Czyli innymi słowy pisząc, kolczyk w języku.

Należy w dzisiejszych czasach do popularnych tego typu ozdób, był moim pierwszym, nietypowym kolczykiem. Jednak, moje pierwsze doświadczenie z nim związane, było co najmniej głupie.
Mianowicie, pierwszy raz język przebijała mi koleżanka na szkolnej palarni.

Nigdy nie róbcie sobie kolczyków u kogoś, kto nie ma w tym wprawy!!! Na szczęście nic mi się nie stało, ten kolczyk nosiłam około dwóch miesięcy, cały czas bolał mnie język i było mi niewygodnie. Mogłam stracić zdolność mowy i odczucie smaku.

Po tym czasie, moja prababcia zabrała mi kolczyk, znaczy kazała ściągnąć. Gdy byłam starsza, czyli po około półtora roku po zdjęciu, poszłam do profesjonalnego studia piercingu i cieszę się ozdobą już od kilku dobrych lat. Po tym przebiciu język szybko się zregenerował, nie bolał, ogólnie szybko minął okres rekonwalescencji. Jest jednym z moich ulubionych przekłuć. Wykonany jest w pionie, nie wiem jak to się bardziej fachowo nazywa. Istnieje jeszcze taki, który jest wykonany w pionie, ale on mi się nie podoba. Ten 'zwykły' podoba mi się o wiele bardziej, choć oczywiście o gustach się nie dyskutuje.

Podsumowując, bardzo fajne, ciekawe i funkcjonalne (xdd) przekłucie. Szybko się goi, najważniejsze, by za szybko się nim nie bawić i zrobić u profesjonalisty. Jako jedyny nie sprawia żadnych problemów.

Źle wykonany, może zachaczać o zęby, niszczyć szkliwo i przeszkadzać w mówieniu.