Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Awans?

~4~

Minęły cztery dni odkąd zamieszkałam z chłopakami, trzy z siedmiu podczas których miałam napisać tekst. Cztery dni skradania się do łazienki. Dzisiaj nie zapowiadało się wcale spokojniej. Siedmiu młodych ludzi w jednym mieszkaniu dbających bardziej o swój wygląd niż pewnie większość społeczeństwa. Tak, nauki przyjaciółki wzięłam sobie do serca. Życie budziło się o godzinie siódmej-ósmej i zaczynało się od głośnych narzekań wszystkich domowników na za małą ilość snu. Potem następował pojedynek między mną, N-em i Hongbinem o to, które z nas zajmie pierwsze większą łazienkę. Dziś zwycięzcą byłam ja, po skończonej toalecie dostąpiłam zaszczytu obudzenia Raviego lub Kena, którzy znani byli z tego, że wstawali ostatni. Zapukałam do pokoju, gdzie spał Jeahwan i inni.

- Proszę! – Usłyszałam radosny i lekko zaspany głos.

Otworzyłam drzwi i wychyliłam głowę. Z łazienki dołączonej do ich pokoju słychać było szum wody, gdzie zapewne był visual, Ken półprzytomny leżał na futonie drugim od wejścia. Hyuk stał na środku pokoju z lekkim uśmiechem na twarzy, ale tym co kazało mi jak najszybciej się ulotnić z pomieszczenia był widok drugiego głównego wokalu. Co innego abs na zdjęciu, co innego w rzeczywistości.

- Noona! – Zawołał za mną maknae(*najmłodsza osoba w zespole grupie, czytaj Hyuk).

- Ś-śniadanie będzie za... za chwilę! Idę obudzić Raviego-ssi! – Odpowiedziałam zza drzwi szybko odchodząc stamtąd. Daję głowę, że słyszałam tłumiony śmiech chłopaka i ciche łupnięcie dochodzące z sypialni.

Wracałam na korytarz czując, jak piecze mnie twarz i to bez zerkania w lustro czy pierwszą lepszą szybę, wiedziałam, że jestem cała czerwona ze wstydu. Zebrałam się w sobie, energicznie, pełna determinacji otworzyłam drzwi do pokoju Raviego. Przywitało mnie jego ciche chrapanie.

- Ravi-ssi... Ravi-ssi – zaczęłam marudzić mu nad uchem potrząsając nim za ramię. – Ravi-ssi! – podniosłam głos praktycznie przewracając chłopaka na drugi bok. Odpowiedziało mi tylko głośniejsze chrapnięcie. Wsparłam ręce na biodrach głośno wzdychając. Posiedziałam koło niego wołając, szturchając i ciągnąc za uszy z dobre dziesięć minut. Zdenerwowana wyszłam z pokoju.

- Sao Hwa-ssi? – Usłyszałam ostrożny głos lidera, gdy wracałam z kuchni.

- Idę obudzić Raviego – odpowiedziałam pewnie.

- Ale po co Ci ta duża miska...?

- Jak go to nie obudzi, to nie mam innego pomysłu – odparłam wchodząc z powrotem do pokoju, gdzie spał niczego nieświadomy raper.

Chwilę później całe mieszkanie, nie, cały blok rozbrzmiał głośnym krzykiem zdezorientowanego chłopaka i moim śmiechem, gdy biegłam w kierunku stołu. Chwilę później przyszedł w mokrym dresie.

- Co się stało śpiącej królewnie? – Zapytał Ken śmiejąc się na widok przyjaciela.

- Bardzo śmieszne, nie mogliście mnie jakoś bardziej po ludzku obudzić? – Zapytał z wyrzutem.

- To Sao Hwa-ssi, my nic nie wiedzieliśmy – powiedział Hongbin biorąc kolejny kęs kimbapu.

- Spałeś tak mocno, że nie mogłam Cię dobudzić, sam się o to prosiłeś! – Powiedziałam siadając między najstarszymi chłopakami, jakby to miało mnie uchronić przed jego „gniewem".

- Niech będzie – zamarudził również siadając do jedzenia.

Reszta dnia minęła mi przyjemnie, w miarę. Oprócz prac: przynieś, podaj, pozamiataj w biurze, zjadłam z chłopakami obiad, poobserwowałam ich trening, a potem późno w nocy wróciliśmy na mieszkanie. Następnego dnia na biurku w pokoju znalazłam karteczkę od wujka:

Sao Hwa, musiałem wyjechać już dzisiaj. Taka praca, zajmij się mieszkaniem i chłopakami pod moją nieobecność. Ich grafik na lodówce, spis spraw do załatwienia masz w zeszycie obok, skoordynuj sobie dzień, tak aby chłopaki wszędzie zdążyli. Wonsik i Taekwoon czasem śpią w wytwórni, Jeahwan potrafi prowadzić samochód, więc się nie martw o kierowcę.

Wracam za kilka dni, nie doprowadźcie do katastrofy, nie potrzebujemy kłopotów.

- Pięknie – mruknęłam pod nosem zabierając mój i od wujka zeszyt z biurka. Nadal w piżamie, na którą składała się za długa bluzka i krótkie spodenki wyczłapałam z pokoju. Podeszłam do lodówki, zdjęłam wiszący tam rozkład dnia, wyciągnęłam butelkę wody i skierowałam się w stronę kanapy. Rozsiadłam się wygodnie rozkładając wszystkie przedmioty zabrane wcześniej. Zegar na telefonie wskazywał na siódmą rano, gdy usłyszałam, jak ktoś cicho zamyka drzwi i zaczyna się rozbierać przy wejściu. Skuliłam się na fotelu ze strachu prosząc przy tym, aby mnie nie zobaczył. Nic innego do głowy mi nie przyszło.

- Nie śpisz? – Usłyszałam cichy głos tuż nad sobą, podskoczyłam jak oparzona.

- Leo-ssi! Nie strasz mnie tak proszę – powiedziałam kładąc rękę na piersi próbując odzyskać spokojny oddech. Ciemnowłosy nic nie odpowiedział. Zamiast tego okrążył stół, usiadł obok mnie i zaczął przeglądać dokumenty na stole. Złapałam jego pytający wzrok. – Wujek kazał mi się tym zająć. A co ty robisz tak wcześnie rano? – W odpowiedzi postawił reklamówkę, którą trzymał wcześniej w ręce na stole i wyciągnął z niej dwa kubki, jeden z nich podał mi. – Dziękuję – odpowiedziałam niepewnie odbierając go od niego. Odkryłam delikatnie wieczko. Moim oczom ukazała się czarna, gęsta ciecz, której aktualnie najbardziej potrzebowałam. – Pyszna, naprawdę dziękuję.

Ze względu na brak jakichkolwiek oznak ciągnięcia rozmowy zajęłam się za przerwaną pracę. Z kawą w ręce, komponowanie własnego grafiku poszło mi o wiele szybciej niż sądziłam. Przeciągnęłam się raz i drugi, trzeźwiejszym wzrokiem wyjrzałam przez okno na budzący się do życia Seul. Minęło kilka dni, a ja już robię za asystentkę menadżera, ciekawie – pomyślałam uśmiechając się pod nosem. Zebrałam swoje rzeczy ze stołu i wróciłam do pokoju. Wyciągnęłam ubrania na zmianę, przygotowałam wszystko co najpotrzebniejsze na nadchodzący dzień, a potem - z prędkością światła - wcisnęłam się do łazienki w krótkim odstępie czasu po wyjściu jednego chłopaka, a przed wejściem drugiego. Jedyne, co usłyszałam to tylko głośne „hej!" powiedziane bardziej na wesoło niż w złości. Niecałą godzinę później zebraliśmy się wszyscy w salonie.

- Chłopaki, muszę wam o czymś powiedzieć – zaczęłam, gdy udało mi się razem z Hakyeonem uciszyć rozmowy. Teraz wpatrywało się we mnie sześć par czarnych oczu. Odwagi Choa! – M-mój wujek, to jest... wasz menadżer, musiał gdzieś pojechać. No i... poprosił mnie, abym się wami zajęła w jego imieniu. Liczę na waszą pomoc – skończyłam robiąc głęboki ukłon w kierunku zespołu.

- Spoko.

- Nie ma sprawy.

- Noona, teraz rządzisz!

- Oddajemy się pod Twoją opiekę.

- Możesz na nas liczyć.

- Zaraz się spóźnimy –cichy i poważny głos ostatniego z chłopaków przerwał ogólny rozgardiasz. Spojrzałam na zegar, Leo miał rację. Tak szybko jak tylko mogłam, wpadłam do swojego pokoju i zaczęłam wrzucać wszystko czego potrzebowałam do swojego plecaka, w sumie nie był zbyt wyjściowy, ale nie przejęłam się tym w tamtym momencie, nie było czasu, a kluczyki od vana gdzieś zniknęły. Przekopałam wszystkie szuflady, biurko, ale ich nie znalazłam. Zdenerwowana wróciłam do chłopaków, a raczej do osamotnionego Hyuka, który zgodnie ze zwyczajem wychodził ostatni. Resztę słyszałam na korytarzu, spierali się o to, kto będzie prowadził samochód. Przynajmniej wiem, gdzie się zapodziały kluczyki.

- Jedziemy do wytwórni, macie dzisiaj nagrać piosenkę– powiedziałam, gdy Ken odpalał silnik.

---------------------------

1055 słów, no ładnie xD

nie dam rady pisać mniej. >.<

Następne rozdziały będą mieć więcej ciekawszej treści ^^

To może jeszcze szybko powtórka zespołu, czyli informacji, które się przydadzą c:

W skład VIXX wchodzą:

- Cha Hakyeon - nick: N, wiek w opku: 26 lat, o najciemniejszej karnacji, lider zespołu, główny tancerz, wokal prowadzący;

- Jung Taekwoon - nick: Leo, wiek w opku: 26 lat, małomówny, cichy, elegancki, główny wokal, czasem pisze teksty;

- Lee Jeahwan - nick: Ken, Ken-jumma, wiek w opku: 24 lata, wesoły, czasem trochę dziecinny, główny wokal;

- Kim Wonsik - nick: Ravi, wiek w opku: 23 lata, wesoły, trochę nieśmiały, opiekuńczy, rapper, kompozytor;

- Lee Hongbin - nick: Hongbin, Binnie (używane przez zespół), wiek w opku: 23 lata, miły, spokojny, visual grupy;

- Han Sanghyuk - nick: Hyuk, wiek w opku: 21 lat, zawsze uśmiechnięty, skory do psikusów, maknae zespołu (najmłodszy);

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro