Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24

Magnus przypatrywał się trójce osób która weszła do jego domu bez żadnej zapowiedzi. Czekając na jakie kolwiek wyjaśnienie całej sytuacji.

-Nie wiem jak to zrobisz, ale przywróć tym skończonym kretynom moce, bo dali je sobie zblokować.- Mruknął  Czerwonowłosy chłopak.

-a jeśli mogę wiedzieć...

-Rhods.

rzucił tylko młodszy idąc w głąb mieszkania czarownika czując się w nim jak u siebie.

-Nie mieliście idioci komu podpaść?!

Magnus przywalił Kaiowi i Jiminowi w tyły głów z całej siły już miał wystarczająco dużo rzeczy na głowie a ci wyskakują mu z czymś takim. Jego resztki wiary z przyjaciół zaczynały sięgać całkowitego dna.

-Ał? I na mnie nie patrz siłą zostałem zaciągnięty. A teraz rób czary mary i odblokuj to co tamtem bałwan zablokował-Powiedział Jimin rozmasowując głowę

Rzucił też spojrzenie lisiemu Czarownikowi lecz ten jak zawsze zaczynając ignorować cały czas dopóki ktoś lub coś nie zwróci jego uwagi, pozostawiając całą dyskusje Jiminowi.

-Nie licz na to Dzwonie po Mina by to ogarnął

wtedy dało się usłyszeć dwa głosy wyrażające sprzeciw

-A to czemu?- zapytał Bane bo o ile reakcje Jimina rozumiał tak czerwonowłosego zostawała dla niego zagadką.

Nim Jimin zdążył odpowiedzieć głos zabrał Czerwonowłosy

-Chłopie parę godzin temu słuchałem całej rozprawki o nim. Chwilowo nie mam zamiaru widzieć na oczy kogoś o którego zacnej długości przyrodzenia ten kretyn mi nawijał przez jakieś osiemdziesiąt procent spotkania które miało czegoś ważniejszego dotyczyć.

-A skąd on niby ją zna?- Zapytał kolejny głos grupa podnosiła wzrok na kociego czarownika który wyłonił się z pokoju.

-Czekaj od kiedy ty w pokoju jesteś?-Bane spojrzał na niego w szoku.

Przez myśl przeszło mu by rzucić na czarownika jakieś zaklęcie które będzie informować że ten nagle zaczyna się znajdować w pobliżu, a ten jakby czytając mu w myślach rzucił tylko ostrzegawczego spojrzenie by tego nie robił.

-W domu od Jakiś dwóch godzin a jeśli chodzi ci stricte o salon to z pięć minut przez co zdążyłem co nieco usłyszeć więc wracając...-Koci czarownik przerzucał spojrzenie pomiędzy blondyna a czerwonowłosego czekając na jego odpowiedź-Skąd Jimini posiada o tym jakie kolwiek informacje? Ktoś coś?

-To jest pieprzony stalker więc się dowiedział zapewnie za tobą łażąc!-krzyknął Joo kierując się do kuchni. Postanawiając dokonać taktycznego odwrotu.

-Joo morda tam!

-W życiu Ji- Czerwonowłosy posłał mu  wredny uśmiech by ostatecznie zniknąć w innym pomieszczeniu.- A Min! miło poznać i takie tam!- Krzyknął jeszcze zanim drzwi zdarzyły się ostatecznie za nim zamknąć.

-Więc upierdliwą wróżkę stalking jara?- Yoongi ziignorował Joo spoglądając na blondyna.-Nie powiem naprawdę interesująca informacja.

-Spadaj, to co z tymi mocami? Nie obraziłbym się gdybym je odzyskał serio.-Blondyn szybko zmienił temat.

-Do roboty nic nie mam, ale nie ma nic za darmo więc...

Magnus spojrzał chwilę w stronę drzwi zastanawiając się czy nie dołączyć do czerwonowłosego we względnie bezpiecznym pomieszczeniu. Min właśnie zaczynał swoją gierkę by wnerwić blondyna, co potrząc na obecną sytuację mogło zadziać się naprawdę szybko. A wyprowadzony z równowagi fairy potrafi dysponować naprawdę niszczycielską energią.

-Dobra, gadaj co chcesz w zamian ale musi to być w granicach rozsądku

faery przewrócił oczami, mógł się tego spodziewać że czarownik nie zrobi tego charytatywnie tylko będzie musiał mieć chociaż minimalną korzyść.

-Masz dać mi święty spokój, żadnego łażenia za mną jak cień zrozumiano?

Feary chwilę się zastanowił jednak nie na tyle długo by koci czarownik zdążył dodać kolejny warunek jeśli jakimś jeszcze mu przyszedł na myśl.

-Okej umowa stoi, a teraz działaj.

Zdziwienie na twarzy czarownika wywołało u blondyna nie lada satysfakcję, uwielbiał to jak niewiele potrzeba by doprowadzić ludzi do takiego stanu wystarczyło tylko powiedzieć to czego w jakimś stopniu oczekują ale nie spodziewają się tego usłyszeć. W tle dało się słyszeć jeszcze Kaia mamrączącego coś o tym że spodziewał się dramy a tu tylko takie coś

-Noo okej, to parę zaklęć i po sprawie będzie. A tobie jeśli coś przeszkadza to nie licz na moją dobroduszność.

-No już kocurze chowaj pazurki, i rób czary mary. Mam rzeczy do zrobienia które magii potrzebują.

-Serio? To takie proste?- zapytał Jimin wtrącając się w pół zdania teraz to on był w szoku.

Nigdy go nie ciekawiło na czym polega odblokowanie mocy, czakr i tym podobnych więc nigdy szczególnie nie zagłębiał się w ten temat. A tu się okazuje że jest to całkowitą prościzną.

-I tak i nie, to była akurat totalna amatorka, miałem styczność z bardziej skomplikowanymi zaklęciami tego typu.

-Rhods by sobie na coś takiego pozwolił?- Magnus spojrzał na Mina szczerze zdziwiony. Jego słowami

-Mnie nie pytaj nie kojarzę typa, ale jeśli w choć minimalnym stopniu kwalifikuje się na wyższą ligę, to albo był niesamowicie osłabiony albo miał za mało czasu by to porządnie zrobić, chociaż istnieje możliwość że obie te opcje są prawidłowe..

-Czyli ogólnie mamy typa któremu będzie trzeba się bardziej konkretnie przyjrzeć tak?- Zapytał Joo który wybrał sobie ten moment na opuszenie kuchni.

-Ta... czekaj co ty tam tyle czasu robiłeś - Zapytał Magnus spoglądając na niego

-Cóż, powiedzmy że będziesz się musiał udać na zakupy spożywcze

-Czy tyś mi zeżarł...

-Wina Jimina! Jak wróciłem odrazu mnie zaciągnął do siebie na pogaduchy a potem ratowałem im dupy nie było czasu zjeść.

-Od kiedy mój dom to jeden wielki cyrk? -Magnus załamał ręce.- I od teraz chyba też i stołówka

-Od momentu wszyscy uznali że jest on idealnym miejscem do wszelakich spotkań zresztą co się dziwisz? twoje mieszkanie jest tak ulokowane że najwygodniej i najszybciej to się do niego właśnie idzie.-Odparł Kai nie podnosząc nawet wzroku od studiowanej książki W której próbował się zagłębić poraz kolejny tego dnia, bawiąc się przy okazji dłonią wiązkami magii.

-Gdzie mogę z tego zrezygnować?

-Za późno już na to jest.

Parę godzin później Feary opuścili budynek, chwilę szli w ciszy aż wiedziony ciekawością Joo zapytał

-Gdzie w tym wszystkim chaczyk?- Czerwonowłosy spojrzał na przyjaciela sceptycznie- Za łatwo odpuściłeś.

-Cóż nie sprecyzował dokładnych warunków umowy, więc mam pełen wachlarz możliwości. Bo jedyne co mam zrobić to zaprzestać łażenia za nim nic więcej.

Czerwonowłosy jęknął załamany, coraz bardziej zastanawiając się czy nie zapisać swojego przyjaciela na rozmowę do jakiegoś specjalisty chociaż obawiając się o jego zdrowie postanowił odpuść sobie ten pomysł.

-Stary, to już pod obsesję podchodzi

-Wymyślasz, on jest poprostu idealnym łącznikiem z łowcami więc nie mogę tak łatwo odpuścić bo z samego Kaia jest marny pożytek.

Młodszy przewrócił tylko oczami już nic się nie odzywając, szedł w całkowitej ciszy obok przyjaciela czując nagłe pieczenie na karku które ustało tak szybko jak się pojawiło na co cicho syknął

-ej co jest?- Blondyn spojrzał na niego

-Nie mam pojęcia coś mnie pewnie użarło nic wielkiego - Wzruszył ramionami.

-Napewno? wiesz że w ostatnim czasie

-Ji, tak napewno na milion procent nie mam tego chińskiego znaczka wyluzuj.

Jimin spojrzał na niego sceptycznie postanawiając chwilowo odpuścić jednak i tak prędzej czy później zamierzał skontrolować czy to napewno ugryzienie, narazie na wszelki wypadek musiał załatwić by ktoś miał młodszego ciągle na oku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro