Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział V - Ja ciebie...

Listopad minął jak z bicza strzelił. Dzieliłam swój czas pomiędzy naukę i treningi. Starałam się nie zbłaźnić przed trenerem Narutowskim i dawałam z siebie wszystko. Chciałam być jak najlepsza, żeby był ze mnie dumny.

W poniedziałki i piątki chodziłam do szkoły w sukienkach, robiłam też makijaż i prostowałam włosy. W pozostałe dni nosiłam się normalnie i nie malowałam. Koleżanki i koledzy myśleli pewnie, że cierpię na schizofrenię, ale miałam to gdzieś. Ważne było, że wyglądałam lepiej w dni, w których widział mnie Eryk.

Raz w miesiącu trener mnie mierzył, ważył i sprawdzał parametry życiowe. To był jedyny czas, kiedy mnie dotykał inaczej niż zwykle. Obejmował w talii, w biodrach, dotykał uda, żeby sprawdzić jego obwód. I ten dotyk był lepszy niż jakakolwiek pieszczota, a potem moje majtki były mokre jak po erotycznym śnie.

Przez resztę czasu po prostu wydawał mi polecenia i ja je realizowałam. Bez dyskusji.

Rzadko rozmawialiśmy o czymś innymi niż bieganie, trening czy dieta.

*

Grudzień 2022

Minęły trzy miesiące intensywnych treningów z Erykiem Narutowskim. Byłam w świetnej formie, a przynajmniej tak myślałam, dopóki podczas jednego z ćwiczeń nie złapał mnie potworny skurcz w prawej nodze. I to w udzie.

Upadłam na podłogę z krzykiem.

– Hej, co się stało? – spytał, podbiegłszy do mnie błyskawicznie.

– Skurcz. Boooooli – jęknęłam, trzymając się za udo.

– Mięsień dwugłowy? – spytał kontrolnie.

Pokiwałam głową.

– Rozumiem, połóż się na plecach, nogi zgięte – polecił mi i pomógł ułożyć się równo.

– I co teraz? – spytałam z bólem.

– Spróbujemy go rozmasować, a potem rozciągnąć – odparł i zaczął naciskać moje mięśnie w dziwny sposób. Najpierw bolało jeszcze bardziej, więc nie żałowałam sobie i piszczałam za każdym razem, kiedy nacisnął mocniej, ale potem ból zaczął ustępować.

– Chyba ustępuje – szepnęłam cicho.

– Przepraszam – powiedział wtedy, nie przestając rozmasowywać mojego uda.

– Za co? – zdziwiłam się.

– Za to, że cię tak forsuję. Powinienem był przewidzieć, że nie jesteś ze stali i potrzebujesz fizjoterapii.

– Nie stać mnie na takie zabiegi – odparłam, wiedząc, ile kosztuje jedna sesja ze sportowym fizjoterapeutą.

– A kto ci każe płacić? Zadbam o ciebie, jak już dawno powinienem. W końcu jestem twoim trenerem. Pracujesz też na moją chwałę – zażartował, nie przestając mnie uciskać.

– Okej – odpowiedziałam tylko.

– Możesz już wstać? – spytał, wstając.

– Mogę spróbować.

Podał mi rękę. Podciągnęłam się na niej. Jednak noga ciągle mnie bolała. Zauważył to.

– Idziemy do gabinetu pielęgniarki. Tam powinna być leżanka – stwierdził, po czym zaciągnął mnie, taką kuśtykającą, korytarzem w odpowiednie miejsce. – Zaczekaj tu, wezmę klucz – stwierdził, a ja pomyślałam, że właśnie trafiłam do alternatywnej rzeczywistości.

Troszczy się o mnie.

Niedługo Eryk wrócił z kluczem, wprowadził mnie do środka i kazał położyć się na leżance.

Czułam się głupio do momentu kiedy zdjął mi buty i zaczął naciągać mięśnie nóg. Wtedy poczułam się arcygłupio. Moje spocone skarpetki.

Trener jednak zdawał się tego nie zauważać. Pracował jak natchniony. Nie wiem, co zrobił z moimi nogami, ale stały się jak z waty. Kompletnie luźne. I przestały boleć.

– Już lepiej? – spytał, wracając dopiero spojrzeniem do mojej twarzy.

– Zdecydowanie nic mnie nie boli. Ale czemu mam takie luźne nogi?

– To taka sztuczka fizjoterapeutów – zachichotał. – Odpocznij, zaraz uruchomię ci mięśnie.

Nie miałam pojęcia, co to za sztuczka ani czy on przypadkiem nie uczył się akupresury na Dalekim Wschodzie, ale byłam ciekawa, co będzie dalej.

Za dużo sobie wyobrażałam. Złapał jedną moją stopę, zgiął mi nogę w kolanie i oparł sobie o ramię, a potem przycisnął mi kolano do brody. Poczułam, jak mięśnie się napięły.

– Pchnij – polecił.

Odepchnęłam więc nogę w jego stronę, a on utrzymywał upór. Potem to samo z robił z drugą nogą. A w końcu podał mi rękę i pomógł wstać.

– I jak się czujesz?

– Jak nowo narodzona – zażartowałam sobie.

– Nie wyglądasz mi na noworodka – rzucił od niechcenia i odsunął się ode mnie, żebym swobodnie zeszła z leżanki.

– W każdym razie dziękuję za pomoc. Co zrobić, żeby takie skurcze się nie powtarzały?

– Więcej magnezu w diecie. Kąpiele w solach magnezowych. I regularne masaże.

– Już mówiłam...

– Zajmę się tym, Iwi. A teraz zmykaj do domu.

Wyszłam z gabinetu pielęgniarki szkolnej, a trener go zamknął. Ja poszłam do szatni, a on do sekretariatu odnieść klucz. Zobaczymy się w poniedziałek. A teraz kolejny weekend bez trenera.

Wychodząc z hali sportowej uświadomiłam sobie, że niedługo święta i nie będziemy się widzieli o wiele dłużej... Już tęsknię.

*

Przez weekend wypróbowałam kąpiele w solach magnezowych. To było ciekawe doświadczenie. Całe ciało mrowiło, ale widocznie tak to powinno działać. Nie chciałam mieć więcej takich skurczy. Niby ból jest nieodłącznym towarzyszem sportowców, ale nie taki.

W poniedziałek był 12 grudnia. Do świąt zostały niecałe dwa tygodnie, w tym tylko dwa treningi. Strasznie mało. W dodatku miałam w tym tygodniu w szkole pięć sprawdzianów i tuzin kartkówek. Wypadało się skupić, a nie bujać z głową w obłokach, ale to nie było takie proste.

Na przerwie spotkałam Daniela, drugi raz z tą samą dziewczyną. I Arwenę z innym chłopakiem. Szybko znalazła sobie pocieszenie... Czasem miałam wrażenie, że ludzie w moim wieku są niestali w uczuciach. Nie dotyczyło to oczywiście Roberta, który konsekwentnie trwał przy Milenie. I Mili oczywiście, od kiedy dała sobie spokój ze szczenięcą miłością do Daniela. Dan był najlepszym przykładem faceta, którego nie należy traktować poważnie. Co innego mój trener... Dojrzały mężczyzna, taki silny, spokojny, stabilny emocjonalnie... I znowu o nim myślę!

Poniedziałek jakoś minął. Rozruszałam się na wuefie i nie mogłam się już doczekać treningu. Jak ja się stęskniłam przez ten weekend!

Trener jak zwykle urządził mi wycisk, opieprzył, ale nawet raz pochwalił dla równowagi. Rzadko się to zdarzało. Czy kiedyś będę dla niego wystarczająco dobra? Muszę dać z siebie więcej.

Po treningu zabrał mnie do pokoju trenerskiego. Tym razem był on pusty. Żadnych pięknych trenerek koszykarek. I stała tam leżanka, taka sama jak w gabinecie pielęgniarki.

– Co to? – zdziwiłam się.

– Poprosiłem o dostawienie tu miejsca do leczenia kontuzji – zaśmiał się. – Dyrektor był zdziwiony, ale uznał, że to nie zaszkodzi.

– Ale ja dziś nie mam kontuzji.

– Ale masz masaż.

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. On chce mi robić masaż sportowy... za darmo? I w szkole? I ON ma mnie MASOWAĆ?

Musiałam mieć głupią minę, bo pośpieszył z wyjaśnieniem.

– Uznałem, że potrzebujesz fizjoterapii. Trenujesz ciężko, rozwijasz się szybko i nie chcemy zrobić ci krzywdy.

Czy on właśnie POCHWALIŁ moje postępy?

Nic już z tego nie rozumiałam, ale przytaknęłam bezgłośnie.

– Świetnie. W takim razie zdejmij buty i kładź się na brzuchu.

Posłuchałam. Kiedy położyłam się na leżance w moim dopasowanym lycrowym kostiumie do biegania, czułam się naga, mimo że pod spodem miałam sportową bieliznę.

– Rozluźnij się, Iwetto. Na początku może trochę boleć – oznajmił co najmniej, jakby miał zamiar mnie rozdziewiczyć. Obraz trenera dobierającego się do mojej cnoty spowodował uderzenie gorąca. Byłam pewna, że spociłam się cała. W dodatku, kiedy zaczął mnie dotykać, choć to były tylko plecy, musiałam się powstrzymywać, żeby nie jęczeć z przyjemności. A jak zjechał na tyłek i uda... Nie chcę wiedzieć, jak będą wyglądały moje majtki.



<3<3<3

Hehe, wyobraźnia Iwi pracuje... :-D A co będzie dalej?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro