko żartuję.😘

Yasuo:Dobrze,a teraz spierdalaj.❤

Zed:Nie wybaczysz mi?😭😭

Yasuo:Już ci wybaczyłem,ale teraz chcę żebyś zamknął mordę.

Taliyah:Wgl ten Yi dziś taki zmęczony życiem...

Yasuo:😭😭😭Moje bubu jest chore i nic nie mogę z tym zrobić!

Soraka:Zauważyłeś ostatnio coś dziwnego?

Yasuo:No Yiuś ma dziką huśtawkę nastrojów,gada że go wszystko boli,płacze,śmieje się, znowu płacze,potem rzuca wazonami,gada że mu nie dobrze a teraz zamknął się w łazience i od godziny tam siedzi...

Irelka:Pewnie rzyga.

Yasuo:😭😭??

Irelka:On dziś taki zielony chodził,to jak się zamknął w kiblu na godzinę to pewnie wypluwa flaki na zewnątrz.

Yasuo:😭😭😭

Soraka:To całkiem prawdopodobne.

Zed:Pewnie się czegoś nawpierdalał,wyluzuj Yas.😜

Lux:Biedny Yi.😰

Yasuo:Biedaczek...😭😭😭Co on musi przeżywać...

Zed:No jak to co?Wypłukuje żołądek na wierzch 😂😂😂

Yasuo:ZNOWU ZACZYNASZ!?

Zed:Przepraszam 😂😂

Irelka:Zed,nie smiej się z cudzego nieszczęścia.

Zed:I ty to mówisz?😒

Yasuo:Tera to się uśmiałem😂

Yasuo:Soraczko?

Yasuo:To co mam począć?

Soraka:No narazie to sam możesz iść spać xD

Yasuo:  ...

Yasuo:No teraz to nie zasnę...

Zed:Aaaaa spij,bo właśnie...PRZYJDZIE ZEDI I CIĘ TRZAŚNIE!😂

Yasuo:Ty się na starość robisz taki dziecinny...

Zed:Yas...

Yasuo:Hm?

Zed:Jestem młodszy od ciebie.

Yasuo:😒

Lux:Ale tylko niewiele xD

Yasuo:I się tym pyszni,cweluch jebany.Śmieje się ze mnie gimbus...

Zed:Ale już nie będzie gimnazjów😂😂

Ahri:😢

Master Yi:Ooo kurwaaaa...

Yasuo:Yi!?Co ty robisz w tej łazience!?Masz odpisać!?😭😭

Irelka:Lepiej odpisz,bo Yas depresji dostaje.

Master Yi:Umieram od środka 😣Nie wnikajcie...

Irelka:Mówiłam,że rzyga.

Zed:👏👏👏

Yasuo:Soraka idź do niego!?

Soraka:Golę nogi.

Zed:😂😂😂 Ooo kurwa biedna zyletka xD

Soraka:😒 Rasista.

Yasuo:😭😭😭

Yasuo:YI! MASZ NATYCHMIAST OTWORZYĆ DRZWI OD ŁAZIENKI!

Master Yi:Idź spać,nie martw się mną.

Yasuo:😭🔫

Zed:Ale skoro pisze,to znaczy że mu lepiej...

Lux:Dobranoc.💤

Zed:👌

Yasuo:Yiuś jak się czujesz!?

Master Yi:Lepiej niż chwilę temu.O wiele.😪

Taliyah:Widzisz?

Yasuo:Uff...😥

Master Yi:Już do ciebie idę 😘

Yasuo:Najpierw umyj zęby ❤

Zed:Jakie wymagania xD

Irelka:Dobra idę lulu.Sija.

Ahri:Bye😘

Master Yi:Jestem wykończony,a ty mi każesz myć żeby...😒Czekaj chwilę...

Yasuo:A ty masz jutro iść do Soraczki żeby cię obadała.

Master Yi:W sumie...to dobry pomysł.

Soraka:Doktor Soraka zawsze na posterunku!😄

Zed:👏👏👏

Yasuo:Brawa dla pani doktor👏👏👏

Master Yi:👏👏👏

Yasuo:A teraz wybaczcie,ale chyba sobie zemdleje...😰

Yasuo opuścił konwersacje.

Master Yi:😱😱😱😱😭😭😭

Master Yi opuścił konwersacje.

Hehe.

MajkaKCMMHiK cicho z następnymi wydarzeniami,bo tylko ty wiesz co się stanie dalej a 2 osoba się domyśla...

Więc...

NIE SPOILERUJ! ❤❤😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro