Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXVIII

*Jaś*

I tak wgl to kilka miesięcy potem i wgl no wiecie co to oznacza? XDD

-Dzień dobry.-Zmierzyłem z uśmiechem zmęczonego życiem Yiusia.

-Dobry,dobry...-Yiuś westchnął i usiadł do stołu.

-Nie najlepiej wyglądasz...-Dałem mu śniadanie,a on przetarł nieuczesane włosy.

-Ostatnio kiepsko sypiam.-Wzruszył ramionami i zmierzył Aonka,który wychodził z Cysią.-Wiesz,spać nie mogę...

-Wiem.Dlatego ci śpiewam kołysanki,żebyś poszedł lulu.-Zmierzyłem go z uśmiechem,a on tylko siorbnął łyka ze szklanki.-Kiedy masz zamiar urodzić?-Pogłaskałem go po brzuszku,sprawiając że lekko się uśmiechnął.

-Dwa dni temu miałem termin.-Wzruszył ramionami i machnął ogonkiem.

-Dwa dni temu?-Zmierzyłem go z troską.-Może idź do Soraczki.

-E tam.To się czasem zdarza.-Zabrał naczynia,zanim zdążyłem zareagować i poszedł je umyć.-Mówiłeś coś wczoraj,że pójdziesz zrobić zakupy...

-Właśnie miałem mówić,że mam zamiar to zrobić.-Pocałowałem go w czoło i wziąłem portfel.-Niczego nie popsuj i postaraj się wszystkiego nie zjeść.

-Á propos jedzenia...-Master uśmiechnął się w moją stronę.-Kupisz mi te dobre orzechowe ciasteczka?

-Wedle życzenia.-Skłoniłem się i ruszyłem w stronę drzwi.-I jak coś,postaraj się być jeszcze w ciąży zanim wrócę.

******************************
-Co tu tak pusto?-Zmierzyłem kuchnię,kładąc zakupy na blacie.
Ibo spotkałem ją w sklepie) zaczęła rozglądać się wokoło.

-Może kosmici?-Spojrzała na mnie całkiem poważnie,a ja machnąłem na to ręką.

-Cholera,gdzie Yi?-Rzuciłem gorączkowo okiem na salon i łazienkę ale były puste.Nagle zza rogu pojawiła się Soraka z kubkiem.Podleciałem do niej,prawie przewracając Irelkę.

-Czy to to,co ja myślę że się dzieje?-Zmierzyłem ją zakoczonym spojrzeniem.

-Owszem.-Nalała wody do kubka i spojrzała na mnie poważnie.Irelka uśmiechnęła się szeroko,a ja nie wiedziałem co powiedzieć.

-Co?Gdzie?Jak? I kiedy?-Zmierzyłem Soraczkę gorączkowo,a ona ruszyła z kubkiem w stronę schodów.

-Nie widzisz,że mi się spieszy?-Z góry rozległ się cichy głosik Yiusia,który wolał Sorakę.-Potem porozmawiamy.

Zmierzyłem Irelkę,która patrzyła na mnie z rozbawieniem.Chciałem jej przyłożyć ale nagle wszystko się rozmyło.

******************************

-Do jasnej cholery,ty idioto powalony na łeb!Ty kurewska miotło!Tylko na dywan się nadajesz!Wstawaj!Dziecko ci się rodzi,a ty zgona zaliczyłeś!WSTAWAJ!!!-Głos ostro wkurwionej Irelki rozległ się w moich uszach,a ja otworzyłem powoli oczy.Co tu się stało?

-I-Irelka?-Zmierzyłem tę że panią zamroczonym spojrzeniem,a ona strzeliła mnie w papę.

-Wstawaj kurwiu,bo zrobię z ciebie wykładzinę!Trzeba było krzyczeć,że padasz jak drzewo!-Rąbnęła mnie drugi raz w policzek,a gdy chciała zrobić to po raz trzeci,zatrzymałem jej dłoń.

-Za co to!?-Zabiłem ją wzrokiem.

-Na rozbudzenie.-Nadal była rozgniewana,a ja zupełnie nie wiedziałem o co chodzi.

-Rozbudzenie?-Przetarłem oczy i podniosłem się do siadu.

-Zgona zaliczyłeś,pierdolona wykładzino!-Irelka wzięła się pod boki,a potem pomogła mi wstać.-Ale Yi darł mordę.Chyba zdychał z bólu.Dobrze,że nie słyszałeś.Wiesz,darł się ze cię zajebie,że ci chuja urwie i takie t am...-Uśmiechnęła się lekko,a ja poleciałem w stronę schodów.

-Yi!-Chciałem otworzyć drzwi ale w zęby od Soraki wolę nie dostać,więc powstrzymałem się.
W końcu otworzyła mi sama.

-Mogę...

-Nie.-Odparła chłodno,a ja przytrzymałem drzwi nogą,gdy chciała je zamknąć.

-Nie obchodzi mnie twoje zdanie.Odsun się kobieto.

-Nie możesz chwilę poczekać?Musimy się zająć ostatnim.

-O-Ostatnim?-Zmierzyłem ją jak kretynkę.-Bliźniaki?

-Trzech chłopców i dziewczynka.Nie wiedziałeś?-Spojrzała na mnie ze szczerym zaskoczeniem.

-Yi mówił,że to niespodzianka...Znaczy,wtedy jak spytałem o płeć...-Rzuciłem w nią lekko zszokowanym spojrzeniem.-To mogę wejść?

-Kilka minut.-Przymknęła drzwi,a ja stałem przed nimi,czekając aż znów je otworzy.W końcu to zrobiła i kiwnęła głowa,robiąc mi miejsce.

Natychmiast wszedłem do pokoju,patrząc na Yiusia,który trzymał jedno z zawiniątek.
Spojrzał na mnie z lekkim,zmęczonym uśmiechem.

-Jak się czujesz?-Zrobiłem kilka kolejnych kroków w stronę łóżka.

-Ja?dobrze...Chyba gorzej było tobie z Irelką.Słyszałem jak na ciebie wrzeszczała.-Zmierzył mnie z rozbawieniem.

-To już nie chcesz mi pourywać różnych istotnych rzeczy?-Uśmiechnąłem się lekko i usiadłem obok niego.

-To byłaby wieeeeelka strata (xDD).-Odparł,z usmieszkiem na twarzy.-No,Gaeś.Przywitaj się z tatusiem.

-Gae...Przecież nie podobało ci się to imię...-Zmierzyłem Yiusia z zaskoczeniem.

-Nie tak,że mi się nie podobało.-Odparł zarumieniony,a ja spojrzałem na rudawowłosego chłopca. (Trochę mu się kolor włosów wymieszal,dlatego jest trochę rudy.)

-Już chyba wiem w kogo się wdał...Kocie uszy...ogonek...-Pogłaskałem maluszka po głowce,a Yi się smutno uśmiechnął.

-Chyba on jedyny...-Zdjął rozczochrane włosy z czoła i znów spojrzał na jedno z naszych bobo.

-A gdzie schowałeś resztę?-Udałem,że nie widzę łóżeczka stojącego obok.-Dlatego chciałeś takie duże łóżeczko...

-Idź się przywitaj.-Yiuś posłał mi lekki uśmiech,a ja pokiwałem głowa.-Chcesz amciu amciu?-Zwrócił się do dziecka,a ja zmierzyłem go jak wariata.

-To mleko też masz?

-W końcu jestem matkiem.-Wzruszył ramionami i zaczął karmić nasze bobo.Po chwili po pomieszczeniu rozległ się płacz Irelki,która szlochała w ramię Soraki.Bananowa Królowa posiadała minę,jakby chciała umrzeć.

-Jestem taką dumna ciotunią Irelkąąąą...-Rozkleiła się na dobre,a Soraka starała się ją uspokoić.

-Ciotka!Weź mi nie mocz kafelek łzami!-Zwróciłem się do niej z uśmiechem.-To że mam miotłę na głowie,nie znaczy że mam nią scierać po tobie podłogę.

Irelka zmierzyła mnie,po czym rzuciła w moje ramiona.Yiuś zachichotal cicho.

-Irelko...,wiesz chciałem się przywitać z moimi bobo...-Starałem się od niej uwolnić ale ona objęła mnie mocniej,aż moje płuca zaczęły domagać się litości.

-Mogę potrzymać?-Zmierzyła Yiusia z dzieckiem w ramionach.

-Mh.-Kiwnal głowa.

-Przecież ty dzieci nie umiesz trzymać!-Zmierzyłem ją zabójczo.-Jeszcze mu coś zrobisz!

-Nie pierdol,tylko mi go dak.-Wzięła dziecko w ręce i zaczęła się do niego szczerzyć.Gdybym był na jego miejscu,zacząłbym płakać na jej widok.

-Cieeeść!Tu ciotunia Irelka!Ale jesteś podobny do Yiusia!-Zaczęła gadać do tego dzieciaka,a ja przywitałem się z resztą moich bobo,gladzac je po główkach.Po chwili do łóżeczka łeb wsadziła również Irelka.
Zabrałem jej Gaesia i włożyłem do łóżeczka.

-Cieść bobaski!-Irelka zaczęła do nich machać.-Ja pizgam ale z tego twój klonik!-Wskazała na bardzo jasnowłosego chłopca,a ja zmierzyłem ją karcaco.

-Zamknij mordę.Zaraz je wystraszysz.

Ale ona mnie nie słuchała.Przecież to Irelka.

-Ale z was słodziakiiii!!Ten pierdolony dywan to papa Yas,a ja jestem waszą najwspanialszą ciotunią Irelką!Cieszycie się!?Będziemy się razem bawić!

-Zapomnij,że się będą z tobą bawić!-Zabiłem ją wzrokiem.-Ty je zgwałcisz zaraz!

-Zaraz ciebie zgwałcę!

-Irelka...-Soraka pojawiła się znikąd.-Daj im trochę prywatności...

-Dobra...-Poszła za Soraczką,a ja posłałem Bananiarze dziekujace spojrzenie.

-Matku...-Połozyłem się obok niego i objałem go ramieniem.-To jak bedzie z tymi imionami?

-Potem o tym porozmawiamy...-Mruknął,wtulając się do mnie.-Teraz potrzebuję drzemki...

-I ja mam być twoją poduszką?-Zmierzyłem go z uśmiechem.

-Dziękuję...-Przytulił się do mnie mocniej,jak kot.

******************************
Użytkownik Zed dodał do grupy użytkownika Yasuo.

Zed:Ejjj Staryyy!!!Gratulacje!😘To co to w końcu jest?

Yasuo:I to i to😅

Zed:Jak to?Ile ich masz?😘

Yasuo: Czwórka ❤😍✨

Lux:Awwww 😘😘Ja chce je zobaczyć!

Yasuo:Nie,bo śpią.😅

Zed:Do kogo bardziej podobne?😂Może do sąsiada?

Yasuo:Spierdalaj.Oczywiście,że do mnie.Tylko ja nie mam kocich uszu.😒

Zed:Pewnie są podobne do Mastera,a ty się nie chcesz przyznać 😂😂😂

Irelka:Jedno jest podobne do Yi.Reszta to wiesz...

Yasuo:Są tak piękne jak tatuś.😘

Zed:Najpiękniejszy dywan w mieście.😂😂😘

Irelka:*Wykładzina.

Yasuo:Pierdol się.😘

Ahri:Gratuluję!

Yasuo:😏✨

Zed:Papa Jaś tera bedzie chodził napuszony jak paw.

Yasuo:Nieprawda.Wujaszek Zedi niech się zamknie.❤

Zed:Oja wujaszek Zedi❤❤Podjarałem się✨✨✨

Yasuo:Jarasz się bardziej moimi dziećmi niż twoim,kiedy się urodziło.😂😂

Zed:Nieprawda.😒

Zed:Moje dziecko jest najważniejsze na świecie.😒

Irelka:Uuuu...Jaki zazdrosny😂😂

Yasuo:😂😂😂

Yasuo:Brawa dla Zedzika.👏👏👏👏

Irelka:👏👏👏👏

Zed:😒😒

Zed:A co mi tam.

Zed:Brawa dla mnie👏👏👏

Yasuo:👏👏👏

Irelka:👏👏👏

Yasuo:Dobra idę,bo Matek mnie woła.❤💖😘

Irelka:Usciskaj bobo od cioci Irelci.💖❤

Zed:I wujaszka Zeda😂😏💖

Yasuo:💖💖

Yasuo opuścił konwersacje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro