Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Żyrafa, chomik, rzodkiewka i ludzki ocean

~24.2~

W sali na piętrze odbywało się spotkanie wszystkich ludzi, którzy są odpowiedzialni za promocje zespołów. Kilku dyrektorów, ich asystentów, właścicieli stacji telewizyjnych i od groma innych menadżerów z pomocnikami. Idąc za wujkiem minęłam nawet kilka osób powiązanych z prasą. Z całą pewnością, to tutaj zapadały najważniejsze decyzje współpracy między wytwórniami na przyszły rok. Trudno było nie poczuć się kimś malutkim w takim tłumie. Witałam się, uśmiechałam prawie przymilnie każdej przedstawianej mi osobie. W sumie nie miałam dużo do powiedzenia, moje zadanie ograniczało się tylko do potakiwania. Na samym końcu sali spotkaliśmy naszego CEO. Prezes Hwang uśmiechnął się szeroko na nasz widok.

- Jest i moja nowa stażystka - powiedział łagodnie podchodząc do mnie - nie spieszyło ci się. - Odkłoniłam się nerwowo. - A ty pewnie zostałaś oddelegowana ze szpitala.

- Wei Hoonjae, do usług.

- Miło mi poznać, zajmij się dobrze moimi artystami. No cóż, jest kilka osób, z którymi powinniście porozmawiać...

I w ten sposób towarzyszyłyśmy wujkowi w zdobywaniu numerów do kontraktów. Oprócz tego mnie samej udało się złapać kilka nowych znajomości. Po godzinnym strzępieniu języka i wymienianiu uprzejmości, mogłyśmy z Yooną zejść na dół, na parkiet zajmowany przez artystów. Sądząc po muzyce dobiegającej stamtąd, zabawa właśnie się rozkręciła.

Zatrzymałam się w połowie schodów. Sala była pełna, rozglądała się nerwowo, ale nie mogłam wypatrzeć nikogo znajomego. Tłum ludzi poruszających się we własnym tempie, słabe oświetlenie, migające, kolorowe wstęgi światła scenicznego ukazujące twarze tylko na sekundę. Oparłam się o barierkę ciężko wzdychając.

- Co ci? Słabo? W ciąży jesteś? Nie wiedziałam, że Leo...

- Yoona! - Fuknęłam na nią. - Przecież już ci mówiłam. Niczego między nami nie ma! A ogólnie to nie umiem wypatrzyć nikogo znajomego... Co jeśli już się upili? Leo ma słabą głowę, N też. Ravi zaśnie gdzieś w kącie z Hongbinem... To będzie tragedia!

- Che Saohwa, masz się wyluzować. To impreza. IMPREZA! Tu się BAWIMY! Chodźmy na dół i nie rób scen! - Przyjaciółka złapała mnie za rękę i pociągnęła w dół schodów.

Chwilę później kluczyłyśmy wśród roztańczonego tłumu szukając wzrokiem kogoś mi bliżej znanego albo jakiś biasów Hoonjae. W końcu zamiast chodzić bez celu, stanęłyśmy przy jednym ze stolików i próbowałyśmy kogoś wypatrzeć.

- Gdzie ich wcięło?

- Nie wiem, nie wpięłam im nadajników, Yoona. W sumie, niezły patent...

- Trzeba było wczesniej na to wpaść - odpowiedziała już nie w sosie.

- Chwila! Znalazłam Żyrafę! - Złapałam przyjaciółkę za rękę.

- Gdzie? - Od razu się ożywiła, prawie wylewając na siebie drinka.

- Na pierwszej - odpowiedziałam spokojnie.

- I my tu jeszcze stoimy?! Ruchy, kobieto!

Niebieskowłosa ciągnęła mnie za sobą najpierw niepewnie, a później już całkowicie nie przejmując się otoczeniem, prawie biegła w kierunku chłopaka. Wcześniej stał z grupką znajomych, ale gdy podeszłyśmy zostało ich już tylko dwóch.

- Ryeowook-ssi, miło cię widzieć - zagaiłam z uśmiechem.

- Saohwa-ssi, mi również, przyszłaś z kimś?

- To moja przyjaciółka - powiedziałam robiąc krok w bok ku złości mojej przyjaciółki, która wcześniej próbowała się za mną schować.

- Wei Hoonjae - cała zarumieniona próbowała nie zabić mnie wzrokiem tuż przed swoim UB.

- Ła... Hyung, nie mówiłeś, że masz takie ładne znajome - odezwał się drugi chłopak.

- Dz-dziękujemy - odezwałam się lekko rumieniąc.

- Ciebie już, gdzieś chyba widziałem... - Ciemnowłosy zbliżył się do mojej przyjaciółki. - Już wiem! Jesteś ELF-em, prawda?

- Tak - powiedziała cicho.

- Ale Ciebie nie kojarzę, przykro mi - powiedział przepraszająco.

- Nie interesujowałam się do tej pory kpopem - uśmiechnęłam się delikatnie.

- Szkoda, byłabyś naprawdę uroczym ELF-em.

- Kyuhyun - Ryewook przewrócił oczami. - Przyszłyście z chłopakami? - Chyba obie z Yooną zrobiłyśmy się czerwone na twarzy, bo nasza Żyrafa od razu zaczęła się tłumaczyć. - Mam na myśli zespół, VIXX. Przyszłyście z nimi?

- Tak - powiedziałam próbując pozbyć się gorąca z moich policzków.

- Nieźle, Ryeowook! Już dostałeś kosza - zaśmiał się Kyuhyun.

Poczułam się niezręcznie, Yoona już była gotowa bronić swojego zarumienionego UB, gdy on sam, się odezwał:

- Kyuhyun!

- Z taką pieczołowitością podpisywałeś dwa albumy grubo po promocji, a tu proszę!

- Kyu!

- No co?

- Pilnuj się czasem, co?

- Jasne, Wookie - w uśmiechu młodszego było coś z groźby, gdy delikatnie szturchnął starszego.

- Hyung. Chociaż raz mógłbyś...

- Powiedziałeś do mnie hyung.

- Wcale nie, nie przerywaj mi wyp...

- Powiedziałeś, dziewczyny potwierdzą!

- Tak, ale...

- Słyszysz! Wisisz mi Lucky boxa do ostatniej gry.

- Jeden, Kyu.

- Umowa była inna.

- Kyuhyun - starszy zaczął prosić młodszego o litość.

Dyskretnie odciągnęłam Yoonę na bok. Stwierdziłam, że powinni kłócić się bez imiennych świadków. Poza tym, miałam inne zadanie. Znaleźć moich chłopaków zanim coś się stanie.

- Zła to ja powinnam być, Choa. Nie dałaś mi zrobić sobie zdjęcia.

- Nie zachowujmy się tutaj jak fanki, dobra?

- Sama zachowujesz się jak jedna z nich. Szukasz wzrokiem Leo, co nie? Wydaje mi się, że rozmaiwał z CL...

- Z kim? Gdzie? - Spytałam gorączkowo rozglądając się na boki.

- Taka artystka... A nie, to Gdragon - powiedziała złośliwie.

Złapała mnie. Dobrze o tym wiedziała, to mówił jej uśmieszek. Z całych sił nie chciałam teraz jej pokazać, że jednak może mieć rację i moje zmieszanie w stosunku do Leo... Nie, stop. Jeśli się upiją, będę miała za dużo pracy.

- Nie rozumiem cię - mruknęłam, biorac pierwszy pełny kieliszek z brzegu na tacy kelnera.

- Moje rzodkiewki! Na siódmej! Idziemy!

- Moment, Yoona! - Krzyknęlam za nią, ale zdążyła mi zniknąć z zasięgu wzroku.

Chciałam udać się we wskazanym kierunku, ale byłyśmy za blisko parkietu. Zostałam zmuszona razem z częścią gości tańczyć do piosenki jakiegoś girlsbandu. Po dwóch piosenkach udało mi się stamtąd wydostać. Odwróciłam się tyłem do tańczących i o mało nie poplamiłabym sobie sukienki. Nie jestem aż tak ślepa, aby nie zauważyć stolika, prawda? Rozejrzałam się dookoła, ale nadal nie widziałam żadnej znajomej twarzy. Westchnęlam ciężko. Udałam się do najbliższej ściany z zamiarem oparcia się o nią i odpoczynku, gdy w trakcie drogi ktoś klepnął mnie od tyłu w ramię. Podskoczyłam jak oparzona.

- Sao, aleś ty nerwowa.

- Hoonjae! Zabijesz mnie kiedyś - powiedziałam z ręką na sercu.

- Zdobyłam cztery numery - zamachala mi telefonem przed twarzą. - Ponoc Wheein chciałaby porozmawiać z Ravim. Myślisz, że to będzie możliwe? Ich współpraca.

- Mówisz o Mamami?

- Mamamoo. Słuchasz ty mnie czasem? - Powiedziała naburmuszona.

- Przepraszam. Widziałaś gdzieś Jaehwana? Albo N-a?

- A ty znowu swoje! Nie ma! Musisz się wyluzować i wreszcie nazwać ich jak trzeba. Zaczynamy od twojego ukochanego Chomika.

- Nie, Yoona...

- Nie ma mowy, do boju - dziewczyna wystawiła mi język i popchnęła do przodu.

Kilka nieudolnych kroków dalej - bo odczuwałam zmęczenie, jak i większe stężenie alkoholu we krwi oraz spory impet od pchnięcia przyjaciółki - znalazłam się wśród kilku członków EXO. Dokładnie naprzeciwko Xiumina. Pięknie.

- Przepraszam.

- Nic się nie stało - powiedział chłopak delikatnie się uśmiechając. - Coś się stało, wyglądasz jakbyś biegła.

- Ach, nie, nie. K-ktoś mnie popchnął i tyle - zaśmiałam się nerwowo.

Złapałam się za tył głowy. Powinnam chyba pójść do łazienki i się doprowadzić do porządku. Makijaż też mógł mi się już trochę rozmazać...

- Coś nie tak?

- Nie, coś mi się przypomniało... Czy Luhanowi-oppie podobał się prezent?

- Bardzo - usłyszałam cichy głos obok. O mał zawału nie dostałam. Stał tuż obok mnie. Przełknęłam ślinę. Brawo, wtopa w towarzystwie zaliczona!

- Przepraszam, nie zauważyłam... - zaczęłam się tłumaczyć, ale przerwał mi inny głos.

- Xiumin-hyung, może przedstawisz nam koleżankę? - To był Kai.

Mogłam być tego pewna, bo jedyny zespół poza moim, który znałam w całości to było właśnie EXO.

- Che Saohwa - powiedziałam kłaniając się głęboko.

- Kai.

- Luhan.

- Chen. To Ciebie spotkali w centrum?

- Tak, wieści, chyba szybko się rozchodzą...

- Ładna jesteś, dziwisz się?

- Kai! - Chen upomniał kumpla, gdy ja nerwowo próbowałam poprawić włosy bez lusterka.

- Więc przyszłaś tutaj z zespołem? Kto to? Ostatnio nie odpowiedziałaś - Xiumin uśmiechnął się do mnie szeroko.

Przełknęłam ślinę. Jeśli za chwilę nie zemdleję albo nie upadnę w żaden sposób to będzie cud. Chociaż Leo ma ładniejszy...

- Vixx, pracuję jako asystnetka ich menadżera - delikatnie odwzajemniłam uśmiech.

- Szkoda, że nie dla nas - Kai uśmiechnął się porozumiewawczo, a potem został spiorunowany wzrokiem przez Luhana. On tak umie?

- Yixing coś wspominał, Leo się mu pochwalił - powiedział cicho, trochę niepewnie, jakby nie wiedział czy może to powiedzieć.

Zdziwiłam się, po co mówił Layowi o mnie?

- Naprawdę?

- Ale co ważniejsze, lubisz nas? Że EXO? - Spytał Chen zanim zdążyłam dopytać Chińczyka.

- Tak, lubię.

- Exo-L?

- Odrobinę.

- Spytam wprost, kogo lubisz najbardziej? - Kai wydawał się najbardziej zainteresowany pytaniem Chena.

- X-xiumina-oppę. Wasza ostatnia piosenka była świetna - dodałam szybko, aby pozbyć się zażenowania. Chociaż moje policzki pewnie mnie zdradzały.

- Dziękujemy, miło słyszeć - odpowiedział Xiumin obejmując mnie ramieniem.

Myślałam, że zapadnę się pod ziemię na ten gest. Uśmieszki pozostałych były jednoznaczne. Zawstydzone fanki to chyba dla nich najzabawniejszy widok. Rozmowa potem zeszła na luźniejsze tematy i po jakimś czasie śmiałam się razem z nimi. Jednak czas mnie gonił i musiałam zostawić grupkę, aby znaleźć moich chłopaków. Xiumin zaoferował swoją pomoc, z której chętnie skorzystałam, bo nie czułam się najlepiej. Przeczuwałam, że wypiłam o jeden kieliszek za dużo. Znaleźliśmy ich, gdy (o ile mnie lekko rozmazany wzrok nie mylił) Yoona opierała głowę na ramieniu Kena, a nieznajoma postać robiła im zdjęcie.

- Ken!

- Minseok-hyung! Choa, tutaj jesteś. Martwiliśmy się, że się nie znajdziesz - powiedział wokalista podchodząc do mnie ku niezadowoleniu mojej przyjaciółki.

- Nie ma ze mną tak źle, Oppa - powiedziałam naburmuszona.

Stanął jak wryty. Powiedziałam coś nie tak?

- Choa, wszystko gra?

- A dlaczego nie ma, Yoona? Dziękuję za pomoc - uśmiechnęłam się do Xiumina w podziękowaniu.

Skłonił głowę, a potem wdał się w rozmowę z Kenem i chłopakami obok nas. Zauważyłam siedem nieznajomych mi twarzy wśród pozostalej piątki VIXX. Widocznie jakaś zaprzyjaźniona grupa. Hoonjae odciągnęła mnie na bok.

- Wszystko gra?

- Tak.

- Przed chwilą nazwałaś Kena oppą. Jesteś tego świadoma?

- Tak, jestem. Stwierdziłam, że skoro z Exo rozmawiałam po przyjacielsku to czemu nie z nimi? Poza tym, sama na mnie naciskałaś. Nie powinnaś się cieszyć?

- A co... Z wiesz kim?

- To już przeszłość. Przeciez nie ma mowy, aby powtórzyła się tamta sytuacja - odparłam z takim spokojem, że aż sama się zdziwiłam. Jednak, taka jest prawda. Pijany człowiek zawsze prawdę ci powie.

- Skoro tak uważasz... Chodź! Przedstawię ci Sugę-oppę!

- To są ci... Btc?

- BTS - powiedziała przewracając oczami. Przynajmniej ona jest cały czas sobą.

Zaprowadziła mnie przed chłopaka z jasnozielonymi włosami i bardzo małymi oczami. Porozmawialiśmy chwilę. Zdążyłam się dowiedzieć, że naprawdę nazywa się Min Yoongi. Potem zawołał go ktoś inny i skończyliśmy rozmowę. Zostałam sama z Yooną. Siedziałyśmy na krzesełkach, które w tym miejscu stały i zbierałyśmy siły. Było już późno i należało się zbierać do dormu. Jednak mnie najbardziej zajmował widok rozluźnionego Leo, które bez przeszkód rozmawiał z Heechulem niedaleko nas, jak mi Yoona przedstawiła drugiego chłopaka. Kiedy poczułam, że moje oczy zamykają się na coraz dłuższy okres czasu, podniosłam się ze swojego miejsca.

- Gdzie idziesz?

- Do auta. Możesz zebrać chłopaków? Prawdopodobnie zasnę zanim udałoby mi się kogokolwiek złapać w tym tłumieee - ziewnęłam na koniec dla potwierdzenia.

- Spoko, zostaw to mi. Do zobaczenia.

- Na razie - pomachałam jej.

Po pięciu minutach znalazłam się na parkingu. Chociaż stało tam kilka podobnych wanów do naszego, to łatwo znalazłam ten właściwy. Pamiętałam, że zaparkowałyśmy z Yooną samochód obok niego. Otworzyłam boczne drzwi i wgramoliłam się na tylne siedzenie. Wymacałam kocyk pod siedzeniem od Taekwoona, zwinęłam się w kłębek przy oknie i poszłam spać. Wstać zamierzałam dopiero na miejscu.

★★★★★

Szczęśliwego Nowego Roku!

Wyrobiłam się jeszcze xd. Jak się podobało?

Rozdział 24 w całości miałby troszkę ponad 4200 słów :p

Nie wiem po co to piszę ._. .

Życzę wam moje kochane: mnóstwo szczęścia i naszych Oppów kochanych w 2017!

Do „zobaczenia” w przyszłym roku~!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro