Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19

Lydia poraz kolejny podjęła próbę przeczytania dokumentów które miały streścić cały bajzel w jakim tkwili. Właśnie próbowała blondynka miała wrażenie że co drugie słowo jest wyciągnięte nie wiadomo skąd przez co więcej czasu spędzała na szukaniu jego definicji niż czytaniu akt.

Z każdą sekundą miała większą ochotę to rzucić i odpuścić chociaż z drugiej strony wiedziała że może znajdzie jakiś szczegół który umknął reszcie przez to że analizuje to z nieco innego punktu widzenia.

Usłyszała dźwięk otwieranych drzwi przeciągając się spojrzała na osobę która postanowiła ją nawiedzić tym osobnikiem okazał się szarowłosy.

-Człowieku jak tu już jesteś to błagam wytłumacz mi o co  Jiyongowi w tym chodziło- zeskoczyła z krzesła i podeszła do mężczyzny z kartką w dłoni.

Ten przeczytał ją raz potem kolejny i jeszcze jeden, tak jak ona nic nie rozumiejąc ze słów spisanych przez patologa.

-Czekaj czy tu właśnie pisze, że przyczyną śmierci było strangulatus? Jakby się tego nie dało po angielsku napisać- mruknął pod nosem

-To coś po koreańsku?

-Nie to akurat jest łacina jeśli się nie mylę. I z tego co widzę ma do niej naprawdę dużą słabość.- Mruknął skanując kartkę wzrokiem - Ave że jak nam już coś spisuje to po naszemu nie dając tam dodatkowych języków

-W takim razie serio zazdroszczę

-Za uchem znaleziono... Tego nawet nie próbuje przeczytać bo jeszcze coś przez przypadek coś przyzwę.

-Co takiego tam wynalazł - Blondynka spojrzała na słowo które pokonało jej towarzysza- co na anioła? To chiński?

Szarowłosy kiwnął głową potwierdzając, kobieta już totalnie załamała ręce

-Czemu wam czegoś takiego nie robi? A w angielskiej wersji fest wszystko utrudnienia? Jak już ktoś ma mieć papkę z mózgu podczas czytania tego to niech każdy ma

-Mnie nie pytaj, odpowiedź na to pytanie jest mi nie znana. może poprostu w życiu mu się nudzi dlatego coś takiego wyczynia.

-Tsa... Dobra zarządzam sobie przerwę mam dość zabawy z tym. To co kawa?

Dziewczyna spojrzała w stronę ekspresu stojącego obok lodówki. Tak robiła to w kuchni ale uznała że jak już ma się męczyć to będzie robić to gdzieś gdzie ma łatwy dostęp do jedzenia.

-Z Chęcią- Szarowłosy zaczął buszować po lodówce.

-Jakby co to nie dotykaj tego zupo podobnego czegoś bo Jin miał już kolejne podejście do nauczenia Izzy gotowania i skończyło się to chyba nową bronią biologiczną.

-Czemu nikt tego nie wyrzucił?

-wszyscy boją się tego zupa się na nich rzuci jak tylko spróbują dotknąć garnek.

rzuciła wychylając głowę z szafki którą do niej wsadziła z zamiarem znalezienia kawy i spojrzała na mężczyznę parskając śmiechem bo ten autentycznie przyglądał się garnkowi z przerażeniem.

szybko nastawiła ekspres i stanęła obok szarowłosego patrząc w ten sam punkt co on. Stali tak chwilę w ciszy przypatrując się brei, i gdy ta nagle wydała z siebie coś na wzór syknięcia zamknęli w panice lodówkę odskakując od niej.

-To już demony są mniej przerażające niż to

-Mnie ciekawi jakim cudem dali radę to... ożywić?-  mężczyzna doskonale zdawał sobie sprawę z tego że to brzmiało absurdalnie ale sycząca zupa nie należała raczej do normalnych.

-Będzie dla nas lepiej gdy to pozostanie tajemnicą - rozlała napój do wcześniej naszykowanych kubków i rozsiadła się na blacie- A zostawiając temat tego czegoś, jak tam wam idzie klimatycznie się tutaj?

-O dziwo nie jest jakoś bardzo źle - mężczyzna wzruszył ramionami- pod pewnymi względami jest nawet lepiej niż u nas.

-Chce wiedzieć czy nie koniecznie?- Zapytała podnosząc wzrok z nad kubka.

-Powiedzmy że mamy tu poprostu trochę więcej luzu niż u siebie.

-No dobra widzę jakiś temat tabu więc nie naciskam.

Blondynka dostrzegła delikatny wdzięczny uśmiech na ustach szarowłosego na który tylko machnęła ręką dając mu znać że to nic takiego.

-A tak wogóle wiesz że masz odrosty?- Zmieniała szybko temat na pierwsze co przyszło jej do głowy.

Koreańczyk spojrzał w stronę przeszkolonych drzwiczek w których mógł się przejrzeć.

-Tia, będzie trzeba za jakąś farbą później w wolnej chwili pochodzić

-zgłaszam się do zabawy w fryzjera, z góry mówię mam już doświadczenie pozbywałam się Jacowi z łba neonowego różowego kiedyś. Nie wyłysiał więc chyba raczej dobrze poszło.

mężczyzna pomimo wszystko był dość sceptycznie był do tego pomysłu nastawiony, raz kiedyś pozwolił by znajomy zrobili mu coś z włosami i skoczyło się finalnie na tym że przez jakiś czas łaził z zgniło zielonymi kłakami.

-O, nie, nie farbę możesz mi pomóc wybrać i później je ewentualnie wystylizować farbuje się sam- Powiedział z paniką

Dziewczyna zaczęła się śmiać z jego reakcji, i podniosła ręce w obronnym geście jakby ten uznał że za ten pomysł wyprawi ją na drugi świat.

-okej, okej nie zbliżę ci się do kłaków jak będziesz je farbować - Powiedziała przykładając dłoń do serca jakby składała niezwykle ważną przysięgę.

Przez to w pomieszczeniu zapanowała niezwykle poważna atmosfera która po kilkunastu sekundach została przerwana przez wybuch śmiechu znajdującej się w nim dwójki.

Blondynka bezmyślnie podniosła rękę w stronę mężczyzny i odgarnęła mu jeden luźny kosmyk za ucho, ten spojrzał na nią chwilę zawieszony przetwarzając jej gest.
Ta spojrzała na niego nie rozumiejąc jak tak zwykła czynność potrafi zgotować u kogoś aż takie zawarcie systemu.

-Ej,  Kim -pomachała mu dłonią przed twarzą - Namjoon. Kim Namjoon! powrót do rzeczywistości Teraz!

Podniesiony ton blondynki dopiero sprawił że mężczyzna powrócił na ziemie i jakby jeszcze nie do końca ogarniając co się wokół dzieje rozejrzał się po pomieszczeniu.

-Na anioła, przecież reszta mnie zabije za popsucie im kumpla- kobieta powiedziała pod nosem obserwując mężczyznę.

-Za co niby by mieli cię zabić?- Zapytał łapiąc kontakt ze światem.

-A za nic takiego- Zeskoczyła z blatu zagrniając kubek z kawą - A teraz wracam do papierów i rusz zadek będziesz mi za prywatnego tłumacza robić.

-Coś podejrzewam że i tak nie mam innego wyjścia co do tej dodatkowej fuchy.

-Zawsze możesz iść wywalić to coś - blondynka wskazała długopisem na lodówkę.

Mężczyzna rzucił krótkie spojrzenie w stronę wskazanego przedmiotu po czym szybko usiadł koło niej zgarniając pierwsze lepsze kartki.

-no to zobaczmy co ten kretyn jeszcze powymyślał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro