Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

Alec wraz z Magnusem wracali do mieszkania pogrążeni w rozmowie, czarownik doskonale zdawał sobie sprawę że łowcy znowu ktoś napsuł krwi, ale wolał nie zaczynać tego tematu na zewnątrz i czekał aż wejdą do środka by omówić go w domowym zaciszu.

Po wejściu do mieszkania skierowali się w stronę salonu w którym to Alec rzucił się wyczerpany na kanapę z nadzieją że chodź trochę uda mu się dzięki temu odpocząć.

- To powiesz mi jeszcze raz co uczynił hoseok?- Magnus zadał pytanie przeszukując barek, bo wiedział że na trzeźwo będzie ciężko mu to pojąć.

-Uznał że jestem zazdrosny przez to że boję się tego że pozycję utracę i takie tam. Ogólnie z każdym dniem staje się coraz bardziej upierdliwy- Łowca rozsiadł się na fotelu zaczynając kolejną falę narzekań.

Magnus coraz bardziej miał wrażenie że ta dwójka zachowuje się jak dzieci bo zamiast pogadać jak dorośli ludzie ci kombinują jak tylko i wyłącznie uprzykrzyć sobie nawzajem życie, gdy najlepszą opcją byłoby podanie sobie ręki na zgodę i zakopanie toporu wojennego. Lecz żaden nie chciał utracić na dumie i konflikt cały czas się ciągnął podsysany coraz to nowszymi sprzeczkami.

-Wiesz... W dalszym ciągu jestem zdania że powinnieneś spróbować się z nim dogadać, może udałoby się wam znaleźć wspólny język. Bo...- Chciał już rzucić gadkę o tym jak pod pewnym względem charaktery tej dwójki są podobne, ale łowca przerwał mu w pół zdania.

-Nie ma takiej opcji, to nie ja będę osobą która odpuści. On to zrobi pierwszy nie będę się przed nim płaszczyć.

Magnus westchnął ciężko kręcąc głową na upartość czarnowłosego. Łowca był zdecydowanie zbyt uparty i nie dawał sobie przemówić do rozumu, że jeśli on wyciągnie rękę drugi chłopak być może trochę odpuści przez co będą w stanie ze sobą przybywać w jednym pomieszczeniu bez zbędnych kłótni i  ewentualnego rzucania w siebie nożami, gdyż ten scenariusz wydawał mi się bardziej niż prawdopodobny.

-Skoro tak bardzo dumny w kieszeń nie chcesz schować to go ignoruj i po problemie, Pozatym z tego co wiem ty też święty nie jesteś - Do rozmowy Wtrącił się Yoongi który od jakiegoś czasu stał w drzwiach swojego pokoju przysłuchując się wymianie zdań.

-Już ci się poskarżył? I niech zgadnę robił z siebie bardzo poszkodowanego? Zachowanie godne pożałowani - Alec spojrzał krzywo na Koreańczyka.

Magnus zerknął krótko na fioletowookiego który przewrócił oczami Ziirytowany tonem w jakim Czarnowłosy to powiedział oraz ostatnim wersem wypowiedzi.

-Raczej miał na to wywalone i przemawiała przez niego chęć na narzekanie na wszystko i wszystkich, czyli nie robił z siebie nie wiadomo jak pokrzywdzonego tylko jechał po całym świcie.- Odpowiedział Spokojnie Yoongi.

-Czyli się skarżył na jedno wychodzi.

-Słuchaj nie mówię że on jest aniołkiem bo do niego jest mu daleko. jest wredny, upierdliwy i złośliwy to cały on. Ale wystarczy go ignorować, albo przejść z tym do porządku dziennego. Z Jacem dogaduje się naprawdę dobrze, z Izzy i Simonem też udało się mu złapać dobry kontakt. Clary to inna sprawa bo przemawia przez nią zazdrość.  Ty poprostu chcesz wszystko i wszystkich kontrolować. A Sorry tak się nie da, szczególnie że nie potrafisz sobie porodzić z emocjami i wystarczy mała sprzeczka, i ty i druga osoba sobie do gardeł skaczecie- Yoongi coraz bardziej miał dość tej rozmowy, ale też nie chciał pozwolić by aż tak najeżdżano na jego przyjaciela.

-No i co z tego? To on przez większość czasu prowokuję, więc co się mnie czepiasz, plus wymagam chodź trochę samodyscypliny- Odpowiedział Alec nie robiąc sobie nic z tego wywodu.

-Zrozum to że oni w Seulu działali na własnych zasadach, i nie mieli praktycznie nikogo nad sobą przez co mieli w sumie wolną rękę i mogli robić wszystko po swojemu. I o ile reszta jest w stanie odpuścić to po Hoseoku nie ma co na to liczyć, on nie cierpi ograniczeń i tego że ktoś sprawuję nad nim kontrolę. Nie ważne jak będziesz się starać nie podporządkuje ci się, szczególnie gdy próbujesz to osiągnąć w ten sposób - powiedział wzdychając ciężko.

-Niech się dostosuje - Alec wzruszył ramionami.

Yoongi załamał ręce, nie pojęte było dla niego to jak ciężko Alecowi jest przemówić do rozumu chociaż w małym stopniu, odbił się od ściany o którą przez cały czas się opierał i  poszedł Magnusa który miał zamiar napić się drinka wyrywając mu szklankę z ręki po czym sam wypił jej zawartość praktycznie na raz.

-Ej! Sam se zrób wiesz gdzie mam alkohol- Oburzył się czarownik.

-Sorry, Maggie ale rozmowa z nim jest nie na mój łeb, na trzeźwo nie dam rady.- znowu spojrzał na łowcę - A tobie by się było tak łatwo dostosować? Z dnia na dzień zmienić otoczenie i przyjąć jego zasady?

Podszedł do otwartego barku gdzie jego wrok zatrzymał się na wódce, którą po krótkim zastanowieniu zgarnął, i szybko ją otworzył biorąc z butelki sporego łyka nawet się przy tym nie krzywiąc.

-Reszta jakoś dała radę więc on też by mógł.

Min parsknął na to stwierdzenie śmiechem omało co nie  krztusząc się tym co miał w ustach wiedział zdecydowanie więcej od łowcy ale uznał że niech błędnie tkwi w tym przekonaniu że pozostali się dostosowali, bo było zupełnie inaczej oni poprostu w przeciwieństwie do Hosoeka nie pokazywali tego tak otwarcie.

-Unikasz odpowiedzi, więc wszystko jasne. A teraz słuchaj, każdy jest inny i akceptuje różne rzeczy w innym tempie i podczas tego każdy zachowuje się Inaczej. Więc mówię po prostu go ignoruj i tyle, to jest na niego najlepszą opcją. A jak nie zadziała to...

Tą chwilę wybrał Jimin by wkroczyć do pokoju, i z zainteresowaniem przysłuchiwał się wymowie zdań korzystając z tego iż nie został jeszcze zauważony przez trójkę znajdującą się obecnie w pomieszczeniu.
Gdy ujrzał że Yoongi zaczął zachowywał się jak prawdziwy kot gdy jest wkurzony postanowił się odezwać.

-Widzę że kotek pokazuje pazurki- Rzucił w stronę Yoongiego poczym usiadł na wolnym fotelu.

Yoongi przerywając swoją wypowiedź w pół słowa spojrzał zdziwiony na nowo przybyłego, próbując dojść do tego kiedy tu przyszedł. Po czym  spojrzał na Magnusa z zamiarem zapytania skąd on się tu wziął a ten przewidując pytanie natychmiast odpowiedział.

-On tu włazi kiedy mu się podoba i zanim coś powiesz przypomnę że ty też się pojawiłeś bez zapowiedzi obwieszczając że że się tu wprowadzasz, więc w sumie nie waż się poruszać tematu pod tytułem "jak tak można wchodzić komuś do domu bez zaproszenia lub uprzedzenia"- Kończąc wypowiedź zrobił cudzysłów palcami chcąc podkreślić jej treść.

Yoongi machnął na to ręką porzucając ten temat chcąc wrócić na właściwe tory dyskusji, z marną nadzieją że uda mu się dotrzeć jakoś do łowcy, lecz ten natychmiast wtrącił mu się w zdanie.

-Skończ już ten temat, ja ulegać nie będę on to pierwszy zrobi.

Yoongi który wrócił do podpierania ściany przyłożył w nią tyłem głowy przymykając oczy i biorąc głęboki oddech by się uspokoić.

-Aleksander chociaż ten jeden raz odpuść, bo zachowujecie się jak przedszkolaki a nie dorośli ludzie. Zachowując się tak cały czas nie sprawisz że Hosoek nagle uzna że będzie cię dążył pełnym szacunkiem a tylko zaostrzy konflikt- Wtrącił się Magnus który zaczynał mieć dość że ten jeden temat jest wałkowany tak długo.

-Chociaż ty byś mógł być po mojej stronie- Alec rzucił ostre spojrzenie Magnusowi.

Jimin mruknął pod nosem ciche "ooo drama" po czym podszedł do Yoongiego by ten Opowiedział mu cały przebieg tej dyskusji, ten stał z zamkniętymi oczami sprawiając wrażenie że odleciał w głąb swoich myśli szukając dobrego argumentu którego by użył do załagodzenia tego wszystkiego, ewentualnie szukał jakiś za i przeciw do popełnienia morderstwa. Szturchnął go więc w ramie by powrócił do świata żywych.

Min spojrzał na niego spod pół przymkniętych powiek czekając na to co Jimin chce powiedzieć.

-O co poszło?

-Hosiek a o co innego mogło pójść - Mruknął czarownik zmęczony całym tym przestawieniem.

Blondyn pokiwał głową dając znak że nie potrzebuje więcej żadnych wyjaśnień, już wcześniej zauważył że wiecznie naburmuszony łowca jest niezwykle nie chętny do jakiejkolwiek współpracy, a chamstwo, sarkazm oraz ironia były jego sposobem życia. Co nie zmienia faktu że zachowanie Aleca do wzorowych nie należało i sam sprawił że takie uszczypliwości są kierowane głównie na niego.

-Jestem po stronie Magnusa i Yoongiego, tak nic nie osiągniesz. Spróbuj z nim do porozumienia dojść - faery skierował na niego wzrok.

-Ty tak serio? Już zapomniałeś co o jednym z twoich ludzi gadał?- Alec był w wyraźnym szoku że po czymś takim Jimin stanął po stronie Hosoeka.

-Nie zapoznaniałem, poprostu bez przemyślenia powiedział pierwsze co mu na myśl przyszło. Nie będę przecież skreślać kogoś od razu po tym jak coś palnie albo zrobi coś głupiego.

-Ale powinieneś...

-Nic nie powinienem. Nie zaślepia mnie poprostu uraza, i staram się zrozumieć powód czemu ktoś się zachowuje tak a nie Inaczej. I dopiero jeśli wtedy jest coś nie tak skreślam tą osobę z listy szacunku.

Po tej wypowiedzi nastąpiła krótkotrwała cisza którą to przerwał Jimin kończąc swoją wcześniejszą wypowiedź.

-nie unikam nowych sytuacji, wręcz przeciwnie staram się je zrozumieć, i czerpać z nowo poznanych ludzi i sytuacji tyle ile tylko mogę dla własnych korzyści jak i potrafię też dać coś od siebie.- powedział to patrząc w oczy Yoongiemu mimo że wypowiedź była skierowana do Aleca.

Yoongi czując na sobie wzrok sam otworzył oczy i spojrzał na Faery z bliżej nieodgadnionym wyrazem twarzy, doskonale wiedział że pomimo faktu że ta wypowiedź była skierowana w stronę łowcy w jakimś stopniu tyczyła też i jego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro