Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26

-A wy co? Chorzy jesteście?

Patolog spojrzał na całą bandę która do niego zawitała. Wyjątkowo nie robili żadnych cyrków i wszyscy siedzieli spokojnie czekając na to co ma do powiedzenia

-W jakim sensie?- odpowiedział Jin pytaniem na pytanie.

-No wiesz zawyczaj Alec i Hoseok skaczą sobie do gardeł czasem do spółki z Clary, Teakooki szepczą między sobą tworząc kolejne głupie plany, ty z Izzy  szepczecie ze sobą plotkując, Nie wspominając o tym że skład okupujący to miejsce jest dość okrojony.

W tym czasie Kai latał od jednego ciała do drugiego mamrocząc jakieś zaklęcia okazjonalnie sprowadzając coś w księdze która podążała za nim. Patolog odwrócił się na pięcie mając zamiar coś mu powiedzieć lecz gdy zobaczył co robi lisi czarownik zrezygnował z tego pomysłu tracąc siły do dosłownie wszystkiego mamrącząc coś że coraz bardziej ma ochotę rzucić to wszystko i wyjechać na długie wakacje.  ponownie odwrócił się do całej bandy.

-Czy cała wasza nadpobudliwość przeszła na niego?

-Nope, Poprostu jest w momencie gdy mu odwala na dniach powinno mu przejść -Odpowiedzał Hoseok.

-W przeciwieństwie do was robię jakieś postępy w tym wszystkim wy tylko trupy znajdujecie - odezwał się czarownik - I tak jak podejrzewałem komuś z dolnych pięter się w życiu nudzi i odwala cyrki.

Wszyscy skierowali spojrzenie na czarownika czekając na dalsze wyjaśnienie

-Zabójcy dostają specjalnie skille by móc dokonać mordu.  Energia w jakimś stopniu przechodzi na ofiary zostając na nich przez jakiś czas. Łapiecie?

-Czekaj, czekaj czyli mówisz nam że ktoś z piekła wynajmuje sobie zabójców by wykonywali za niego brudną robotę? Ale po co niby?

-Stary, sorry ale nie jestem wszystko wiedzący i nie będę za was odwalać dosłownie wszystkiego dojdzcie do czegoś sami.

Nagle wparował do prosektorium Jimin rozglądając się szybko po zebranych osobach. Ignorując ich pytające spojrzenia.

-O nie ma tu Mina, świetnie. Więc nie grozi mi użeranie się z kotowatym ale za to z durnym psowatym już tak- wzrok skierował na Kaia

-Serio co z wami jest nie tak? Jeszcze brakuje by okazało się że ten dzieciak od wampirów nie jest tym uroczym roztrzepanym dzieckiem za które się podaje

Do jego uszu dotarło prychnięcie które zostało odrazu zatuszowane kaszlem, podniósł spojrzenie na Hoseoka który dość profesjonalne udawał kaszel bynajmniej na tyle by reszta się nie zorientowała.

-Jung przestań tyle palić bo jeszcze trochę i wylądujesz na tym stole-Wskazał ręką na stół od sekcji

-Cichaj staruszku i tak wiesz że nie wezmę sobie tych słów do serca. Zresztą czemu mam na tym lądować skoro i tak moja prawdopodobna przyczyna zgonu będzie znana?- Jung przewrócił oczami

-Jeszcze trochę i zwariuje jak oni - Mruknął oglądając coś przy denacie

-Witaj za tem w ekipie bo ty właśnie do trupa gadasz i wygladasz jakbyś odpowiedzi oczekiwał.

-Milczeć, ej te nie mają tych znaczków śmierci.

-Jak to nie mają?- Kai poszedł spowrotem do stołów ignorując Jimina który zawzięcie tłumaczył mu coś szeptem

-Kai

-Czekaj Jimin

-To ważne jest no - Blondyn coraz bardziej się niecierpliwił

-To do Mina idź, zajęty jestem

-Problem w tym że nie mogę iść do Mina! I doskonale o tym wiesz

-Problemy w związku?- Kook odrazu wyłapał okazję do powkurzania blondyna

- Nie twój Interes- Jimin nawet nie obdarzył go spojrzeniem - Kai do cholery jasnej

Czarownik machnął na niego ręką wyłączając się całkowicie z rzeczywistości skupiając się na ofiarach zostawiając Jimina pod ostrzałem Kooka i Tae.

-No więc, o co wam poszło? może pomożemy ci się wkupić ponownie w łaski Yoongiego.

-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła - Odpowiedział tylko blondyn

-Wywalą nas - Miętowowłosy machnął ręką

-Japierdole

Kai oderwał się od swojego zadania by zebrać swoje rzeczy które porozrzucał w między czasie, mamrącząc pod nosem że to wszystko robi się coraz bardziej pojebane by po chwili zniknąć w portalu rzucając że musi pilnie coś sprawdzić i odezwie się gdy zaspokoi już swoją ciekawość.

-Cyrk jedne wielki cyrk- Rzucił patolog siedzący na blacie popijając coś z termosu - Ktoś coś?

każdy zakręcił ruchem głowy poddając się w zrozumieniu działań czarownka, które w dzisiejszym dniu były przekraczały chyba każdą granicę obsurdu.

-Szczele go, jak tylko go znajdę - Mruknął król fairy wystukując coś w telefonie by przyłożyć go odrazu do ucha- ja spadam szukać jakiegoś cholernego czarownika

-Masz jeszcze...

-Magnus jest zajęty a Mina nie mam zamiaru prosić - niezwracając już uwagi na resztę wyszedł z pomieszczenia.

-A Magnus co takiego niby robi że teraz praktycznie cały czas jest zajęty.

W tym momencie wszystkie spojrzenia skierowały się w stronę Aleca.

-Co? skąd mam wiedzieć? Nie gadamy ostatnio.

Hoseok otwierał usta by coś powiedzieć lecz Jin walnął go w głowę z całej siły rzucając mu ostrzegawcze spojrzenie. Izzy przewracając oczami zaczęła sprawdzać energię po chwili otwierając szeroko oczy

-Iz?- Alec podszedł do siostry - Co jest?

-To energia Mina.- Powiedziała niedowierzając

-Żartujesz sobie nie?

-No właśnie że nie. To autentycznie jest jego energia.

-Wezwe ekipę by go złapała i tu przyprowadziła- powiedział Lighwood całkowicie poważnie

-Pogrzało cię?

-Milcz Jung.

-To przyjaciel Magnusa

-Na chwilę obecną to stał się zdrajcą

-Iz- Jin spojrzał na dziewczynę stanowczo

-Sorry ale musimy to zrobić

-To my...

-Nie ma opcji, przyjaźnicie się i jak pójdziecie to zrobi nie obejdzie się od dodatkowych podejrzeń

-Dopoki tu nie przybędzie nie opuszczacie instytutu, oddajecie telefony i ktoś będzie mieć na was oko byście go nie poinformowali w jaki kolwiek sposób dając mu przy tym czas na ucieczkę albo na wymyślenie wymówki

-Co z wami?! Kapuje sprawa jest poważna ale wy poprostu od razu go skreśliliście! Przecież nam pomagał- Tae wyraził swoje niezadowolenie kierując mordercze spojrzenie na rodzeństwo

-Mógł w między czasie zbierać informacje odnośnie potrzebnych mu rzeczy i przeczeń osobista- odepchnął od siebie mężczyznę tak że ten poleciał na znajdujący się za nim regał.

W tym czasie Kook odrazu znalazł się przy Miętowowłosym szepcząc coś do niego a Hosoek odepchnął się od ściany zaczynając podchodzić do Aleca, jednak nie przeszedł za daleko bo odrazu został pochwycony przez Jace'a i Namjoona do których dołączyli Lydia i Jin próbując uspokoić wyrywającego się mężczyznę.

-Ej bo...- Jimin wrócił po chwili do pomieszczenia - Co tu się odwala?- spojrzał skołowany na całą scenę zaledwie kilka minut wcześniej był totalny spokój a teraz nastąpiło jakieś MMA

-Min jest zdrajcą-  powiedział jedynie Alec cały czas przypatrując się Hoseokowi

-To coś z tym zróbcie?- Faery zapytał wzruszając ramionami- zgarniając szybko coś o czym zapominał

Koreańczycy spojrzeli na niego w chwilowym zawieszeniu przyglądając się jego postawie która wyrażała wyłącznie znudzenie

-A to ty za nim nie latałeś prawie że cały czas bo ci się spodobał? - zapytał Jin

-Oj droga naiwna istoto, to była tylko obserwacja z jakiego innego powodu miałbym latać za tym pchlarzem? I jeśli jest tym zdrajcą to, to że jest przyjacielem waszym i Magnusa mu nie pomoże

Oczy blondyna przypominały niebezpieczne burzowe niebo, łowców to nawet nie dziwiło skoro jedną z pierwszych ofiar był ktoś z jego ludzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro