Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27

Mina obudziło głośne walenie w drzwi, zaspany sprawdził godzinę w telefonie klnąc przy tym siarczyście pod nosem. Jakiś idiota postanowił dobijać się do mieszkania a czwartej nad ranem. Jeśli to nie była pierwsza taka sytuacja już rozumiał czemu Magnus zabezpieczył swój pokój zaklęciami wyciszającymi tak aby z niego nie wydostawały się żadne dźwięki ani żeby nie dochodziły do niego.

Zirytowany podniósł się z łóżka i zaczął kierować się w stronę drzwi by je otworzyć bo jeszcze sąsiedzi wezwą policję za zakłócanie ciszy nocnej. A z tamtymi to zdecydowanie nie miał ochoty się użerać.

-Litości, jest czwarta… co wy tu kurwa robicie?- spojrzał zaskoczony na swoich przyjaciół.

-Jedno pytanie, coś ty robił w ostatnich dniach?-Hoseok olał jego pytanie.

-Irytowanie pewnego osobnika, ślęczenie nad księgami, spanie, czasem jakaś impreza- Czarownik zaczął wymieniać.

-Byłeś w ostatnim czasie w północnej części miasta?- Namjoon spojrzał na niego poważnym wzrokiem.

-Nie? A wam co?

Czarownik za Chiny nie rozumiał o co im chodzi, mieli różne dziwne akcje, ale to był pierwszy raz kiedy wbili do niego o tak nieludzkiej godzinie zasypując pytaniami.

-To że musisz się przygotować na to że pewni idioci mogą się tu zjawić i zacząć zasypywać pytaniami-Powiedział szarowłosy jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

-Mówicie o sobie?

-Nie, o pewnych idiotach których naśle na ciebie instytut, bo na ciałach znaleźli twoją magię.

-Co? Nie bawię się już w to od paru wieków.

Min totalnie nic z tego nie rozumiał, a cała ta sytuacja robiła się dla niego naprawdę mocno absurdalna.

-Ty to wiesz, my to wiemy a tamci uważają że chcesz wrócić do swojej dawnej świetności jako Suga.

-Pojebało ich?

Mózg Mina jeszcze do końca nie wyrabiał przez co coś takiego jak powaga sytuacji jeszcze nie do końca do niego dotarła. Więc analizował poraz kolejny słowa przyjaciół aż wszystko do niego dotarło.

-Definitywnie ich pojebało. Nosz kurwa chyba gdyby tak było to bym wam nie pomagał i nie siedział tyle nad tekstami jak pozbyć się tego walonego symbolu z jednej osoby.

-Czekaj co?- szarowłosy definitywnie się zawiesił

-Nie ważne, na razie nie o tym. Macie jeszcze jakieś informacje o których powinienem wiedzieć?

-Ogólnie kazałbym ci stąd zwiewać stąd gdziekolwiek, ale niestety to tylko pogorszy sytuację.

-Zachowuj się jak Suga, tylko bez morderstw i niszczenia miast. Zamiast tego uruchom umiejętności manipulacji i intelekt tylko tak żeby tamci tego nie odkryli. I nie spieprz nic przy tym.

Namjoon zaczął zagłębiać go w szczegóły pomysłu który miał mu pomóc, Min nie widział tego do końca, ale jednak ciągota do pogrywania innymi była zbyt duża więc finalnie się na to zgodził. Bo jeśli pójdzie coś nie tak doświadczy chociaż trochę rozrywki zanim albo go zakatrupią albo zamkną gdzieś na wieki.

Koło szóstej, łowcy postanowili się ewakuować więc z braku lepszego pomysłu i chęci zajęcia czymś głowy czarownik zaszył się w kuchni by przygotować sobie jakieś śniadanie które nawet nie wiedział czy tknie, ale w razie czego była opcja że Bane je zje gdy tylko wypełznie ze swej nory.

-Ty gotujesz? Chory jesteś?

Min podskoczył przestraszony gdy po jakimś czasie niczym zjawa pojawił się za nim Bane. I całkiem odruchowo rzucił w niego rolką kimbapu którą to oberwał w czoło.

-żeby to tak sushi haniebnie atakować - zaśmiał się po czym z deski podkradł jeden rulonik.

-To nie jest sushi ty ignorancie.

-Za wiele to one się nie różnią. Wróć one czymś się w ogóle różnią? A tak przy okazji coś tak wcześnie wstał? Siódma to nie jest twoja godzina.

-A tak wyszło - Min wzruszył ramionami.

-Wstawaj częściej przede mną robisz świetne żarcie.

-Nie będę ci robić za kucharkę matole.

-A mógłbyś mieszkasz u mnie za darmo to tak mógłbyś się odpłacić.

-Nie ma szans Maggie, chyba że w następnym jedzeniu chcesz znaleźć coś co zdecydowanie nie powinno tam być.

Bane parskął śmiechem na uwagę przyjaciela a widząc jego poważną minę, dostał już totalnej głupawki. Po poważna mina Yoongiego wyglądała niczym ta którą robią jego koty gdy planują zrzucenie kwiatka z parapetu.

-Co?

-Nic, nic

-Okeeej a tak z ciekawości jak tam sytuacja z Lightwoodem?

-Że z Aleciem?

-Nie stary, z jego ojcem wiesz?

-W sumie trochę lepiej, ma teraz sporo roboty, ale jak znajdzie chwilę to wyskakujemy w różne miejsca.

Min pokiwał w zrozumieniu głową, i trochę się wyłączył gdy przyjaciel zaczął opisywać ich ostatnie wyjście. Bo szczerze mówiąc nie interesowały go za bardzo szczegóły i potrzebował właściwie tego jednego konkretu. Który był mu na rękę z racji tego że przyjaźnił się z Magnusem miał jakieś zabezpieczenie że będzie mieć szansę się wybronić. Tylko nie miał jeszcze pojęcia jak to zrobić bo wynaleźli tam jego magię więc albo to był jego stary lub rodzeństwo o którego istnieniu nie wiedział albo ktoś na ich usługach kto dostał jakieś profity z tego.

-Słuchasz mnie wogóle?

-No pewnie że tak, to świetnie że pomału wszystko się u was naprawia.

Kolejną godzinę spędzili na rozmowie na jakieś randomowe tematy do momentu w którym Magnus nie uznał że musi lecieć coś załatwić. Więc po tym dość szybko ewakuował się z mieszkania krzycząc jeszcze że liczy na obiad gdy wróci wieczorem do domu. Min rzucił za nim ścierką gdy ten był jeszcze na klatce schodowej ale zamiast Magnusa oberwała jakaś starsza babka która była ich sąsiadką. Widząc to Yoongi szybko zatrzasnął drzwi by ta nie zdarzyła się do niego przyczepić a w tle usłyszał śmiech Bane’a i komentarz że nigdy by się nie spodziewał że Suga może się bać zwykłej babki po sześćdziesiątce.

-Nie patrz tak na mnie ta kobieta jest straszna - mruknął widząc zażenowane spojrzenie kota.

Reszta dnia mijała dość spokojnie, dopóki ktoś znowu nie postanowił powyżywać się na drzwiach. Przewracając oczami poszedł je otworzyć bo rano przestrzegli go by nie ignorował takich rzeczy.

-Rezydencja Magnusa Bane’a czym mogę służyć - udając że nie ma pojęcia o co chodzi oparł się ramieniem o futrynę patrząc na nieznanych mu nocnych łowców.

-Min Yoongi?- Zapytał jeden z nich

-No ja, dowiem się o co chodzi że wyżywaliście się na niewinnych drzwiach?

-Idziesz z nami.- Jego pytanie zostało całkowicie zignorowane.

Min powstrzymał się od prychnięcia. Raczej nikt o zdrowych zmysłach nie pójdzie za jakimiś randomami którzy od tak dobijają się do czyjegoś domu i bez słowa wyjaśnienia każą iść za sobą.

-Ponieważ?

-Mamy kilka pytań a teraz chodź dzie…- Mężczyzna wyglądający na jakąś czterdziestkę przerwał w pół słowa przypominając sobie że Min jest od niego dość sporo starszy - Czarowniku.

-Przecież mogę odpowiedzieć na pytania tutaj. Nie widzę potrzeby by gdzieś iść.- Min wzruszył ramionami.

-Rozkazy odgórne idziesz z nami.

Min przewrócił oczami, formalność łowców była wkurzająca. Szefostwo każe tak zrobić to tak ma być, bez żadnych ustępstw i tych podobnych.

-Dowiem się o co chodzi?-Grał jak największą konsternację i niezrozumienie sytuacji .

-Dowiesz się w instytucie.

Czarownik domyślił się że chcą zaciągnąć go tam by zamknąć go w jakimś pomieszczeniu i zrobić coś by zablokować jego moce by mieli pewność że ten nic nie odwali gdy będą go usilnie oskarżać o coś co nie zrobił, bo wiedział doskonale że i tak nie uwierzą mu w to co mówi bo mają przecież dowody które w ich mniemaniu dowodzą jego winy.

Min poruszył ledwo widocznie ręką i na komodzie pojawiła się karteczka z miejscem gdzie jest, liczył na to że zanim Magnus wróci do mieszkania wbije tu pewien upierdliwy blondyn z jakimś randomowym powodem. A po zobaczeniu tego skieruje się do instytutu by tam zrobić jakąś aferę.

-No dobrze niech wam zatem będzie, ale naprawdę mam nadzieję że ten cyrk jest z jakiegoś sensownego powodu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro