16.
- Bokuto..- jęknęłam z załamaniem uderzając głową o ławkę.
- Bro co się stało?
- Życie bro, życie..- czułam jego spojrzenie na sobie więc zetknęłam na niego.
- Co tam u Akaashiego?
- Dobrze! Ma dobry humor.- powiedział z radością wypisaną na twarzy na co się zaśmiałam. Nagle poczułam jak ktoś się na mnie kładzie a po chwili ujrzałam Gilbirda.
- Ak co jest? Jestem więc podaruję ci odrobinę mojej Zagilbistości.
- Serio?- spytałam z nadzieją w głosie.
- A tej to co?- usłyszałam głos Uty.
- Sami nie wiemy.- odpowiedzieli mu a ten ukucnął przy mnie.
- Coś się stało?
- Będąc szczerą to tak....
- Co takiego? Może uda nam się ci pomóc.- spojrzałam na nich załamując się całkowicie.
- Ale co to wam to da?- nagle do środka wszedł Kuroo z plikiem kartek.
- Akari do pokoju i mamy do pogadania.- powiedział z uśmiechem a po moich plecach przeszły dreszcze. Gwałtownie podniosłam się z miejsca szybko do niego podbiegając chcąc wyrwać mu po te kartki. Nagle przerzucił mnie przez ramię a ja błagałam o ratunek.
- Co ona zrobiła?- spytał Gilbert.
- Jej matura.
- Bierz się za nią.- powiedzieli. Zdrajcy!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro