Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

V.3.

Kiedy trener odwrócił się ode mnie i szybkim krokiem ruszył w kierunku drzwi, moje serce przestało bić i w oczach pojawiły się łzy. Ale on tylko wyjął klucz z zewnątrz, włożył go od środka i zamknął drzwi do pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy.

Zamorduje mnie czy znowu pocałuje?

Wrócił do mnie, ewidentnie wkurzony. Jego oczy ciskały błyskawice. Kiedy jednak zobaczył moje łzy, zmiękł.

– Jeśli ktoś się o tym dowie, oboje będziemy mieli problemy, ale ja większe – powiedział. – Jesteś moją uczennicą.

– Jestem pełnoletnia. Odpowiadam za siebie – odparłam, starając się zabrzmieć pewnie.

– To się nigdy nie powinno zdarzyć.

– Ale się zdarzyło. Zakochałam się w p... t... w tobie, Eryku.

– Nie chcę więcej o tym słyszeć – odpowiedział przez co znowu o mało się nie rozpłakałam. – Jeśli mam być twoim trenerem, musisz zapomnieć o uczuciach i emocjach, ale... dziś możesz mnie poprosić o co zechcesz. Tylko ten jeden raz.

– Pocałuj mnie jeszcze.

Eryk podszedł do mnie znowu i ustawił się tak, jak wcześniej, a potem przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta. Znowu zarzuciłam mu ręce na szyję i objęłam go nogami w pasie. Oplotłam go jak modliszka i zamierzałam pochłonąć tak, żeby nikt inny nigdy go nie dostał.

Złapał mnie za tyłek i ścisnął moje pośladki swoimi dużymi dłońmi, a potem zaczął je masować, jednocześnie przyciskając i ocierając mnie o siebie.

Myślałam, że oszaleję z nadmiaru wrażeń, a on zostawił w spokoju mój tyłek, zdjął moje ręce ze swojej szyi i pchnął mnie tak, żebym się położyła na plecach. Potem zdjął mi górę od stroju do biegania i zaczął gładzić moje piersi.

Boże, niech to się nigdy nie kończy!

– Powiedz mi, czego pragniesz, Iwi – szepnął zmysłowo, ciągle pieszcząc moje piersi.

– Więcej! Chcę więcej! – jęknęłam.

– Więcej pocałunków, pieszczot, czegoś innego?

– Wszystkiego!

Eryk się zaśmiał, po czym zaczął całować mój odsłonięty brzuch, zjeżdżając coraz niżej. W końcu zdjął spodenki od mojego stroju do biegania. Zostałam w samej bieliźnie.

– Pachniesz tak, że święty by nie wytrzymał – warknął, po czym przesunął dłonią pomiędzy moimi nogami, wywołując we mnie dreszcz rozkoszy. – A te mokre majtki trzeba by w końcu zdjąć – dodał, a ja się zawstydziłam.

– Przepraszam...

– Żartujesz? Nie ma lepszego komplementu dla faceta niż to – dodał. Zdjął moje majtki, a potem zaciągnął się ich zapachem

Oszalał!

– Czemu to robisz?

– Bo lubię – odparł i wrócił do całowania mojego podbrzusza, coraz niżej i niżej.

W życiu nie czułam się jednocześnie tak zawstydzona i bezwstydna. Chciałam błagać, żeby przestał i żeby nigdy nie przestawał. Kiedy dotknął mnie tam językiem, zrozumiałam, o co tyle zachodu. To było tak niewyobrażalnie przyjemne!

Pierwszy orgazm miałam tak szybko, że ledwo zarejestrowałam, że to już. Ale on nie przestawał. Zaczął pieścić mnie inaczej, wsunął we mnie dwa palce i nadal mnie lizał. Odpadłam drugi raz, ale nie miałam dość.

– Chcę... jeszcze – wydyszałam.

– Jesteś pewna?

– Bardzo!

– Iwi, czy ty kiedykolwiek...?

– Nie.

– O kurczę...

Eryk chyba zwątpił w moją poczytalność, kiedy zrozumiał, że chciałam stracić dziewictwo na stole do masażu.

– To nie jest dobry pomysł, Iwi. – Pokręcił głową, choć widziałam w nim też frustrację.

– Chcę przeżyć ten pierwszy raz tobą – uparłam się. – Kocham cię.

Trener znowu się zaśmiał.

– Już wiem, czemu masz takie niesamowite osiągnięcia w sporcie. Jesteś strasznie uparta.

– Jestem. Chcę tego. – Spojrzałam mu w oczy. Były pełne pożądania. Chciał tego samego, byłam pewna.

– Gdyby zabolało...

– Wytrzymam – zapowiedziałam, choć szczerze mówiąc nie miałam pojęcia, czego się spodziewać.

Eryk się nawet nie rozbierał, tylko opuścił spodnie i majtki z przodu. Poczułam jak dotyka mnie gorącym członkiem i pociera nim po mojej wilgotnej szparce. To było przyjemne. Potem zaczął napierać nim na moje wejście. Był szerszy niż jego palce, więc poczułam przyjemne rozpieranie. Ale on nie wsunął się dalej, tylko drażnił mnie przy wejściu.

– Chcę wiedzieć, że jesteś gotowa – powiedział, ciągle robiąc to samo.

Sapnęłam z frustracji.

– Już!

Następnym ruchem wbił się we mnie do końca, ciągle obserwując moją twarz. Musiał na niej widzieć, jak mi było przyjemnie. Zacisnęłam na nim mięśnie.

– Rozluźnij się, Iwi, bo mnie zaraz wykończysz, a ja nie mam przy sobie prezerwatywy.

– Biorę pigułki.

– Mimo wszystko nie chcę ryzykować.

– Okej.

Co innego miałam powiedzieć? Było mi tak dobrze, jak nigdy w życiu. Chciałam więcej. Teraz już wiedziałam, jak to jest mieć w sobie mężczyznę i żadne autopieszczoty się do tego nie umywały. Trener kochał się ze mną. To był prawdziwy kosmos. Więcej, jeszcze...

Kiedy miałam trzeci orgazm, Eryk wysunął się ze mnie gwałtownie i zaraz poczułam, jak coś ciepłego chlapie mi po brzuchu.

– Nie przejmuj się, zaraz cię powycieram – sapnął.

– To znaczy że...

– Skończyłem na twoim brzuchu. Mega seksowny widok, mała.

– Ja naprawdę biorę pigułki.

– Wierzę ci, ale to cholerstwo też potrafi zawodzić. Tak jest bezpieczniej.

– W porządku. Dziękuję.

– Nie masz za co. To było szalone, ale wspaniałe – szepnął z uśmiechem, wycierając mój brzuch.

Zakochałam się. Kompletnie i bezpowrotnie.

– Na pewno wszystko w porządku? – dopytał, widząc, że leżę, wpatrując się w sufit, i wzdycham.

– Tak.

– To ubieraj się, Iwi. I pamiętaj, nikt nie może się o tym dowiedzieć – dodał, podając mi rękę, żebym usiadła.

– Nie musisz mi tego powtarzać – sapnęłam.

– Masz charakterek – zaśmiał się, wpatrując się we mnie, jak się ubierałam. Trochę mnie to krępowało, choć przed chwilą przecież pozwoliłam mu na więcej. Ale co innego uprawiać z kimś seks, a co innego siedzieć przed nim bez gaci.

– Nie patrz tak na mnie.

– Wolę się napatrzeć. Zobaczymy się dopiero w styczniu.

Teraz dopiero dotarło to do mnie z całą mocą. Nie zobaczę go przez DWA TYGODNIE.

– Nie musiałeś tego mówić. – Pokręciłam głową. – Będę tęsknić. – Spuściłam wzrok na swoje buty.

Eryk podszedł bliżej i zmusił, żebym na niego spojrzała.

– Nie będziemy się spotykać. Jestem twoim trenerem. Lepiej o tym pamiętaj, jeśli nie chcesz sprowadzić kłopotów na nas oboje – powtórzył.

– Ale ja... ja ciebie... – zaszlochałam.

Co miałam mu powiedzieć? Że rozumiem? Rozumiałam to na poziomie racjonalnym. On był trenerem zatrudnionym przez szkołę, a ja uczennicą. Ale moje emocje tego nie rozumiały. Chciałam go więcej.

Przytulił mnie wtedy.

– Wydaje ci się tylko. Zauroczyłaś się.

– Wcale nie! Wiem, co czuję.

– To nic złego, zdarza się, ale nie zmuszaj mnie, żebym zrezygnował z trenowania ciebie.

– Bez ciebie nie dam rady.

– Jesteś silna, Iwi. Jesteś wspaniałą biegaczką, wyjątkowo utalentowaną i pracowitą. Wygrasz te mistrzostwa. Nie pozwól sobie, żeby coś ci w tym przeszkodziło – dodał, po czym pocałował mnie w czoło. – A teraz zmykaj do domu. Widzimy się drugiego stycznia. – Otworzył drzwi kluczem.

– Naprawdę? – Podniosłam na niego zapłakane oczy.

– Oczywiście. Chcę być przy tym, jak zdobywasz mistrzostwo Polski. – Uśmiechnął się.

– Ale to znaczy, że my już... nigdy?

– Przy tobie już niczego nie jestem pewien – zaśmiał się. – Ale będę się starał powstrzymywać. To ja powinienem być odpowiedzialny.

Po tych jego słowach uśmiech wrócił na moją twarz. Chce mnie. Powstrzymuje się, bo tak trzeba. Jeszcze będzie mój!

– Wesołych świąt, trenerze – rzuciłam, po czym cmoknęłam go w usta i uciekłam z pokoju trenerskiego.

Dopiero w szatni dotarło do mnie, co się stało. Wyznałam mu miłość, a potem uprawialiśmy seks. Matko jedyna! To było niesamowite! Już wiem, o co tyle zachodu... I chcę jeszcze!



<3<3<3

Kto tam prorokował, że trener się jednak skusi na Iwi? ;-)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro