7
Izzy dzielnie walczyła z ciastem na naleśniki które próbowała sobie przygotować na obiad. Jak na razie wynik wynosił jeden zero. Z czego ten punkt miało ciasto które za sprawą miksera ustawionego na za duże obroty chlusneło jej w twarz. Temu przyglądał się Simon siedzący na krześle wyraźnie rozbawiony marnymi umiejętnościami kucharskimi dziewczyny.
W pewnym momencie do pomieszczenia weszła cała piątka Azjatów z Jinem na czele u którego reszta wymusiła zrobienie czegoś do jedzenia, gdyż z całej paczki mu wychodziło to najlepiej i zawieszeni spojrzeli na dziewczynę która to sprawiła wrażenie jakby rzucała zaklęcia na miskę pełną ciasta.
Czerwonowłosy który to podczas misji dobrze dogadywał się z czarnowłosą by zaproponować jej pomoc i po mimo początkowej odnowy po kolejnej porażce zmieniała zdanie i na nią przystała.
-Dobra laska a teraz powiedz mi co do tego ciasta dodałaś że wygląda ono jakby harakiri chciało popełnić?-Zapytał zaciekawiony
-To co było w przepisie i nie przesadzaj nie wygląda tak źle- mruknęła dziewczyna
-Dobra, nie wnikam co tam jest bo ja pewno nie składniki z przepisu jedziemy z tym od nowa bo to już do niczego się nie nadaje, no chyba że jako nowa trucizna.
Hobi już miał się wyrwać do powiedzenia zapewnie pomysłu na użycie tej trucizny ale trzepnięcie go w łeb przez Namjoona sprawiło że skutecznie się zamknął i masując czubek głowy posłał tylko przyjacielowi mordercze spojrzenie.
W trakcie gdy wszyscy oglądali kuchenne rewolucje w wykonaniu Jina i Izzy do kuchni weszła rudowłosa, która zaciekawiona rozejrzała się po pomieszczeniu.
-wiekszęgo pobojwiska zrobić się nie dało?-Zapytała zdziwiona stanem pomieszczenia gdyż wyglądało jak po wybuchu jakieś bomby
-Jakby Iz sama miała gotować to remont musielibyście robić jak nic więc na upartego dało by się - Odpowiedział jej Jungkook
Izzy spojrzała na miskę z ciastem z podejrzanym uśmiechem Czerwonowłosy od razu zabrał ją bliżej siebie by czarnowłosa nie mogła zrealizować swego planu posyłając jej karcące spojrzenie.
Żeby jeszcze bardziej dopełnić to zbiorowisko do pomieszczenia wszedł Jace, tego dnia był ubrany w czarne spodnie doskonale opinające jego nogi, koszulkę która podkreślała jego wysportowany brzuch a całość dopełniały ciemny płaszcz i glany. Hoseok gapiony w niego wszedł na pobliską ścianę zamiast do pomieszczenia służącego za spiżarkę by zdobyć cukier na prośbę Jina. żeby uratować swoją dumę zaczął udawać że nic takiego się nie stało.
Jin i Izzy rzucili sobie szybkie porozumiewawcze spojrzenia, Namjoon, Kook, Simon wybuchli śmiechem a Tae który po nieprzeprzespanej nocy przysunął z głową opartą o stół natychmiast się poderwał przez nagły hałas. Clary która cały czas miała utwkiony w Hoseoku, podeszła do Jace'a i nie myśląc wiele chciała mu buziaka w policzek. Ale zdezorientowany neflim odsunął się od niej nie rozumiejąc o co chodzi dziewczynie, jeszcze miesiąc temu zażądała przerwy w związku, a teraz zaczęła się zachować jakby tamta sytuacja miejsca nie miała.
-Jace możemy porozmawiać? Sami - zapytała
-Wiesz co? Później trening teraz mam chciałem zrobić -Odpowiedział Dalej zdezorientowany Jace.
-Ej to może pójdę z tobą? Mam ochotę na sparing a nie umiem na to chłopków namówić- wtrącił się Hobi gdy ruda otwierała usta by coś odpowiedzieć blondynowi
-No spoko, chodź - Zgodził się Jace
Gdy Wyszli z pomieszczenia mogli usłyszeć
Clary która to bardzo wyraźnie wyraziła swe nie zadowolenie klnąc dość głośno i prawdopodobnie w coś uderzając, gdyż dało się usłyszeć dość głośny huk oraz narzekanie Jina że czarnowłosy wyszedł tak bez śniadania.
Hoseok był szczerze zainteresowany jej nagłą wybuchową reakcją oraz zdezorientowaniem blondyna ale uznał że nie będzie się wpieprzać w prywatne sprawy innych ponieważ nie było mu to jakoś szczególnie potrzebne do szczęścia i znając życie nawet jakby się tego dowiedział to ten fakt wyleciałby mu z głowy dość szybko jak każda mało istotna dla niego informacja.
-Tak wogóle co cię tak naszło na ten sparing?- Zapytał Jace chcąc zacząć jakoś rozmowę
-Jak powiedziałem jakoś nikt do tego nie był chętny by ze mną poćwiczyć, a że ty na niego idziesz to korzystam z sytuacji. No ewentualnie mógłbym skołować zdjęcia marudy i rzucać w nie sztyletami dla poprawy celności ale jakoś bardziej mam ochotę na sparing - Wyjaśnił mu czarnowłosy
-A co do Aleca... -jace zaczął, ale szybko mu przerwami
-Nie mówmy o Alecu- Zanucił Hoseok melodię z jakieś bajki co mu ostatnio w głowie utkwiła.
-Sam o nim wspomniałeś z pół minuty temu -przypomniał Jace
-To od teraz o nim nie mówimy - Uznał Hoseok
W czasie tej zacnej dyskusji dotarli pod drzwi celu ich podróży, w którym to się po chwili znaleźli od razu kierując się w stronę mat
-zamierzasz się w tym nawalać? Raczej mało wygodne to będzie - czarnowłosy wskazał na płaszcz blondyna
-Odezwał się ten co jest ubrany w jakieś paski, uprzęże czy cholera wie co to i oraz posiadający milion bransoletek i łańcuszków za które będą łatwo złapać i go pokonać- odgryzł się Jace
- Ty masz za to dość długi płaszcz który będziesz mógł nadepnąć przy podnoszeniu się po wykonanym uniku - Hoseok nie dawał za wygraną w tej drobnej potyczce- Pozatym to jakieś badziewia co za sprawą mocniejszego szarpnięcia się rozlatują więc plan coś ci się nie uda raczej.
Po tych słowach Jace nie wiedzący co powiedzieć oraz po analizie słów nieco niższego od niego chłopaka ściągnął płaszcz rzucając go na ziemię kawałek od siebie. Hobi uśmiechnął się dumnie pod nosem na swoją wygraną w tej wymianie zdań.
Zaraz po tym rozpoczęli sparing który rozpoczął się w miarę spokojnie als z każdą chwilą stawały się coraz to bardziej zaciekły. Zadawali ciosy coraz mocniej i szybciej co powodowało że coraz trudniej było je ominąć co nakręcało ich coraz bardziej. Przez co zwykły trening zaczął przypominać bójkę z prawdziwego zdarzenia.
Trwało to już kilkanaście ładnych minut a Hobi który w pewnym momencie został powalony na ziemię, postawił on więc podciąć nogi blondyna tak więc gdy sytuacja była korzystana zrobił to. Gdy blondyn wylądował na ziemi plackiem Koreańczyk podniósł się szybko i by przypieczętować swą wygraną chciał położyć nogę na klatce piersiowej towarzysza. Plan ten się nie udał ponieważ Jace złapał go za kostkę mocno za nią ciągnąć co spowodowało kolejną glebę ciemnowłosego. Jace który w tym czasie zdarzył się przeturlać na bok szybko wstał i uczynił to samo co zamierzał Hoseok. Z tą różnicą że jego noga wylądowała pomiędzy plecami leżącego, delikatnie dociskając go do podłoża.
-Iiiii sukces - powiedział Zadowolony blondyn.
-Moje szczere gratulacje i weź tą gire z nich pleców z łaski swojej - rzekł Czarnowłosy.
Jace wykonał tą prośbę siadając obok Hoseoka który to w tym samym czasie podniósł się z ziemi siadając po turecku.
- To co jeszcze rundka - Zapytał blondyn
- pięć minut przerwy dobra?- Czarnowłosy podał proporcje odpoczynku na co jego rozmowca przystał, ale nie mogąc się powstrzymać zadał pytanie
-A i tak w ogóle grzebałem ostatnio w papierach i miała was siódemka przybyć, co się zadziało że tamtej dwójki nie ma?
-Dar dyplomatyczny Namjoona i to że byliśmy u nas jednymi z lepszych więc szefostwo uznało że pójdzie nam ten jeden raz na rękę - Azjata odpowiedzialność na zadane pytanie
-A czemu tak postąpiliscie?- chciał się dowiedzieć na ten temat jak najwięcej gdyż nie został ten powód podany a on był poprostu ciekawskim człowiekiem
-Żeby później się z nimi użerać? Nie było nawet takiej opcji teraz są na głowie kogoś innego a my mamy spokój. Więc jak dla nas same plusy.
Jace wyczuł spojrzenie ciemnowłosego które mówiło że jeśli się nie zamknie skończy uszkodzony pierwszą rzeczą jaka znajdzie się w rękach Hosoeka więc dla swojego bezpieczeństwa walał zakończyć temat, podnosząc ręce do góry wykonując przy tym gest sygnalizujący że się poddaje.
Nagle drzwi otworzyły się z impetem a w nich stanęła rudowłosa która zmierzyła ich wzrokiem.
-Czy teraz możemy łaskawie porozmawiać?- Zadała pytanie po dłużej ciszy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro