Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Hoonjae is comeback!

~16~

Dzień zaczął się spokojnie. Na prawdę, nie kłamię. To był normalny poranek. Najzwyklejszy w świecie, słońce wstało na wschodzie, ptaki śpiewały, a pociąg odjechał ze stacji o 5:47 rano. Tak, norma. Budzik swoją rutyną wydarł się na całe gardło o 5:49 - Który z was zarąbał mojego Chopera?!. Mocne trzaśnięcie o podłogę nie było jednak próbą wyłączenia go, a tylko uśpieniem, bo po chwili rozbrzmiał znowu; Mówiłem, żeby to zrobić wczoraj?! Ale mnie się nie słucha! Odłóż to! To moje! Mam Ci to przeliterować?! Kolejne trzaśnięcie brzmiące jak drzwi uciszyło go na dobre. Gdy zegar wskazał 6:08 postanowiłam wstać. Krótkie rozciąganie, jak zwykle nie obyło się bez kilku skrzypnięć w stawach - Mówiłem, żebyś uważał?! Nie w tę stronę! Ciężkie to. Kamienie spakowałeś?! Jeszcze moment... weszło! Jak go puścisz to zabiję! Wyżej! Nic nie widzę! Wstawaj z tej podłogi!. Łazienka, jak co dzień, była oazą spokoju: gdzie moja szczoteczka?! Widzieliście mój ręcznik?! Kto zużył moją piankę po goleniu?! Gdzie mój grzebień?! Leo, Twoja różowa suszarka jest tutaj! Nie tylko ty tu mieszkasz! Wcale nie używam damskich kosmetyków! Zaciąłem się!. Po toalecie przyszedł czas na jedzenie i poranny kubek kawy, w ciszy. Nigdzie nie jadę bez mojego mleka! Kto robi śniadanie? Nareszcie się obudził! Pomogę. MÓJ PAAALEEC! Jak zapomnicie o jedzeniu to mnie za to nie wińcie! Gdzie jest ryż?! Tobie nie wolno tego jeść!! TRZASK! To był mój ulubiony kubek! Kto wypił moją kawę?!! Po zaspokojeniu potrzeb postanowiłam się ubrać. Sama, w swoim pokoju. To moja bluza! Nie wiecie, gdzie są moje spodnie? Masz dwie różne skarpetki! Ubrałbyś się, kobietę mamy w domu! Czy ten sweter mnie nie pogrubia? Nie zmieszczę tego! Czekaj, to nie te buty! Co za czapka! Jak mi rozciągniesz koszulę... Gdzie są moje papcie?! Wreszcie po dobraniu stroju można zabrać się za zawartość torebki... Ta walizka jest za mała! My się nie wyprowadzamy! Do podręcznego tego nie zmieścisz. Sprzęty kuchenne ZOSTAJĄ! Gdzie moja różowa walizka?! To tylko Chiny, a nie drugi kraniec świata! Siadaj, pomożesz mi to zapiąć. Zaraz rozwali zamek! Widzieliście, gdzieś moją torbę?! Choćbyś nie wiem co robił, jej tam nie włożysz! Chyba za dużo wziąłem... cztery walizki na tydzień to dużo? Zmieści ktoś mój komputer?! To pluszak, żywe stworzenie! Oczywiście trzeba pamiętać o najważniejszych rzeczach i dwa razy sprawdzić, czy wszystko, co potrzebne spakowane.

8:13

Usłyszałam, jak ktoś ostrożnie puka w drewniany parawan, który za drzwi służył odkąd pierwotne wywalili niecały tydzień temu.

- Śmiało! - Odpowiedziałam odsuwając przedmiot.

- Noona, jesteś gotowa? - Do pokoju wszedł Ken ze świecącymi oczami z podekscytowania.

- Tak, tak, wszystko mam tutaj - wskazałam głową na średniej wielkości walizkę pod ścianą - a wy też macie wszystko?

- Pakowanie mamy w małym palcu, żadnych problemów.

- Aha - powiedziałam nie do końca mu wierząc, ale w końcu miałam bardzo PRZYJEMNY poranek. Dotarło do wszystkich? - Spakowaliście całą bieliznę jak mówił wujek? - Zapytałam, gdy wychodziłam z pokoju.

- Tak, tak, choć to trochę dziwne.

- Wujek wie, co robi - odparłam na spokojnie - nie biorę odpowiedzialności za zgubioną garderobę, proszę zapamiętajcie to - dodałam głośniej stając obok chłopaków.

- Spokojnie. A! Choa. Mamy coś dla Ciebie. Mieliśmy Ci to dać po występie w Sukirze...

- Ale umknęło nam - Hyuk dokończył za Raviego, który wręczył mi małą reklamówkę. Ciekawie zajrzałam do środka.

- Ryeowook-seonbenim nam dał dla Ciebie i Twojej przyjaciółki. Podpisał jak jeszcze byliśmy w studiu - Hongbin szeroko się uśmiechnął.

- Dziękuję, przekażę Yoonie płytę jak tylko się z nią spotkam - powiedziałam z lekkim uśmiechem. Czyli to nie jest mój prezent na urodziny... skup się, mamy dwudziestego listopada, minął tydzień. Koniec, zapomnieli, nic tego nie zmieni.

- No dobra... na pewno wszystko macie? - Zapytał wujek wchodząc do mieszkania, który był "odebrać" kierowcę. - To nie pierwszy taki wyjazd, więc mam nadzieję, że wiecie jak się zachowywać. Bądźcie sobą i bawcie się dobrze. To tyle. Co do Ciebie Choa... nie narób kłopotów.

- Rozumiem, dam z siebie wszystko.

- No, to nie każmy kierowcy dłużej czekać, idziemy - rozkazał weselszym tonem otwierając przed nami drzwi.

Hyuk z Kenem rzucili się pierwsi do wyjścia. Praktycznie utknęliby w przejściu wraz z walizami, gdyby nie pomocne pchnięcie Raviego. Potem wyszedł Hongbin rzucając w moim kierunku swój sztandarowy uśmiech. Wyciągnęłam rękę po walizkę, ale ręce Leo i Hakyeona mi to uniemożliwiły. Wokalista zabrał mój większy bagaż, a lider torebkę, która leżała na niej.

- Dzieci nie mają ani krzty dżentelmena - powiedział Leo bardziej do siebie niż do nas zanim ruszył z bagażami do wyjścia.

N przepuścił mnie w drzwiach, wyszłam na korytarz w akompaniamencie narzekań "młodzieży". Przycichli dopiero, gdy stanęliśmy przy samochodzie, przed kierowcą.

- Yoona!

- Choa! Nareszcie! - Niebieskowłosa przytuliła mnie z całych sił, gdy tylko mnie zobaczyła. - Prezent będzie później. Cześć chłopaki! Dobrze was znowu widzieć! - Gdyby mogła, Hoonjae z pewnością w tym momencie skakałaby na dziesięć metrów wzwyż i wydawała przy tym mnóstwo pisków. Dobrze, że ograniczyła się tylko do lekkiego poklaskiwania i nieco wyższego głosu niż zwykle. - Ja Cię! Nadal nie wierzę, że ja was dzisiaj zawożę na lotnisko! Choa, nie śpiesz się z prawkiem, dobra? Najpierw walizka Sao, potem wasze. No więc jak długo was nie będzie? Tydzień? Dłużej?

- Yoona...

- Dobra, dobra! Dałabyś im, mi choć raz odpowiedzieć! Współczuję życia dwudziestoczterogodzinnego z tą moją, kochaną nudziarą. - Zarzuciła mi ramię na szyję. - Gwarantuję, że to się poprawi, jak wrócicie do Korei. Z góry uprzedzam, że szybko jeżdżę. Kochanie... ale powinnaś o siebie bardziej dbać - powiedziała do mnie zamykając drzwi do samochodu od strony kierowcy.

- Rozmawiałyśmy już na ten temat.

- Tak, tak, ale odrobina makijażu i spódnica nikomu nic złego nie zrobiły. Mówię Ci! Lekki podkład, cienie... będziesz wyglądać jak gwiazda, i to jeszcze jesteś w stuprocentach naturalna, jak ja! Musisz to podkreślać.

- Możemy o tym nie mówić przy NICH. Odrobina prywatności, proszę.

- Niech będzie, włączę radio i będę cicho - obiecała Yoona wciskając guzik na konsoli.

Długo cicho nie była, bo wraz z chłopakami śpiewała każdą piosenkę co znali. Nie mówiąc już o momencie, gdy spiker puścił "Chained up". Myślałam, że ogłuchnę, oszaleję, wyląduję w rowie, na słupie, w witrynie sklepu, barierce na każdym zakręcie, tak nami rzucało. Yoona jest dobrym kierowcą, nie powoduje wypadków i tak dalej, ale stopięćdziesiąt na blacie mnie przeraża. Gdy zaparkowała pod lotniskiem zaczęłam żałować, że nie lecę razem z nimi i czeka mnie droga powrotna...
Po zgaszeniu silnika, wujek z Ravim poszli odebrać bilety.

- Wysiadamy! Choa-ssi, żyjesz? - Spytał mnie N, gdy nadal siedziałam z głową schowaną w dłoniach, delikatnie położył rękę na moim ramieniu.

- T-tak, już idę - powiedziałam szybko wysiadając z pojazdu.

Szczęście mnie nie opuszcza. Gdy tylko się wyprostowałam niebezpiecznie zakręciło mi się w głowie i zrobiło niedobrze. Hakyeon, który stał najbliżej trzymał mnie, abym się nie wywróciła, delikatnie głaszcząc mnie po plecach. Nie byłam w stanie mówić, więc tylko niezdarnie ruszyłam w kierunku krawężnika, na którym chciałam usiąść, a o mały włos mnie nie zabił. N ani na krok mnie nie odstępował, zresztą po chwili Leo również usiadł koło mnie, a pozostali kucnęli naprzeciwko, byłam otoczona.

- Dajcie jej oddychać! Przesuńcie się! Choa, tak mi przykro... - powiedziała Yoona odciągając trójkę przede mną na bok.

- T-to nie Twoja... wina... Yoona. Po prostu zrobiło mi się słabo.

- Nic nie jadłaś prawda? Mówiłam Ci, że masz na siebie uważać!

- Przepraszam - wyszeptałam chowając twarz w dłoniach. Przez ostatni czas tak bardzo zaangażowałam się w pracę, że jadłam zbyt mało, o wiele mniej niż zespół i źle spałam.

- Noona... dasz radę jechać z nami, prawda? - Spytał nieśmiało Hyuk. No tak jeszcze im nie mówiłam...

- Jak tylko wsiądziemy na pokład to dopilnujemy, aby słodko zasnęła - zaoferował się Ken.

- Nigdzie nie lecę...

- Spokojnie, zadbamy o Ciebie - pocieszał mnie Hakyeon, a ja tylko niezdarnie pokręciłam głową.

- Nie, nie ma dla mnie biletu, nie lecę z wami. Mam... pracę... i studia...

- Jedziesz z nami, potrzebujesz trochę wolnego! A praca to my, więc...

- Ken, nie zmuszaj jej - po raz pierwszy głos zabrał Leo. Delikatnie odgarnął moje włosy, dzięki czemu widziałam wyraźnie jego zmartwiony profil.

- Przepraszam, psuję wam wyjazd. Idźcie już. Nie możecie spóźnić się na samolot - odganiałam ich.

- Jesteś pewna? Ktoś może lecieć później...

- I dać paparazzi materiał? Nie, dam sobie radę. Mam Yoonę, idźcie już. Na prawdę, N-ssi.

- Noona, zapłacisz mi za to! Możesz być pewna! Miałem taki idealny plan - Ken się "rozpłakał" i przy asyście maknae line poszedł w stronę wejścia. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi.

N z Leo dokładnie mi się przyjrzeli, po niemym porozumieniu wstali i ruszyli za resztą zespołu. Yoona pomogła mi się podnieść. Zanim wróciłyśmy do auta, odprowadziłam chłopaków wzrokiem. Leo, raz odwrócił się w moją stronę odmachałam mu. Na miejsce pasażera wróciłam chwilę później.

- Nie strasz nas tak więcej. Postarzę się o dziesięć lat przez Ciebie! Mówiłam, że masz się lepiej i regularnie odżywiać? Mówiłam?! Nie ma mowy, abyś nadzorowała dzisiaj prace remontowe, odstawiam Cię do dormu, robię herbaty, PORZĄDNE śniadanie, najlepiej jak się położysz z powrotem...

- Już mi lepiej - powiedziałam z lekkim wyrzutem - za dużo stresów. Wstąpmy gdzieś na kawę i będzie w porządku.

- Nie jestem pewna... Choa, martwię się o Ciebie... z resztą nie tylko ja. Jakbyś widziała minę N-a albo Leo... pozostali też nieźle się wystraszyli. Dobrze wiesz, że masz na siebie uważać, jak znowu wróci Ci deprecha, to nie wiem, czy dam radę Ci pomóc... ale Leo-oppa jest na prawdę uroczy! Nawet w takiej sytuacji, nie uważasz? Tak bardzo się o Ciebie martwi...

- Nie zaczynaj, nie jestem w nastroju - powiedziałam opierając głowę o zagłówek.

- Ostatnio przerwali nam chłopaki, ale zapewniam Cię, że zanim wrócą dokładnie mi się wygadasz. Nie odpuszczę Ci historii z byłym ani tego, który z nich wpadł Ci w oko. Nie zaprzeczaj! Dobrze Cię znam. Masz dzisiaj wolne w wytwórni, co nie?

- Tak, mam wolne aż do przyjazdu chłopaków, poza tym jutro muszę być na uczelni, mam kilka zajęć, a w piątek egzamin.

- To dzisiaj pokażesz mi caaaaałyyy dorm i zrobimy sobie babski wieczorek. Nie mogę zostawić Cię samej, bo same kłopoty sprawiasz... a w ogóle to jak poznałaś D.O. i Xiumina?! Nic mi o tym nie mówiłaś! Resztę EXO też poznałaś? A jakieś inne zespoły?

- Przez przypadek w galerii handlowej. Nie, tylko Sehuna, wpadłam na D.O., a potem pomogli mi szukać notesu. Chłopaki spotkali się jeszcze tylko z Ryeowookiem.

- CO?! I JA o tym NIC nie wiem?!! Choa! Gdzie mój autograf ja się pytam?! - Yoona z piskiem opon zaparkowała idealnie na parkingu pod Makiem. Nie wiedziałam, że tak umie... - zawiodłam się na Tobie. Jak mogłaś? Przecież wiesz, że to mój UB! To koniec! Koniec z nami! Zdradziłaś naszą przyjaźń! Moją wiarę w ludzkość! W świat! Koniec! Nie odzywaj się do mnie! Nie odzywam się do Ciebie! - Powiedziała zakładając ręce na piersi. Westchnęłam ciężko i pomachałam jej reklamówką przed nosem. Niechętnie ją przyjęła... - O MÓJ BOŻE! NO NIE MOGĘ! Jakim cudem?! To jedyna płyta, jakiej nie mam! Nie wierzę, że ją jeszcze dostałaś! Kocham Cię,! Kocham, kocham, kocham!! Nareszcie mam "Devil"! Nie wierzę, nie wierzę, nie wierzę! Moje cudeńko kochane! Zaraz chyba umrę ze szczęścia... no nie! Żartujesz?! Przecież to zdjęcie to sam cukier!! Oppa! No nie mogę!

- Ja już też, zaraz mnie udusisz! - Powiedziałam powoli zaczynając tracić zdolność oddechu od jej ciągłego, niedźwiedziego uścisku.

- Przepraszam, ale! O mamuniu! - Yoona zaczęła piszczeć, tulić do siebie przedmioty, trajkotać jak najęta o dziesięciu latach SuJu, o tym jak to mnie kocha, jak świat kocha oraz jak wybaczy profesorowi z anatomii i go nie zabije na następnym wykładzie... jednym słowem ze szczęścia przestała kontaktować się ze światem, a nawet sama ze sobą.

Kilka napadów szczęścia Yoony później.
Dorm VIXX

- Choa, cicho, wpisuj ten kod, no!

- Mówiłam, abyś tyle nie piła coli na raz - odparłam otwierając przed nią drzwi - prosto i na lewo.

- Nic nie poradzę, że zaschło mi w gardle! - Rzuciła w biegu do łazienki.

Zmęczona opadłam na kanapę, rzeczywiście brakowało mi odpoczynku. Zanim mogłam w pełni się zrelaksować dostałam smsy.

Od Cutie byoun byoun:
"Następnym razem Ci nie odpuszczę. Jak się czujesz? Leo-hyung okropnie się martwi, N-hyung również~"

Od Hulkkie:
"Noonaa~ Hyungowie są straszni (。ノω\。) Zdrowiej Noona!"

Od Raba Swag:
"Chłopaki mi powiedzieli. Przywieziemy Ci coś nie martw się. Do zobaczenia."

Od Czarna Kropka:
"Jedz dużo. Odpoczywaj, korzystaj z ciszy. Zadbaj o siebie. Powodzenia z egzaminami. Jeśli źle się czujesz masz mi powiedzieć. Rozumiesz? Nie martw się o nas więcej tylko o siebie. Nasza kochana Starlight~."

Od Flower Dołeczki Boy:
"Mamy nadzieję, że wszystko z Tobą w porządku. O nas się nie martw, właśnie lecimy w samolocie. Dużo wypoczywaj."

"Ps. Odpisz jak najszybciej, bo N-hyung nam żyć nie daje. Znowu jestem z nim w pokoju!
o(TヘTo)"

- Ale Ci dali popalić - zaśmiała się pod nosem Yoona, gdy przeczytała wiadomości znad mojego ramienia.

- Idioci.

- Dziwne, Leo do ciebie nie napisał...

- To przecież nic nadzwyczajnego, pewnie uznał, że nie musi. Jedna wiadomość by wystarczyła - powiedziałam wystukując uspokajającą odpowiedź N-owi. Po chwili przestałam wyczuwając znajomy zapach wody kolońskiej... - niuch, niuch. Yoona... czy ty przypadkiem...

- Ładny zapach, co nie? Czy tak pachnie Jeahwan-oppa? A może Hyukkie? - Zapytała wąchając swoją koszulkę, a potem podsuwając mi ten sam rękaw pod nos. - Ten też jest ładny, czyje? Widziałam sporo tuszy w szafce pod umywalką. Tyle kosmetyków, tak się marnują...

- To woda kolońska Leo i Raviego, a kosmetyki zapewne N-a - odpowiedziałam, gdy odsunęła ode mnie swoje ręce.

- Aaaa! To dlatego te drugie były puste ponad połowę... to która była od Kena? Która?! A Hyuka?

- Pewnie w drugiej toalecie...

- To macie DRUGĄ ŁAZIENKĘ! Pokaż! Może tam będą Twoje rzeczy! Wiesz, że inspekcja szaf...y Cię nie ominie? No już dziewczyno! Rusz się, że z tej kanapy! - Przyjaciółka praktycznie mnie zrzuciła z mojego miejsca.

- Przed chwilą sama stwierdziłaś, że mam odpoczywać...

- To ty sobie leż, a ja zajrzę do ich garderoby. - Powiedziała z uśmiechem wstając z miejsca. Podeszła do drzwi, a jej spódniczka podskakiwała razem z nią. - Nadchodzę~ Ła! Hongbin-oppa zostawił swój aparat! Ooooo! I kamera Raviego! Choa! Nagrajmy coś! - Wystawiła czuprynę zza framugi. - Ma pełną baterię! Zróbmy to! No proszę Cię! To ostatnie chwile tych rzeczy w tym domu! No! Sao Hwa!

- Niech będzie, ale ja to trzymam...

- Haha! VIXX TV Choa i Yoona special! - Powiedziała radośnie do kamery robiąc znak pokoju, a potem zaciągnęła i mnie przed obiektyw. - Hej chłopaki! Odkryjemy wszystkie wasze brudne sekreciki! - Wystawiła język, a ja spaliłam buraka. - Macie przechlapane! Trzeba było zabrać wszystko ze sobą! To zaczynamy od... tej szafy! - Odebrałam od niej kamerę.

Los chyba zapragnął, żebym straciła słuch, ponieważ pierwsza szafa należała do Kena. Nie wiem ile decybeli wydawała z siebie Yoona, ale na tyle wysoko piszczała, że zaczęłam bać się o sąsiadów. Wyrzucała rzeczy z zawrotna prędkością, choć jednocześnie uważała na to, gdzie upadają i jak, ówcześnie sprawdzając jak w tym wygląda. Spodni nie ubierała, same jego bluzy i koszule. W pewnym momencie wyciągnęła jego szarą bluzę z kolorowymi naszywkami.

- Jaka ona śliczna! I mięciutka! I jak pachnie! Chyba będzie na mnie pasować, jak myślisz?! Musi, oppa jest w końcu wyższy! A...! Idę przymierzyć!

- Yoona, ja nie wiem, czy to w porządku... - powiedziałam w pustkę. Wei już zniknęła w przedpokoju. - Chłopaki jeśli to widzicie... przepraszam, ale nad nią nie panuję - powiedziałam do kamery ze skruszoną miną.

Chwilę potem z korytarza rozległy się kolejne piski i dziwne odgłosy wybiegłam z pokoju, aby zobaczyć... jak Yoona turla się po podłodze w bluzie od Kena.

- Już jej nie zdejmę! Aigoo! Jest idealna! Nie oddam za żadne skarby! Jest MOJA! Moja! Zakochałam się po raz następny! Nie ma mowy, aby ją oddała! Nie! Rajuniu jaka ona fajna! Łiiii~

- Yoona uwa...

- Ała!

-..żaj - dokończyłam niestety już po jej zderzeniu ze stołem. - Żyjesz?!

- Ta.. YOLO~ Wszystko w porządku!

- Uważaj... dobra chodź mi pomóc z tymi rzeczami... - wskazałam na pranie.

- To też ich?! Łoł! Ile ubrań! Musisz mi potem dać ten proszek! Tak ślicznie pachną... ach! Zapach! Twój prezent! Prawie bym zapomniała! Niech Ci się przyda na twojej następnej randce z Oppą!

- Ile razy mam Ci powtarzać, że ja... - powiedziałam łapiąc się za głowę. Zagryzłam zęby, gdy usłyszałam jak wywraca się stojak z praniem.

- To dla Ciebie... o rany! Co to za urocze stworzenie! Ja też chcę taką czapkę! Słyszysz!? Za rok chce taką czapkę! - Zaczęła krzyczeć wywijając czapką-głową pandy. - Jak wyglądam? To jest urocze! Nie wiem kogo, ale jest przeurocze! Choa, uchwyć mnie dobrze zrobię parę aegio dla chłopaków!

Położyłam kamerę na stojaku, który wyniosłam z pokoju Raviego i odpowiednio ustawiłam. Sama zabrałam się za sprawdzanie prezentu. Płyta z zachodnią muzyką, perfumy i kilka kosmetyków z karteczką - "użyj tego wreszcie, skarbie~ ( ˘ ³˘)♥" - oraz w stu procentach wybrana przez nią sukienka w pandzi wzór. Zaśmiałam się pod nosem na widok oprawionego w ramkę naszego wspólnego zdjęcia z ostatnich wakacji.

- O to co straciliście, głupki. Jedyny, prawdziwy uśmiech mojej przyjaciółki - usłyszałam Yoonę. - Nagrywamy Vixx TV, pamiętasz? Muszą dostać karę za to, że zapomnieli o Tobie!

- Oddawaj! Co ty wyprawiasz?! Yoona! - Odłożyłam prezenty idąc w jej stronę.

Yoona nie patrząc na podłogę postawiła kamerę na bluzie Leo, którą po chwili sama podniosła. Wywróciła sprzęt i mnie, a potem jeszcze siebie wraz ze stolikiem. Leżałyśmy na samym środku salonu zakopane w praniu chłopaków. Yoona była przykryta czyimś dresem, a ja na głowie miałam czyjeś jeansy i szalik. Zanim ogarnęłyśmy się, bo obie wybuchnęłyśmy okropnie głośnym śmiechem, usłyszałyśmy jak ktoś wchodzi do środka. Odwróciłyśmy głowy.

- Mówiłem, że zdążymy! - Zawołał od progu chłopak, którego w życiu na oczy nie widziałam.

★★★★★★★

Strzelajcie, kto wpadł w odwiedziny bez zapowiedzi?
Jestem ciekawa waszych pomysłów~!

Przy okazji, chciałam was zaprosić na moje nowe opowiadanie pod tytułem: "Namja?✿Chłopak?" z udziałem Up10tion już dostępne na moim profilu ヾ(^-^)ノ.

Akcja rozgrywa się w Seulu wokół Sunyoula, który z różnych powodów będzie przebierał się za kobietę. Mam nadzieję, że część was tam choćby zajrzy~. Więcej informacji w opisie i samym opku ;).

Do napisania!
Anastia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro