ROZDZIAŁ 9
Emma P.O.V
Super no po prostu świetnie. Człowiek chce pomóc kuzynowi i sam się wkopie. No po prostu nic dodać nic ująć. Przez to że wzięłam udział w tym pojedynku Nick dowiedział się, że Lukas jest moim kuzynem a by to szlak! Gdy myślał, że jest moim chłopakiem dał mi spokój no bynajmniej w pewnym stopniu. No cóż czas wrócić do rzeczywistości i ponownie zacząć użerać się z tym idiotą. No ale jest też w tym coś pozytywnego. Utarłam tej pojebanej blond lali nosa i pokazałam, że ze mną lepiej nie zaczynać. Może ona mnie nie znała, ale gdyby była odrobinę bystrzejsza to już po samych minach moich znajomych by się zorientowała, że nie warto ze mną zaczynać. A tak sama się upokorzyła kretynka. No ale cóż. Po imprezie wróciliśmy do domu Lukas dzisiaj znowu spał u mnie. Ehhh znowu muszę dzielić się moim kochanym łóżkiem, no ale cóż mogło być gorzej. Mogłam sapać z Lukasem który jest nawalony w trzy dupy a to nic przyjemnego. Wiem bo raz gdy z nim spałam po tym jak się nawalił a zapomniałam otworzyć okno myślałam, że go zabije bo miałam takiego kaca. Gdy rano zeszłam na śniadanie, no dobra była prawie pora na obiad ale szczegół. W kuchni siedział brat mojej mamy.
- Hej wujku – przywitałam się z wujkiem lekko zdziwiona jego wizytą.
- Cześć Emma – powiedział wujek uśmiechając się do mnie
Po chwili do kuchni wszedł Lukas w samych bokserkach krzycząc
- Hej księżniczko zrób mi kawę!!!! – gdy tylko wszedł do kuchni i zobaczył mojego wujka trochę się speszył – Dzień , dzień dobry
- Dzień dobry – odpowiedział mój wujek podśmiechując się ze zmieszania Lukasa – to twój chłopak Em?
- Nie to mój głupi kuzyn Lukas – powiedziałam śmiejąc się w niebogłosy
- Ej ! – oburzył się chłopak – jaki głupi kto tu komu w lekcjach pomagał co?
- No nie moja wina że jesteś starszy i spadło to na twoje barki, a tak poza tym to kto ci przepisywał zeszyty leniu?
- Oj no dobra jesteśmy kwita – po chwili cała trójka zaczęła się śmiać
- A wujku coś się stało, że nas odwiedziłeś
- Nie po prostu musiałem pogadać z twoją mamą ale wyszła na chwilę do sklepu.
- Aha
- Ale mogę mieć do ciebie prośbę?
- Jasne o co chodzi?
- Nie miałabyś może czasu zająć się dziećmi mojego znajomego bo chcieliśmy wyjechać razem na noc nad jezioro a nie ma kto zająć się jego dziećmi, a na starszego syna nie bardzo mogą liczyć bo często imprezuje i sprowadza jakieś panienki
- Jasne, nie ma problemu a kiedy wyjeżdżacie?
- Dzisiaj. Oczywiście zapłacą ci za to.
- Dobrze z chęcią się nimi zajmę kocham dzieci tylko musisz podać mi ich adres i powiedzieć na którą mam być.
- Dobrze tylko do nich zadzwonię i powiem, że się zgodziłaś.
Wujek wyszedł z kuchni a ja z Lukasem zaczęliśmy robić sobie śniadanie z obiadem za jednym przysiadem. Gdy wujek wrócił podał mi wszystkie szczegóły a ja zaczęłam pakować swoje rzeczy gdyż iż ponieważ dzisiaj nocowałam u znajomych mojego wujka.
Nick P.O.V
Siedziałem w domu zadowolony z faktu, że Emma nie ma chłopaka, a ten frajer to tak naprawdę jej kuzyn który okazał się być spoko gościem. Naglę przyszła nasza sprzątaczka i powiedziała, że mam przyjść do matki bo mnie woła. Więc zwlekłem się z łóżka i poszedłem do mamy.
- Nick my z ojcem dzisiaj wyjeżdżamy i wracamy jutro – oznajmiła
- Co a kto zajmie się tymi małymi głąbami – tak czasem mówiłem na swoje młodsze rodzeństwo 12 – letnią siostrę Amelkę i 6 – letniego brata Rysia – ja z nimi na pewno nie zostanę umówiłem się dzisiaj z Jackiem na mecz
- Spokojnie przyjdzie do nas siostrzenica naszego znajomego i się nimi zaopiekuję. Przecież wiedziałam, że ty się nimi nie zaopiekujesz a nie mogliśmy znaleźć żadnej opiekunki. Więc proszę z łaski swojej trzymaj się od niej z daleka i nie zaciągnij jej do łóżka zgoda.
- Pewnie nawet jej nie tknę palcem pewnie przyjdzie jakiś pasztet aż współczuje młodym.
-Nick! – krzyknęła na mnie – Aha i ona zostaje tu dzisiaj na noc bo my z ojcem wrócimy dopiero jutro.
- No dobra. To ja spadam do Jacka zanim się pojawi ta laska. – pożegnałem się z matką i wyszedłem.
Emma P.O.V
Właśnie jestem oprowadzana po domu co ja gadam po willi pani Rose i jej męża. Jest piękna. Poznałam już dwójkę urwisów którymi mam się zajmować.
- Mój najstarszy syn pewnie wróci koło 23.00 bo jest u kolegi ale nie przejmuj się nim. Jakby coś chciał od ciebie to po prostu go ignoruj ma ręce i nogi to sobie sam weźmie czy zrobi, twoim jedynym zadaniem jest pilnowanie tej dwójki – wskazała na dzieci, które przyglądały mi się z ciekawością – a nie daj boże usługiwanie mu.
- Dobrze
Po wyjściu właścicieli zaczęłam bawić się z dziećmi. O 18.00 zrobiłam im kolacje. Z tego co mi powiedziała pani Rose Rysia mam położyć do łóżka najpóźniej o 21.00 a Amelkę najpóźniej o 22.00 ze względu na to, że jest weekend i mogą posiedzieć trochę dłużej. Po kolacji zaczęłam się z nimi bawić. Mała Amelka bardzo lubiła koreańskie zespoły z resztą tak jak Ryś co mnie trochę zdziwiło. O około 18.30 ktoś wszedł do domu i trzasnął drzwiami a dzieciaki poleciały się przywitać z nowo przybyłym. To pewnie najstarszy syn na którego nie mam zwracać uwagi. Po chwili do pokoju znowu weszły dzieciaki a za nimi wszedł ich starszy brat, który okazał się być nikim innym jak NICKIEM we własnej osobie. Podniosłam się a Rysiu wskoczył mi na ręce.
- Witaj piękna.
- Rany to znowu ty czy jest miejsce gdzie cię nie spotkam? – zapytałam ironicznie
- Jest ale w moim domu spotkasz mnie zawsze – uśmiechnął się zadziornie – dla ciebie mógłbym nie wychodzić z niego wcale a zwłaszcza wtedy kiedy ty w nim będziesz
- Marzenia a teraz przepraszam muszę zająć się maluchami – wzięłam dzieci i poszliśmy się dalej bawić
- Wiesz nie wiedziałem że będziesz mnie okłamywała tak długo
- Niby czemu cię okłamywałam?
- A tym że masz chłopaka a tak naprawdę to twój kuzyn
- Ja cię nie okłamałam, ponieważ nigdy ci nie mówiłam, że mam chłopaka ani tym bardziej, że jest nim Lukas sam tak pomyślałeś
- Nie przewracaj kota ogonem
- Nie przewracam.
Po tym zakończyłam naszą rozmowę i dalej bawiłam się z Amelką i Rysim. O 21.00 Amelka się już położyła spać a ja szłam z Rysiem do jego pokoju aby go położyć a wraz z nami Nick, ponieważ Ryś uparł się, żeby jego braciszek poszedł z nim.
Nick P.O.V
Gdy wszedłem do domu Amelka z Rysiem od razu się na mnie rzucili. Pewnie nie chcą spędzać czasu z tą dziewczyną co ich pilnuje i myślą że jak ja przyszedłem to ona sobie pójdzie. Ale o dziwo bardzo cieszyli się że z nimi jest i ciągnęli mnie abym ją poznał chociaż ja nie miałem na to najmniejszej ochoty. Lecz gdy moim oczom ukazała się Emma wiedziałem, dlaczego dzieciaki są takie szczęśliwe. Z resztą mi też od razu poprawił się humor. Bawiła się z malcami praktycznie nie zwracając na mnie uwagi tylko chwilę ze mną pogadała. Na moje szczęście Rysiu uparł się żebyśmy obydwoje poszli go położyć do snu. Byłem mu za to bardzo wdzięczny chociaż tego nie okazywałem. Położyliśmy malca do łóżka po czym wyszliśmy z jego pokoju i poszliśmy do salonu. Tam już nie wytrzymałem i złapałem dziewczynę za rękę.
- Co ty robisz puść moją rękę kretynie!
- Nie
Powiedziałem to i usiadłem na kanapie ciągnąc dziewczynę za rękę i sadzając ją sobie na kolanach.
- AS puszczaj mnie!
- Nie i bądź ciszej bo dzieciaki obudzisz a tego nie chcemy
Po tych słowach objąłem ją mocniej i zacząłem całować. Na początku nie oddawała mi pocałunków jednak po chwili to się zmieniło. Położyłem dziewczynę na kanapie a ja wylądowałem nad nią nie zaprzestając czynności. Po chwili oderwaliśmy się od siebie aby zaczerpnąć powietrza. Gdy po raz kolejny chciałem ją pocałować odsunęła mnie od siebie.
- Nick nie powinniśmy twoi rodzice zatrudnili mnie do opieki nad maluchami a nie do igraszek miłosnych z tobą – powiedziała całkiem poważnie
- Walić to –przybliżyłem się do niej lecz znowu mnie odsunęła
- Nick nie – po tych słowach wstała i poszła do pokoju gdzie spała a ja nadal spragniony jej ust poszedłem do siebie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za tak długą nieobecność ale przez szkołę nie miałam czasu pisać.
Mam nadzieję, że wam się podoba. Czekam na komentarze i gwiazdki :) ♥☺
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro