32
Cała zgraja łowców stała w wieczorowych ciuchach czekając na Tae który się spóźniał, niespełna pół godziny wcześniej zostali poinformowani o nowej akcji. Która wyjątkowo nikomu się nie widziała, bo mieli zbierać wywiad na bankiecie jakiegoś bogatego typa.
-Na anioła nawet ja się wyrobiłam w tym czasie- Mruknęła Izzy pod nosem - Gdzie on jest?
-Spokojnie zaraz przyjdzie - Rzucił Kook uśmiechając się pod nosem.
-Co wyście wymyślili?
-Zobaczycie.- reszta posłała mu powierzające spojenia to nie wróżyło nic dobrego.
Po chwili do holu głównego zszedł Kim, zobaczenie jego stroju wywołało różne reakcje u zebranych, część z nich wyglądała jakby wszelkie siły z nich opadły, drudzy poprostu wybuchnęli śmiechem, i dało się też słyszeć komentarz że na trzeźwo się tego nie zniesie.
-No co?- Tea zgrywał głupa
-Sciągaj to coś co ma być frakiem czy tam czymś wyglądasz jakbyś się Potterem inspirował gdy szli na ten bal - odpowiedział Hoseok rzucając mu przy okazji płaszcz który miał na sobie -Zapnij i nie ściągaj go przez całe wydarzenie będziesz chociaż w miarę jak człowiek wyglądać.
-Wiecie co? Ja bym był za tym by się przebrał- Dopowiedział Jin.
-Nie mamy czasu by lazł się przebrać, najwyżej nie będziemy się do niego przyznawać - dodał Jace pół żartem pół serio, wywołując tym grupowe parsknięcie śmiechem i oburzony okrzyk Kima.
Kilkadziesiąt minut później po podzieleniu się na grupki każdy rozlazł się po sali by zająć się zadaniem
-Coś się odwali -powiedziała czarnowłosa bawiąc się kosmykiem włosów.
-A może jednak minie to wszystko na spokojnie - Simon powiedział z delikatną nadzieją.
-Nie ma szans, nadpobudliwy wampir tu jest i jego niańka aka Raf, Yoongiego też tu pewnie przywieje co równa się z tym że i Jimin też się pewnie pojawi.
-Czy oni mogą się w końcu przestać wpieprzać w nasze sprawy - Mruknęła Clary niezadowolona słowami swojej przyjaciółki.
-Jakby nie patrzeć też mają powiązanie z tym wszystkim, chociaż na miejscu Mina bym się nie wychylała za bardzo. Bo on to robi tylko dla zabawy jeśli dobrze mi się wydaje, bo tak właściwie jakby na początku się w to nie wmieszał to miałby święty spokój.
-Wie że jeśli i tak wpadnie w kłopoty to i tak szybko z nich zostanie wyciągnięty - rzucił chłopak w odpowiedzi.
-Też ra...-przerwała czując dźgnięcie w ramię - Co chce... Min?
-Dokładnie ja, wiecie może gdzie znajdę kogoś z moich kumpli? Znaczy Tae mi się mignął, ale powiedzmy że... wolę kogoś bardziej trzeźwego.
-Co?- Cała trójka spojrzała na niego.
-A nic nic, wiecie sam któregoś znajdę i na przyszłość bądźcie bardziej dyskretni w obagadywaniu kogoś, bo nieodpowiednia osoba może to podsłuchać i będzie mieć przejebane.
Nie dając im szans na odpowiedź szybko się zmył wtapiając się w tłum ludzi witając się z niektórymi mijanymi osobami.
-Co jest? Jakim cudem oni wszędzie mają jakieś znajomości?
-Potem ewentualnie dopytam Jina, a teraz zajmijmy ważniejszymi rzeczami.
Tae podbił do paczki swoich znajomych, która dyskutowała o swoich obserwacjach a raczej ich braku.
-Ludzie
-Nie teraz
-To serio chyba jest dość ważne
-pogadamy jak wytrzezwiejesz
-kurwa no! Musimy iść na górę ciało sobie dynda w jednym z pomieszczeń
-Co?
-gadałem z jakimś typiarzem, który był już nieźle wstawiony jeszcze bardziej niż ja jestem. I powiedział że zlecono mu żeby się pozbył czarowników którzy wszędzie węszą ale zjebał, i zakatrupił kogoś innego przez przypadek i teraz obawia się..
-Tae stop. Przerwij słowotok - Namjoon uspokoił przyjaciela
-Jakich czarowników?
-No jakich niby? Oczywiście że naszych.
-Jaja se robisz?
-A wyglądam jakbym żartował? Niech dwie osoby zostaną na dole w razie czego, a reszta ze mną na górę
-Czy mi się wydaje czy on po pijaku mówi rozsądniej niż jak jest trzeźwy? Jak to jest możliwe?
-To Tae jego nie ogarniesz
-Ludzie...- Yoongi podszedł do grupy
-Yoongiś!- kim rzucił się na przyjaciela
- I tyle by było po jego rozsądku
-Co go aż tak podchmieliło?
-Uchlał się tiramisu
-Jak?
-zerzarł tego za dużo a było dość mocno nasączone alkoholem
-Ja rozumiem wszystko ale kurwa ciastem?
-Później nad tym pokmininy dobra?
-O czym tak dyskutujcie na samiusienkim środku sali?- odezwał się nowy głos.
Wszyscy dopiero teraz zauważyli Jimina i dwójkę wampirów z czego jeden wyglądał jakby miał dość życia.
-Truposz.- Odrazu odpowiedział Tea
-Znowu? Człowiek idzie się pobawić a tu robota na niego spływa- Westchnął załamany król fairy
Po czym spojrzał na Mina a w jego oczach coś błysło, łowcy pomimo ciekawości co zrodziło się w głowie blondyna woleli nie wnikać w to ponieważ mieli znacznie ważniejsze rzeczy do roboty.
-Tak znowu, i weźmy się do roboty bo jak ktoś nam wisiesielca odkryje wybuchnie albo panika, albo coś gorszego i tyle będzie po spokojnym ogarnianiu wszystkiego.
-Napisze do tamtych by tu przyleźli- Mruknął Jin wyciągając telefon.
-Przecież sami możemy się tym zająć - Rzucił Hoseok, któremu z jakiegoś powodu resztki dobrego humoru nagle wyparowały.
-W teorii tak, ale Alec będzie mieć wąty za samowolkę, w szczególności że Min tu przylazł. Choć miał mówione by przez jakiś czas w nic się nie mieszał.
Kim spiorunował przyjaciela wzrokiem, i w tym momencie Min się cieszył że jest nieśmiertelny bo gdyby nie był mógłby już leżeć trupem na posadzce i wisielec nie byłby jedynym nieużywanym gościem tego wieczoru.
-Przecież to nie żadna nowość że ten kocur uwielbia pakować się w tarapaty, nikogo to już nie powinno dziwić.- Teraz to Jimin był zabijany wzrokiem przez Mina.
W tym czasie zdążyła się przypałętać reszta łowców, których Jin zdarzył już powiadomić. Po szybkiej dyskusji ustalili kto na wszelki wypadek zostaje na dole a reszta udała się na piętro.
Pod sufitem zauważyli dyndające z żyrandola ciało, spojrzeli skonfundowani na siebie.
-Czy typów nie miał zlecenia na czarownika?
-No tak mówił - rzucił Tae.
-Przez powieszenie kurwa? Czarownika się przecież tylko przez pozbycie znaku zakatrupi a ci nasi tak przypomnę mają kocie uszy i ogon lisa. Więc jak gość mógł się tak bardzo w akcji zajebać że…
-Chwila, chwila co do cholery? Czemu akurat wymieniacie mnie i Kaia?- zapytał Min
-No ktoś chce was zaciukać.- odpowiedział jak gdyby nic Tae
-Żartujesz?
-Nope.- Łowca pokręcił głową.
-No proszę Kocur w dalszym ciągu w ciągu uwagi, chociaż teraz i lis do niego dołączył.- swoje trzy grosze dorzucił Jimin.
-Słuchaj no laleczko radzę ci się przymknąć- Min syknął w jego stronę
Blondyn przymierzał się do odpowiedzi lecz jego telefon nagle zaczął dzwonić z cichym pardon szybko opuścił pomieszczenie. I tylko dwie osoby zauważyły ulgę w jego oczach na dźwięk dzwonka, jakby ktoś właśnie wybrał idealną chwilę na połączenie.
-Bierzmy się w końcu do roboty - rzucił zniecierpliwiony Alec, im szybciej to ogarną tym szybciej będą mogli wrócić do instytutu.
W wyjątkowej ciszy przeszukiwali pomieszczenie, lecz nie natrafili na nic co by mogło być dla nich przydatne, żadnych śladów magii, żadnych przedmiotów które mógłby stanowić jakąś wskazówkę. Jakby to nie było tylko przypadkowe morderstwo a coś bardziej zaplanowanego.
-To wygląda za podejrzanie, żadnych śladów krwi, walki, magii. Tak jakby ciało zostało tu przetransportowane bo zabójstwie.-rzucił Hobi po jakimś czasie.
-Ale przy barze…- Tae został zignorowany
-Czyli to mogła być gra by nas tu zbawić?- zapytał Jin siadając pod ścianą tracąc chęć do dalszych poszukiwań.
-Wyjątkowo się z nim zgodzę, to jest bardzo prawdopodobne.
-Czyli niepotrzebnie słuchaliście nawalonego chłopaka i tracicie tu czas, brawo wy- odezwał się Rafael który znajdował się w tym pomieszczeniu tylko dlatego że Felix go tu przyciągnął ciekawy rozwoju akcji.
-Nie koniecznie, przecież ostatecznie jest tu ciało? A patrząc na ogólny stan rzeczy było z nim trochę robotym nie ma więc sensu że to było robione tylko dla zmyłki.- Wtrącił się Yoongi.
Nagle nastąpił huk, i wszyscy spojrzeli na Felixa stojącego przy komodzie wokół którego było rozsypane szkło.
-Ojć?- rzucił tylko chłopak.
-Lee Felix Yongbok!-Rafael spojrzał na niego morderczo.
-Ej tylko nie Yongbok Hyung. I przez przypadek to- bronił się młodszy.
-Nie odzywaj się już lepiej dzieciaku.- starszy wampir wyglądał jakby był na skraju cierpliwości.
-To ja może pójdę na zewnątrz…- zaczął się wycofywać.
-Siad Lee!
Na te słowa Lee rzucił się w stronę drzwi zaliczając bliskie spotkanie przez ciało które w między czasie zostało zdjęte i ma niej leżało i rzucając coś w ojczystym języku szybko się podniósł i poleciał w stronę drzwi zderzając się z wchodzącym przez nie Hyunjinem, a za Felixem pędzi wnerwiony Rafael.
-Co się tu właśnie stało…- zaczął Hyun próbując zrozumieć sytuację.
Jin od razu zaczął mu wszystko tłumaczyć czerwonowłosy z każdym słowem wyglądał jakby coraz bardziej żałował zadania pytania.
-Ale żeby kurna trupa przepraszać?- jęknął załamany.
-Ludzie- nagle w drzwiach stanęły Lidia wraz z Izzy - okolice stawu, ruchy i niech ktoś Kwonowi napisze że w jakiś pieprzony sposób musi sobie zorganizować miejsce na co najmniej pięć ciał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro