Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwsza wieczerza

~2~

Z komórką w ręce siedziałam na kanapie czekając, na jakąkolwiek wiadomość dotyczącą ich powrotu. Było kilka minut po jedenastej, ryż był prawie gotowy, a kimchi wystarczyło tylko podgrzać. Zniecierpliwiona stukałam kapciem o podłogę. Wujek telefonu nie odbierał, a bałam się wychodzić z mieszkania, bo nie znałam kodu do drzwi i znając me szczęście utknęłabym na korytarzu. Gdy usłyszałam charakterystyczny odgłos świadczący o tym, że ryż jest gotowy, z ciężkim westchnieniem wstałam i zaczęłam podgrzewać resztę potrawy. Nakładałam do stołu, gdy moich uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi i narzekania domowników.

- Wróciliśmy, nie zapomnijcie, że jutro wcześnie wstajecie, dobrze się dzisiaj spisaliście - menadżer chwalił zespół.

- Zjadłbym kurczaka...

- Zjedzmy coś!

- Leo-ya zrobiłbyś coś?

- Co tak pachnie?

- Hyukkie już ma omamy?

- Nie, coś tutaj naprawdę smacznie pachnie! Saohwa? - Zapytał zdziwiony Hongbin wpadając do kuchni.

- Witajcie w domu - powiedziałam biorąc garnek z ryżem - pomożesz? - Spytałam wskazując talerze na blacie.

- Tak, jasne - odpowiedział szybko biorąc ode mnie ryż mi pozostawiając naczynia.

Wracając do kuchni po pałeczki usłyszałam jak dwójka z zespołu próbuje nakłonić Leo, aby zaczekał z jedzeniem, aż nie przyniesiemy wszystkiego. Gdy wróciłam z powrotem do pokoju, obok mnie pojawili się Ken z Hyukiem, którzy nieśli szklanki i napoje. Wszyscy usiedliśmy przy jednym stole oprócz wujka, który zniknął za drzwiami swojego pokoju, aby dać nam trochę „prywatności".

- Dzisiejszą ucztę przygotowała nam Saohwa-ssi! - Oznajmił wesoło Ravi, gdy każdy z nas zjadł już przynajmniej połowę swojej porcji.

- O wiele lepsze od tego, co N-hyung ostatnio ugotował - powiedział Hyuk, który po chwili wylądował z twarzą w misce z ryżem ku naszemu rozbawieniu.

- Naprawdę dobre - odparł lider udając, że nie zauważył niczego dziwnego.

- Czym sobie zasłużyliśmy na taki zaszczyt? - Zapytał Ken.

- Uznajmy to za rodzaj mojego przywitania z wami - powiedziałam odwzajemniając uśmiech.

- Bardzo miłe - powiedział Hongbin znad miski.

- Noona, a powies coś o szobie? - Zapytał Hyuk z zapchanymi ustami.

- Najpierw zjedź, potem mów - upomniał go N.

- Em... mam dwadzieścia trzy lata i chcę zostać tekściarą - powiedziałam lekko zawstydzona.

- Dobrze trafiłaś, Ravi z Leo pewnie chętnie Ci pomogą.

- Z przyjemnością - odparł Ravi posyłając mi nieśmiały uśmiech, a Leo tylko przytaknął nadal zajęty posiłkiem.

- Będę wdzięczna za pomoc, Ravi-ssi, Leo-ssi - powiedziałam lekko się kłaniając w ich kierunku.

Reszta posiłku minęła na ogólnej rozmowie chłopaków na temat minionego dnia. Hyuk z Hakyeonem zapowiedzieli, że wezmą się za zmywanie, co pozwoliło reszcie położyć się o tę chwilę wcześniej. Ja korzystałam z łazienki jako ostatnia, wolałam się upewnić, że żaden niespodziewany jegomość nagle nie zapragnie skorzystać z toalety.

Pobudka nastąpiła o szóstej rano. Szybki prysznic, przebrać się, przepakować i już wybiegałam za chłopakami z mieszkania do samochodu. Wszyscy usypialiśmy na swoich miejscach. Długo nie jechaliśmy, więc nawet o drzemce nie było mowy. Wysiedliśmy przed budynkiem wytwórni. Duża, biała konstrukcja ze ścianą z okien do połowy i wielkim plakatem doczepionym, który informował o najnowszym albumie. Poczułam się dziwnie. Zarzuciłam kaptur mocniej na głowę i pochylona czmychnęłam przez drzwi. Chłopaki mnie wyminęli kierując się od razu w stronę sali prób, a ja siedząc na krzesłach przy recepcji, czekałam na wujka, który poszedł odprowadzić auto. Zdziwiłam się widząc ile osób spacerowało korytarzami, naprawdę mnóstwo i nikt nie zwracał na mnie większej uwagi. W końcu w drzwiach stanął wujek , gestem pokazał abym wstała i szła za nim. Wchodziliśmy po schodach dobre kilkanaście minut, gdy przede mną pojawiły się drzwi z plakietką z napisem: Pokój Dyrektora Generalnego. Przełknęłam ślinę, teraz się wszystko okaże, zaproszenie i pozytywne rozpatrzenie podania to jedno, a rozmowa z CEO to drugie. Nerwowa poprawiłam swoje włosy, wyprostowałam białą koszulę, dwa razy przejrzałam plecak, czy aby na pewno zdążyłam włożyć wszystko po czym bez ostrzeżenia zostałam wepchnięta do środka przez zniecierpliwionego wujka. Odetchnęłam kilka razy głęboko kłaniając się pierwszym napotkanym pracownikom. Kluczyłam między biurkami aż dotarłam do osobnego pomieszczenia za szybą, gdzie czekał już na mnie dyrektor.

- Witam.

- Dzień Dobry, nazywam się Che Sao Hwa, mam 23 lata, pochodzę z Korei południowej i bardzo mi zależy na dostaniu stażu w tej wytwórni - powiedziałam formalnie nisko się kłaniając mężczyźnie.

- Miło mi - usłyszałam w odpowiedzi - Pani referencje są dobre. W Pani pracach widać brak doświadczenia w zawodzie, ewidentnie ma Pani dużo zapału... tylko jest jeden problem. Widzi Pani, w preferencjach ma Pani wpisane, że wolałaby Pani pracę z kobiecym zespołem. U nas niestety nie ma na razie takiej możliwości, nadal jest Pani pewna, że tu pasuje? - Spojrzał na mnie pytająco znad czarnej oprawki okularów. Wzięłam głębszy oddech zbierając myśli.

- Myślę, że to nie będzie bardzo dużym problemem - mężczyzna tylko pokiwał głową ze zrozumieniem dając mi znak, że mam mówić dalej. - Jestem w stanie się przestawić, wpisałam to raczej w charakterze prośby o przydzielenie w miarę możliwości. - Powiedziałam nerwowo bawiąc się palcami za plecami.

- Spotkała Pani już osoby, z którymi będzie pracować?

- Został mi już przedstawiony cały zespół - powiedziałam spokojniej.

- W takim razie pójdzie pani piętro niżej, wskażą tam pani miejsce pracy. Wolałbym, aby Pani nie przeszkadzała zespołowi podczas ich ćwiczeń. Liczę na owocną współpracę.

- O-oczywiście, bardzo dziękuję, proszę się mną dobrze zająć - powiedziałam szybko, ale wystarczająco zrozumiale odkłaniając się mężczyźnie.

Wyszłam cała w szoku, pamiętam, tylko, jak minęłam wujka na korytarzu, coś mu odpowiedziałam, po czym nadal nie do końca wierząc w co się stało weszłam do pomieszczenia, gdzie siedziało kilka osób pochylone nad kartkami papierów i cicho rozmawiającymi między sobą. Dotarłam na miejsce, gdzie są tworzone utwory. Jakaś kobieta wskazała mi moje miejsce. Potem przyszła osoba odpowiedzialna za moje postępy. Ocknęłam się dopiero, gdy postawiono przede mną stos papierów, gdzie zostały spisywane pierwotnie wersje tekstów piosenek już wykonanych przez zespół. Moim zadaniem było to uporządkować, przy okazji porównując je z efektem końcowym.

- No, Choa czeka Cię pracowity dzień - mruknęłam zagłębiając się w ową stertę.

----

Oki to tytułem wyjaśnień:

Hyung - zwrot chłopaka do starszego kolegi,

-ssi - zwrot grzecznościowy do innych,

co do pracy tekściarzy nie mam wiele informacji, więc to raczej tylko moja wizja takiej pracy, jak i rozkładu dnia zespołu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro