31
Clary wparowała do pokoju Aleca
-Wieczorem… czekaj oddzwonie-rzucił telefon na łóżko spoglądając na rudowłosą- Co jest?
-Ci z Korei nie posłuchali poleceń i spiskowali z Minem.
-Co?- Ale posłał dziewczynie pytające spojrzenie.
-Byli u niego, ten powiedział im co mają zrobić, i wysłał niby do sprawdzenia ciał. I mogę się założyć, że dał im instrukcje co mają zrobić by go z zarzutów oczyścić.
-Słuchaj, Min jest pilnowany dwa cztery na dobę więc…
-Właśnie że nie jest strażnicy zaginęli w akcji, Jung ukradł klucze a potem włamali się do prosektorium.
Lightwood już szykował się do odpowiedzi, lecz przerwało mu głośne przekleństwo. Automatyczne spojrzał w stronę drzwi, gdzie zobaczył Jace’a który przystanął w pół kroku.
-Ty coś wiesz- Rudowłosa spojrzała na niego wzrokiem pełnym pretensji.
-Nie, skądże.
-Jace.
-Ja nic nie wiem serio.
-Nie umiesz kłamać.- Rudowłosa wciągnęła wycofującego się blondyna za ramię wciągając go do pokoju. Stając tak by uniemożliwić mu wyjście.- Gadaj.
-Ludzie, nie mam pojęcia…
W tym momencie rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości, Alec jakby nigdy nic wyciągnął telefon z kieszeni przyjaciela czytając wiadomość.
-Wiedział- Mruknął pod nosem - Jung go o tym poinformował i prosił o parę informacji. Jace na anioła! Coś ty sobie myślał?!
Blondyn westchnął pod nosem, próbując wymyślić sensowną odpowiedź za którą osaczająca go dwójka nie rozpocznie wspólnego planowania morderstwa.
-Ponoć w jakiś sposób zainicjował to Jimin.
-Mhm, bo mu akurat by zależało aby wyciągnąć Mina z celi, przypomnę że doszło do mordu też i na jego ludziach. Raczej nie byłoby mu spieszno do wyciągania go.- od kopowiedziała dziewczyna.
-Tu ma całkowitą rację.- poparł ją Alec.
-Czemu akurat w tej jednej rzeczy musicie się zgadzać?
-Jakby chciał go wyciągnąć to zrobiłby to osobiście.
-On nigdy niczego nie robi wprost, woli inicjować wszystko tak by inni robili to za niego. Zresztą to jego ostatnie wbicie tutaj już powinno wiele wyjaśnić. Jego aura wręcz ciskała piorunami.
-Te a może oni tobą manipulują - rzuciła dziewczyna zmieniając temat rozmowy - Wiesz Jung sobie ciebie wychaczył i powoli przeciąga na swoją stronę byś jak skończony kretyn ich krył gdy ten tylko popatrzy na ciebie wzrokiem skrzywdzonego szczeniaczka
—---
Wychodząc z pokoju na korytarzu zauważyli Koreańczyków, Alec niewiele myśląc przybliżył się do nich przyciskając Junga do ściany bo to on był głównym inicjatorem tego.
-Powaliło cię do reszty?!- Hoseok odepchnął od siebie chłopaka.
-Mnie powaliło?! Mnie?! Coś ty sobie myślał?!
Jung prychnął pod nosem, jeszcze bardziej wkurzając tym swojego rozmówcę. Doskonale wiedział o co Lightwood się go czepia
-O, czyli już to do was doszło? Czuż zrobiliśmy coś co wy powinniście, czyli upewnienie się czy wasze przypuszczenia są słuszne, i proszę nie były.
-Na przykład nie zrobiliście czegoś takiego jak przesłuchanie, jakby do tego doszło to byście wiedzieli, że w czasie kiedy był ten mord Yoongi siedział z Kaiem, szukając czegoś ważnego.
-Mogli by być w zmowie.
-Runy które sprawiają że nie można kłamać działające na każdą istotę widzisz nas?
-Nie należy do słabych magów odszedłby to jakoś.
Jung westchnął zirytowany, nie miał sił do tego człowieka. Któremu nie szło przemówić żadnym argumentem.
-Typ od jakiś dwóch wieków używa magii najrzadziej jak się da, według protokołów powinno dojść do przesłuchania, do którego w teorii doszło. Jednak doskonale wiemy jaka jest prawda. Wybacz Alec, ale brzmi to jakbyś kierował tym w taki sposób tylko dlatego że nie darzysz nas jakąś szczególną sympatią, tylko od samego początku traktujesz jak zagrożenie.- Wtrącił się Namjoon, wyprzedając Tae który chciał dorzucić swoje trzy grosze.
-Czy ty mi właśnie coś zarzucasz?
-Brak profesjonalizmu.
Alec wciągnęł gwałtownie powietrze tracąc wątek nikt wcześniej nie zarzucił mu czegoś takiego. Jak zbawienie zza rogu korytarza wyszedł Bane, zmierzył całą grupę badawczym wzrokiem, ale nie musiał pytać skąd to całe zamieszanie, czarownik doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
-Porywam go na momencik- Nie czekając na reakcję pozostałych złapał Aleca odciągając go by mogli porozmawiać w cztery oczy.
-Magnus słuchaj…
-Nie mam zamiaru się znowu kłócić - Przerwał mu czarownik - wiem jaki jest powód całej tej jadki. Więc słuchaj, to co odwalili było na polecenie Jimina, spotkaliśmy się zaraz po tym jak zgarneliście Mina i prosiłem go o pomoc.
-Czekaj co?
-Wiem że go nie lubisz, ale to mój przyjaciel który naprawdę nie zrobił nic złego, szczególnie że wtedy kiedy doszło do tego morderstwa był on ze mną, i pił żaląc się na życie.
Alec patrzył skołowany na partnera, wiedział że Magnus nie kłamał. Co prawda nie chciał przepuścić przez myśl że to oni popełnili błąd, ale fakt może ich działania były nieco zbyt pochopnie a on kierował się osobistymi sprawiami które powinien odstawić na bok.
-No dobrze- westchnął- spróbuję to jakoś odkręcić.
-Zuch chłopak - Bane poczochrał go po głowie dając mu po tym buziaka w jej czubek.- A teraz wracamy do tej bandy pełnej królowych dramatu i tłumaczysz stan rzeczy.
Gdy wrócili wszyscy stali na swoich miejscach rozsiewając morderczą atmosferę, jakby tylko ostatnie resztki normalności podtrzymywały ich przed rozpoczęciem mordu. Alec był nawet ciekawy co pomiędzy nimi zaszło podczas jego krótkiej nieobecności, ale wolał zrezygnować z dopytywania.
-No wiecie, tak właściwie nie mamy dowodów i tak dalej, więc w ciągu najbliższych kilku godzin Min powinien zostać wypuszczony.
Wszystkie spojrzenia odrazu skierowały się na niego, te ze strony Koreańczyków wyrażały zadowolenie, od Jace’a dumę, a Clary ogromny szok.
-Miło żeś odzyskał rozum Lightwood, i oby taki stan utrzymywał się jak najdłużej.
Mruknął Hoseok posyłając rudowłosej spojrzenie pełne wyższości, by następnie zacząć odchodzić wygrzebał coś z kieszeni co rzucił Alecowi, po złapaniu czarnowłosy ogarnął że były to klucze od celi.
-Dzięki wielkie za zmianę decyzji - rzucił Kook by sekundę po tym złapać Tea za ramię i pociągnąć go za odchodzącym Jungiem.
-A ci co tak za nim łażą jakby był ich przywódcą?
-Raczej polecieli wypominać mu, że powiedział do ciebie coś względnie miłego - Odpowiedział mu Namjoon.- I serio dzięki za zmianę decyzji co do Yoongi’ego, a teraz wybaczycie mam kilka rzeczy do załatwienia.- Zaczął odchodzić w swoją stronę.
-Mendy pieprzone, zostawiły mnie samego- mruknął Jin pod nosem machając pozostałym też się ewakuował.
-Mówiłem? A wy nie, wciskam wam kit
-Dobra, mój błąd sorry zdarza się - Alec skapitulował chodź wiedział że przyjaciel będzie mu to wypominać przez długi czas.
-Alec! -Clary wciąż zszokowana postanowiła w końcu ukazać swoje niezadowolenie.
-Słuchaj, może faktycznie postąpiliśmy nieco pochopnie - powiedział bawiąc się kluczami. Do których został dopięty mały brelok z napisem “dom” parsknął pod nosem rozbawiony że coś takiego zostało do nich dopasowane.
-Ale Alec.
-Koniec tematu- Uciął.
-W takim razie ja go porywam - nie dając jakiekolwiek kolwiek czasu na odpowiedź Magnus pociągnął go zapewne w stronę wyjścia z instytutu.
Rudowłosa chciała jeszcze spróbować przemówić na ten temat Jacowi do rozumu, lecz ten zdążył się niezauważalnie zmyć. Jeśli w nie w taki sposób to w inny udowodni, że azjaci nie są tacy wspaniali za jaki się podają i że na pewno działają przeciw nim.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro