Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ta praca mnie wykończy.

~3~

Po kilku godzinach pracy zaczęły mi się mieszać języki. Koreański czytałam jako chiński, chiński jako japoński, a japoński wydawał mi się hangulem. Ciężko westchnęłam, miałam problem, tytuły były zmieniane co najmniej tak często jak wprowadzano poprawki do tekstu, przez co nie miałam pojęcia jak sobie z tym poradzić. Po tekście udało mi się rozpoznać dwie piosenki, które jako jedyne znałam bardzo dobrze z pamięci – Voodoo Doll i Error – reszta była dla mnie nieznanymi linijkami. Udało mi się je pogrupować, jak mi się wydawało, słowami kluczami, ale to nadal nie było to. Mój mentor, który co jakiś czas sprawdzał moje postępy, zadowolony z nich nie był. Po kolejnej reprymendzie miałam dość chodzenia po omacku. Włączyłam Internet na telefonie i szybko wstukałam te cztery litery, które wydawały się być dla mnie koszmarem dzisiejszej nocy. Bardzo szybko znalazłam oficjalny kanał z piosenkami i zaczęłam przesłuchiwać od początku wszystkie utwory. Zatrzymywałam, cofałam, puszczałam, przewijałam do przodu piosenki i powoli odnajdywałam odpowiednie kartki. Najciężej było z tekstami zagranicznymi, ale i je udało mi się jakoś posegregować. Pozostały mi tylko piosenki z płyt, bez oficjalnych teledysków, gdy usłyszałam jak otwierają się drzwi do pokoju. W drzwiach stanął Ravi, rozejrzał się chwilę po pokoju, po czym skierował się do mojego biurka. Natychmiast ściągnęłam słuchawki z uszu uprzednio pauzując muzykę.

- Ravi-ssi, co Cię tu sprowadza? – Zapytałam udając pełną energii.

- Mamy chwilę przerwy i zostałem oddelegowany, aby sprawdzić co u Ciebie, Sao Hwa-ssi – powiedział siadając na krześle obok.

- Uporałam się już z częścią zadania – powiedziałam dumnie wskazując pospinane teksty odłożone na schludną, stertę przede mną.

- Jestem pod wrażeniem – powiedział wycierając pot z czoła.

- A jak wam idą próby? – Zapytałam trochę niepewnie.

- Dajemy radę, N-hyung załatwia małe zmiany w choreografii, więc mamy trochę czasu dla siebie... ah, muszę wracać – odparł zerkając na zegar wiszący na ścianie – przyjdź do nas, jak będziesz mieć chwilę, fighting!

- Fighting! – Odpowiedziałam z uśmiechem, gdy wychodził.

Następne kilka godzin spędzałam na zagłębianiu się w dalszej dyskografii VIXX-sów. Byłam pod wrażeniem, jakie teksty zawierały niektóre utwory. Zaczęłam rozumieć, czemu Yoona tak bardzo ich polubiła. Kiedy uporałam się z papierami dostałam wolne na resztę dnia. W końcu moja praca to nie tylko siedzenie za biurkiem, oczywiście dostałam „zadanie domowe", czyli w przeciągu tygodnia miałam napisać tekst, który chłopcy mieliby zaśpiewać dla fanów podczas jednego ze spotkań.

***

- Four, five, six, seven, eight! – Usłyszałam otwierając drzwi do sali ćwiczeń. Było to duże pomieszczenie wyłożone jasną boazerią na 3 ścianach i lustrami na jednej z dłuższych, w kącie stała kanapa i sprzęt do muzyki. Jak na mój gust to wyglądał on skomplikowanie. Cicho szłam przyparta do ściany obserwując trening zespołu. Ewidentnie powtarzali po raz któryś jedną sekwencję, bo gdy Hyuk się pomylił na twarzy lidera pojawił się grymas niezadowolenia. Muzyka została zatrzymana przez nieznanego mi mężczyznę, który podszedł do nich i zaczął jeszcze raz tłumaczyć, jak powinien wyglądać ten fragment. Ze wszystkich lał się pot strumieniami i wtedy zrozumiałam, czemu wujek wręczył mi całą reklamówkę wody i napojów energetycznych tuż przed wejściem na salę. Usiadłam grzecznie na kanapie i przyglądałam się dalszym ich postępom. Po godzinie bezczynności zaczęłam szkicować nieudolnie w notesie, zastanawiając się nad moim zadaniem.

- Na dziś wystarczy – z transu rysowniczego wyrwał mnie zmęczony głos choreografa. Szybko odłożyłam zeszyt i zaczęłam rozpakowywać torby z napojami. – Widzimy się pojutrze, dobrze sobie poradziliście.

- Dziękujemy! – Odpowiedział chórem zespół i po wyjściu mężczyzny szóstka idoli skierowała się w moim kierunku.

- Za godzinę mamy chiński, nie spóźnijcie się – powiedział N podchodząc do mnie jako pierwszy.

- Ne, ne – odpowiedział Ravi bez przekonania, zabrał energy drinka, puścił do mnie oko i skierował się w stronę drzwi prowadzących na zewnątrz.

- Ta praca mnie wykończy – odparł Hongbin odkręcając butelkę z wodą.

- Binnie, podobno dostałeś zaproszenie do dramy – zagadną Ken szturchający kolegę.

- Tak, Ken-hyung, jutro zaczynamy kręcić – odpowiedział mu chłopak wrzucając pustą butelkę do kosza.

- Oja, zazdroszczę Hongbin-hyung.

- Przecież sam grałeś w filmie, Hyuk-a.

- Ale to nie to samo, Hyung.

- Nie ma kawy? – usłyszałam cichy szept po swojej prawej, jak oparzona podskoczyłam wywracając się na Hyuka, który siedział po mojej lewej. Skończyło się na tym, że przygniotłam go do siedzenia i jeszcze oblał się własnym napojem.

- Przepraszam! – Pisnęłam wstając z kanapy, gorączkowo szukając ręcznika dla chłopaka.

- Nic nie szkodzi, Noona – odparł wesoło trzepiąc krótkimi włosami – i tak miałem wziąć prysznic – obdarował mnie jeszcze jednym uśmiechem, po czym wyszedł z sali uprzednio przepraszając starszych kolegów.

- Niezła akcja Leo-ya! – Zawołał N siedzący pod ścianą podśmiewując się z nas. Leo jednak nic sobie z tego nie zrobił, wyciągnął jeden z napojów i wygodnie rozsiadł się na kanapie.

- Do czego ta choreografia? – Spytałam Hakyeona, gdy posprzątałam po mojej chwili nieuwagi.

- Ta-jem-ni-ca – odparł szczerząc się jak głupi do sera.

- Uh – udałam naburmuszoną.

- Szykujemy się do comebacku – powiedział wesoło Hongbin.

- Ćśśś! – Uciszał go lider.

- To może jednak nie powinnam była wchodzić tu bez zapowiedzi – mruknęłam pod nosem.

- Nakręciłaś to? – Spytał podejrzliwie N.

- Nie, nawet przez myśl mi to nie przeszło.

- To dobrze.

- Nawet przez myśl mi to nie przeszło! – Powtórzył za mną Ken naśladując mój głos łącząc go z tonem i postawą wojskową. Cała nasza czwórka się zaśmiała, tylko Leo siedzący obok mnie wydawał się nieporuszony.

Chłopaki chwilę posiedzieli ze mną, a potem przepraszając udali się w swoje strony, aby przygotować się do następnych zajęć. W pomieszczeniu zostałam tylko ja i drugi główny wokal. Siedzieliśmy w ciszy. Nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić, nie miałam problemu z rozmową z resztą zespołu, z każdym potrafiłam zamienić parę słów, tylko nie z NIM. Z Poker facem Leo, jak to określiła go moja przyjaciółka i z czym całkowicie się zgadzam. Milczałam, tak jak i on, nie wydawał mi się zbyt rozmownym człowiekiem, co ja mówię, jego sposób bycia jest nawet odrobinę straszny. Cichy, elegancki, przystojny facet... nigdy nie wiesz, co chodzi mu głowie. Czas mijał, a żadne z nas się nie ruszało z miejsca. Niezręczną - dla mnie – sytuację przerwał mój telefon. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i widząc numer przyjaciółki delikatnie uśmiechnęłam się do chłopaka przepraszająco, odeszłam kilka kroków w głąb. Drżącymi rękami odebrałam połączenie.

- Halo?

- Choa?

- Tak to ja. Yoona, coś się stało?

- Nie, sprawdzam tylko Twoje postępy – powiedziała wesoło.

- Ech... spędziłam dzisiaj kilka godzin nad ich dyskografią – powiedziałam robiąc kilka kroków do przodu – a teraz zastanawiam się co robić dalej. Dostałam już pierwsze zadanie, a ogólnie to jest dobrze.

- To miło, a sprawdziłaś to co Ci podesłałam?

- A co mi podesłałaś...

- Ech... przeglądaj maila, co? – Spytała smutnym głosem – podesłałam Ci mnóstwo przydatnych filmików. Lepiej je obejrzyj. Ojć, zaraz mam zajęcia, do następnego!

- Papa! – Odpowiedziałam chowając komórkę z powrotem do spodni. Gdy się odwróciłam przodem do kanapy, Leo już nie było w pomieszczeniu. Po plecach przeszedł mi dreszcz, nawet nie zauważyłam kiedy wychodził.

------------

noona - określenie używane przez chłopaka na starszą od niego dziewczynę,

ne - tak, po koreańsku.

Proszę ślicznie o komentarze i gwiazdki :3



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro