13.
- Akaari.......
- Czego miałczysz Tetsurou?- spytałam poprawiając się na siedzeniu w autobusie. Ten otoczył mnie ramieniem, całując w policzek.
- Wiesz ja rozumiem, że to wycieczka szkolna i tak dalej. I akceptuję obecność osób z twojej klasy i nauczycieli, ale po jaką cholerę nam oni!?- warknął do mojego ucha a ja westchnęłam.
- No to nie moja wina, że też z nami jadą. A poza tym co ci niby siedzi w głowie, że jesteś aż tak oburzony tym że z nami jadą? Przecież jedziemy na zjazd młodzieży ze szkół katolickich. Oprócz kilku długich wykładów, modlitwy i obiadu nic nie będzie do roboty.
- Jesteś pewna, że nie ma nic ciekawego do roboty? Na tych wykładach, jak usiądziemy w cieniu oraz na samym końcu możemy coś obejrzeć na telefonie a później zamiast na mszę zmyć się i spędzić czas sami...
- Wiesz, że ta pierwsza część może się nie udać. Bo prawdopodobnie będą kazali nam usiąść przed sobą.
- To usiądziemy na podłodze i z dala od ich wzroku. Nie martw się. Zajmę się wszystkim..
Od autorki: No witam. Dawno mnie nie było. Jak wam mija ta przyjemna końcówka września? Bo mi boleśnie. Nogi mnie bolą od prawie całego dnia siedzenia w niewygodnych dla moich nóg pozycjach... Pytanko ode mnie. Czy ktoś z was chodzi do katolickiego liceum i był na forum młodzieży na Jasnej Górze? Jeśli tak to pochwalcie się ;-) Może się okazać, że nie byłam tam sama
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro