12.
- Akaari.
- Cooo?- spytałam leniwie podnosząc głowę z kanapy.
- Nie uważasz, że kolana Akaashiego są dobrą poduszką?
- Nie wiem. Bo jeszcze na nich nie odpoczywałam.
- Hm....
- Ale nie martw się. Ramię Kuroo jest bardzo wygodne.- mruknęłam. Ten na mnie spojrzał po czym uśmiechnął się.
- Akaashi! Śpiący jestem.
- Bokuto-san czy mógłbyś nie wołać mnie przy każdej drobnej sprawie?
- Drobnej sprawie? Sen jest jedną z najważniejszych rzeczy!
- Zaraz po seksie prawda Ak?- spytał puszczając do mnie oczko.
- Zboczeniec.
- I vice versa. To nie ja piszę TAKIE rzeczy.
- Ale to nie ja robię TAKIE rzeczy, które opisuję. Współczuje ci Akaashi, naprawdę ci współczuje..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro