23
Jimin chodził wte i wte ciągle nadając o tym co się odwaliło w ostatnim czasie. Nie pomijając żadnego szczegółu, temu wszystkiemu przysłuchiwał się czerwonowłosy chłopak który jednak większą uwagę poświęcał swojej komórce niż przyjacielowi. Jakby wcześniej nie dostał tych informacji w milionach esemesów jednak jasnowłosy uznał że ponownie zda mu te relacje wszystko dokładnie opowiadając.
-No i wtedy...- Zaczął dramatycznie król feary
-Zacząłeś się bawić w stalkera i za nim polazłeś. Ziom to jest karalne. -chłopak spojrzał na niego jakby totalnie postradał rozum.
-Nie Przesadzaj mały stalking nikomu jeszcze nie zaszkodził
Czerwonowłosy przywalił sobie ręką w czoło załamany z każdą sekundą zaczynał wątpić w normalność swojego przyjaciela.
-Ziom, tak ci przypomnę śledzisz Min Yoongiego aka Suge. On jest znany z różnych nieprzewidywalnych akcji, jak zczai że go śledzisz będzie nieźle wnerwiony, więc może na tobie jakiś zaklęć użyć byś się odwalił albo wróci do korzeni i całkiem cię wyeminuuluje
-Teraz już się w to nie bawi zresztą mocy używa od wielkiego dzwonu i to niewielką część swojego potencjału więc bez obaw.
-Stalker do kwadratu.- Joohyoung westchnął załamany.- Może ci namiary na psychiatrę załatwię? Bo coraz bardziej mam wrażenie że ci się przyda.
-Tak, tak a wracając...- Nie przejął się zupełnie słowami przyjaciela i powrócił do rozrzgrzebanego tamatu.
-Jeszcze raz usłyszę ten sam wątek a pójdę do tamtego wariata by mnie zaciukał, zapłacę mu nawet jak nie będzie chciał- Mruknął młodszy do siebie
-Co?- Jimin podniósł na niego wzrok
-Nic, nic nie przeszkadzaj sobie. śmiało mów dalej- Machnął ręką przy okazji szukając czegoś czym będzie mógł rzucić w przyjaciela gdy ten ponownie zacznie go wkurzać obranym tematem. Niestety kartki się skończyły a pod ręką miał już tylko wazon i świecznik więc musiał zrezygnować z tego pomysłu
-Joohyoung to jest naprawdę ważne
-A czy ja coś mówię? Dawaj śmiało z wielką chęcią posłucham sobie poraz kolejny jaki ten twój czarownik jest hot, zamiast tego że po mieście grasuje sobie banda psycholi morderców. Serio stary może najpierw oni? A potem twój crash bo uważam to za bardzo dobry pomysł.
-Oni jak się czegoś więcej dowiemy Narazie mamy niewiele informacji na ich temat.
W ten sposób Joo przez kolejne pół godziny słuchał tego samego czym był raczony od rana.
-Dobra kącik terapeutyczny Joo zamknięty zapraszam jutro.- mając już dość wstał i zaczął się kierować w stronę drzwi.
-He?- Jimin spojrzał na przyjaciela
-To że mam dość słuchania o twoich zagwostkach miłosnych więc spadam.
-Tylko nie daj się zabić
-Tak, tak najwyżej walniesz sobie jakąś ładną dziarkę która będzie upamiętniać moją osobę, bo jeśli nie będziesz mieć niezłe paranormal activity
-Joohyoung.
-No co? masz już te kwiatki zrobione to co ci szkodzi dorobić coś jeszcze, jeden tatuaż w te czy we wte nie zrobi ci wielkiej różnicy. zresztą co chwilę i tak je sobie dorabiasz.
W tej chwili na środku pomieszczenia powstał portal z którego wyłonił się lisi czarownik, dwójka spojrzała na niego w konsternacji czekając na jakie kolwiek wyjaśnienie wtargnięcia
-Jimin ruszaj tyłek, robota jest
-Co znowu?
Jimin nie krył nawet swojego niezadowolenia liczył na wolny dzień a tu mu z czymś takim wyskakują, prawda zaangażował się w to wszystko dość mocno ale nie znaczyło że miał ochotę brać udział w każdej akcji jaka się utworzy.
-A z czym się użeramy? trupa nie mamy, ale musimy zbadać jedno miejsce
-Czemu nie możesz zrobić tego sam albo z którymś z łowców? Serio nie chce mi się dziś nigdzie ruszać.
-Bo trafiło na ciebie, weź już nie zadawaj pytań tylko się ruszaj.
-Kai szczegóły proszę chociaż
-Przecież mówię, a teraz ruchy kretynie czas ucieka.
Stracili całkowite zainteresowanie młodszym który zmienił finalnie zdanie i wycofując się od drzwi rozsiadł się na fotelu z pierwszą lepszą książką kartkując ją z nudów sprawiając wrażenie że nie jest wogóle zainteresowany tym co się przed nim rozgrywa.
-Gdzie chociaż idziemy?
-muzeum
Jimin zamrugał zaskoczony, jak coś dotyczyło głównej sprawy to zwykle włóczyli się po klubach, magazynach, opuszonych budynkach i innych mało przyjaznych miejscach. Więc jego zaskoczenie było spore bo to miejsce nie pasowało mu do wcześniejszego schematu.
-He?
-To co słyszysz ale najpierw jeszcze na chwilę do mnie
Nie czekając już na jaką kolwiek reakcję Jimina wepchnął go w portal który prowadził do domu czarownika. Przez który sam po chwili przeszedł.
-Kai! Co ty odwalasz?!- Blondynowi coraz bardziej kończyła się cierpliwość.
-Wyluzuj, to będzie szybka robota.- Czarownik zgarnął torbę do której zaczął wrzucać różne przedmioty-Słuchaj ty idziesz pierwszy i udajesz osobę która ma przeprowadzić wywiad z szefem tego wszystkiego Uprzedzając pytania ta rozmowa była całkowicie zaplanowana. Już jakiś czas temu miałem ci to powiedzieć wcześniej ale przez to wszystko całkowicie mi z głowy wylecieć
-Przypomnij mi by później cię zabić- Mruknął
Stanęli przed ogromnym budynkiem w przeciwieństwie do Jimina jego towarzysz wykazywał dość spory entuzjazm całą akcją. Pomimo tego że blondyn był w stanie przewidzieć naprawdę wiele przez co był w stanie większość rzeczy dość dokładnie zaplanować ta wizyta całkowicie go zaskoczyła i wybiła z wszelkiego rytmu, więc pierwszy od dawna był zmuszony działać na całkowitego czuja i pozostało mu liczyć na szczęście.
zajmował mężczyznę rozmową lecz coraz mniej mu się to wszystko podobało, on musiał siedzieć w gabinecie tego człowieka i się produkować a Kai był niewiadomo gdzie. Nie pasował mi też fakt że przyszli tutaj już po godzinach otwarcia, nagle zauważył że spod golfu mężczyzny wychyla się wytatuowana główka węża by po chwili się pod nim schować równie szybko co się pojawiła.
Jimin przeklnął w myślach, oczywiście musiała się nawinąć kolejna osoba nadprzyrodzona a jego zdolność do przyciąganiela czarowników najwidoczniej bawiło się jak najlepiej. Jakby miał jeszcze mało problemów na głowie.
-Stało się coś? twoja aura dramentalnie się zmieniła - Zapytał go Rhods
Blondyn natychmiastowo zaprzeczył kręcąc głową, obmyślając swoje kolejne kroki.
-Wszystko jest jak w najlepszym porządku naprawdę
-Czyżby? Nagle otaczająca cię aura stała się niczym burzowa noc, a wcześniej przypominała spokojny nieco mglisty poranek.
- Ooo proszę, jaki ładny opis otaczającej mnie energii. A jeśli już o tym mowa, czuję że ona otacza to miejsce i to w znacznym stopniu mogę wiedzieć skąd takie nakumulowanie jej?
-Stare graty i tak dalej
-Albo masa magicznych artefaktów których energię wyczuwam - Powiedział pod nosem nie przemyślając tego wogóle.
-No proszę skad to wiesz? Ktoby powiedział że taka urocza istotka jak ty może być tak wścibskim bachorem.
Mężczyzna wstał z krzesła i zaczął do niego podchodzić przez co Jimin zerwał się ze swojego miejsca zaczynając się wycofywać, jednak gdy jego plecy napotkały ścianę czarnowłosy podniósł dwoma palcami jego podbródek tak by patrzyli sobie w oczy.
-Żałosne, ten twój przyjaciel naprawdę myślał że nie wpadniecie. Błagam przecież ta jego śmieszna energia jest wychowana z kilometra.
-Wiedziałeś?
-No błagam jasne że tak, ma się za wspaniałego czarownika z takimi umiejętnościami że nikt go nie wykryje, a tak naprawdę wszystko było wiadome od początku, niczego przez te parę wieków się nie nauczył. Cóż najwyżej drugi raz...
-Zamilcz- Warknął blondyn, zdawał sobie sprawę o który okres życia Kaia dokładnie mu chodzi, nie wiedział dokładnie co się wtedy zadziało ale zdawał sobie sprawę że nie jest to błachy temat, więc nie pozwalał by kto kolwiek się nie niego wypowiadał.
-No proszę, proszę jaki agresywny. Jak to nie pasuje to twojego lalkowego wyglądu. Chociaż co się dziwić przedstawiciele ciemnego dworu zawsze byli bardziej pyskaci od tych z jasnego
-O czym ty...
-Masz mnie za głupca? Pojawiasz się niewiadomo skąd przyjmujesz władze zmuszając królową do abdykacji... Nie miałeś jak liczyć na władze w tamtym to odebrałeś to co w jasnym też ci się należało...
Blondyn skomulował w sobie moc odpychając nią czarownika na drugi koniec pomieszczenia, uśmiechnął się z satysfakcją gdy ten wpadł w regał że szklanymi drzwiami rozbijając je doszczętnie.
-Wiesz... gdyby nie to spotkanie mogło by się zakończyć znacznie przyjemniej ale bardzo nie lubię gdy ktoś udaje że zna całą moją przeszłość mając o niej zerowe pojęcie.
Czarownik rzucił w niego jedno z zaklęć jednak w ostatniej chwili zdążył je ominąć, jednak nie miał wystarczająco szczęścia i drugi atak już go dosięgnął, prychnął pod nosem.
-Tak po nim pojechałeś a sam pierwsze co zrobiłeś to blokada. Chyba też nie jesteś zbyt rewelacyjny w magii.
-W przeciwieństwie do niego nie przeceniam swoich umiejętności, a i to zaklęcie wbrew pozorom jest dość trudne.
zaczęła się mało równa walka blondyn próbował się przemieścić tam gdzie zauważył wcześniej wiszące bronie, nie mógł poprostu wybiec z pomieszania bo byłby na straconej pozycji. nie znał rozkładu budynku ale był pewny że znajdują się w nim jakieś ukryte przejścia które czarownik mógłby wykorzystać. więc był niezwykle ograniczony.
Nagle oberwał jakimś zaklęciem które spowodowało długie i głębokie nacięcie na jego ramieniu, syknął spoglądając krótko na ranę. Nie wydawała się być bardzo poważna. Wnerwiony do granic przemknął się pod uniesioną ręką mężczyzny chwytając drugą ręką bliżej nie znaną broń ważne że wyglądała na ostrą. Dodatkowym dla niego problemem było to że znakiem mężczyzny były ruszające się tatuaże a pozbawianie go skóry nie wpisywało się w żadnym stopniu w to na co miał ochotę robić w tym dniu.
-Jim... Jasna cholera! Miałeś to załatwić jak cywilizowany człowiek!
-To trzeba było się pospieszyć - Warknął
Po chwili zaskoczy zorientował się że ostrze wyparowało z jego dłoni znajdując się w innej części pomieszczenia. Rzucił w każdym możliwym języku przekleństwo na kogokolwiek kto bawi się losem przysięgając że jeśli sprawy dalej będą przybierać taki obrót to osobiście znajdzie i zabije te istoty.
Kai widząc w wszystkim lukę miał zaatakować gdy nagle został otoczony energią nieznanego mu zaklęcia a jego moce zostały natychmiastowo zablokowane.
-Co jest...
-Jednak nie każdy lis tak sprytny jak mówią, od samego początku wiedziałem że się tu zjawicie co pozwoliło mi wszystko dokładnie obmyślić. Tylko głupiec nie skorzystałby z tego że wasza dwójka podaje mi się jak na tacy.
Rhods stał tyłem do drzwi skupiając całą swoją uwagę na dwójce przez co nie zdawał sobie sprawy że do pomieszczenia bezszelestnie wtargnęła jeszcze jedna osoba, biorąc w ręce pierwszą rzecz jaka znalazła się w ich zasięgu, zamachnął się i z całej siły uderzył w tył głowy Rhodsa tak że ten chwilowo oszołomiony upadł na ziemię.
-Oooo zadziałało - Czerwonowłosy nie krył swojego szoku.
-Joo skąd widziałeś że będziemy akurat w tym muzeum?- Jimin patrzył się na niego w szoku chłopak był ostatnią osobą którą obstawiał o przebicie jako pomoc.
-Aplikacja znajdź dziecko, a teraz ruszać się bo te proszki które rozprowadziłem nie długo przestaną działać i ochroniarze się ockną. I czemu się nie tep...
-Kaiowi moce zablokowali
- Nawet tego nie skomentuje.A teraz spadamy i czekamy na jutrzejszy cyrk w wiadomościach. Bo kurwa wasza dwójka postanowiła zjawić się akurat u niego.
Rzucając gdzieś na bok ciężką żeliwną ozdobę chwycił oboje mężczyzn za nadgarstki i pociągnął w stronę wyjścia.
-Więc po co to wszystko było?- Zapytał Jimin gdy już znaleźli się w aucie. wyciągając ze schowka bandaże i środek dezynfekujący by ogarnąć ranę
-Po to- Czarownik z lisim uśmiechem wyciągnął książkę - Jedna z zakazanych ksiąg z silnymi zaklęciami czarnomagicznymi. Pomoże nam w dokładnym zrozumieniu co jest rzucane na ofiary, bo jest to zlepek kilku zaklęć które znalezienie blokuje symbol śmierci.
-Jak do tego doszłeś?
-Bo nie poświęcam czasu na bezsensowne dramy i robienie rzeczy które robi większość z was a są totalnie niepożyteczne? A wogóle skąd masz tak wypasione auto?
-To teraz nieistotne. ważne że dzięki temu uratowałem wam tyłki. Bo jakiś kretyn pozwolił by mu moc zablokowano!
-Przyznaje mój błąd - mruknął czarownik posyłając mu krótkie spojrzenie-Ale ważne że mamy coś co pozwoli nam ruszyć w sprawie.
-Obyś się nie mylił. Bo z tego co się orientuję do przodu posunęliście się tyle co nic.
-A co ty niby coś zrobiłeś? Nie było cię od początku tego cyrku dopiero co zjechałeś do miasta.
-Żyj chwilowo w słodkiej niewiedzy będziesz dzięki temu lepiej spać.
Spojrzał kątem oka na porzuconą torbę by następnie spojrzeć na okładkę książki którą czarownik zaczął kartkować, był pewny że czarownik wziął coś jeszcze i przeczuwał że księga może doprowadzić na nich poważne kłopoty.
-A teraz panowie jedziemy do Bane'a bo musi was naprawiać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro