Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Problem z itoranem..."

- Rany, ludzie! Pocałunek przed drzwiami? Czuję się jak w jakimś tanim romansidle. - Jęknął kuzyn, a ja gwałtownie odskoczyłam od Alexa.

- Zack! Wystraszyłeś mnie. - Powiedziałam i usłyszałam cichy śmiech chłopaka.

Spiorunowałam go wzrokiem, mijając kuzyna. Wkroczyłam do wiatrołapu i ściągnęłam buty. Usłyszałam kawałek wypowiedzi przyjaciółki:

- ... już dawno być.

- Jeżeli chodzi o mnie - powiedziałam podchodząc do niej i do Mike'a - to już jestem, a jeżeli o Alexa - spojrzeli na mnie zdziwieni, a ja uśmiechnęłam się półgębkiem - to spotkałam go po drodze.

- A ja już się martwiłam - krzyknęła uśmiechnięta Nancy.

- Czyli naszej małej Anamice prezent się podoba? - Spytał głupio szczerząc zęby chłopak przyjaciółki, a ja westchnęłam.

- Nancy powiedz mi jak ty z nim wytrzymujesz?- dziewczyna zachichotała na moje słowa, a chłopak prychnął - Idę zobaczyć co z itoranem.

Powiedziałam wychodząc z kuchni. W domu przyjaciółki itoran był schowany w sejfie w salonie. Podeszłym do białej szafki i wyciągnęłam sejf. Napisałam szyfr i usłyszałam ciche zgrzytnięcie. Wzięłam go pod mikroskop stojący na stoliku. Usiadłam na krzesełku obok i spojrzałam w okular.

- Zack! - Krzyknęłam.

- Ta? - Usłyszałam głos kuzyna

- Chodź tu.

- Idę, idę. - Po chwili dodał - Co jest?

- Od kiedy dzieje się coś dziwnego z itoranem?

- Dziwnego? Przecież nic się nie dzieje.

- Kiedy ostatni raz go sprawdzałeś?- spytałam podnosząc na niego wzrok.

- Kilka godzin temu.

- Okeej - powiedziałam przeciągle - w takim razie w ciągu kilku godzin pojawiło się coś nowego.

- Co masz na myśli?

- Nie wiem jakbym nazwać, ale wydaje mi się, że itoran zaczął produkować coś sam. Ale to nie energia.

- W takim razie co?-spytał z wyraźną obawą w głosie.

- Nie jestem pewna, ale pamiętasz jak kiedyś znaleźliśmy jakieś dziwne, małe urządzenie?-skinął głową - Widzieliśmy w nim jakieś dziwne, że tak się wyrażę, komórki które potem wywołały samozniszczenie.

- Czy ty próbujesz powiedzieć, że...-przerwałam mu wpadając w słowo.

-Tak. Itoran może sam siebie unicestwić.

- On wtedy się aktywuje?

- Sama chciałabym to wiedzieć.

- Można by go zniszczyć, albo rozbroić jak bombę. - Roześmiałam się na słowa kuzyna.

- Już próbowaliśmy. Nawet próbowaliśmy go rozszczepić. Nic z tego.

- Jesteśmy martwi. - Szepnął kuzyn.

- Jesteśmy. - Powiedziałam z westchnieniem - Można jeszcze spróbować jednej rzeczy, ale to niebezpieczne.

- Jak bardzo?

- Jeden błąd a możemy go natychmiast aktywować.

- Warto spróbować.

- Okej, ale musimy coś wyjaśnić. Wszyscy. - Pokiwał głową.

Wzięłam itoran do ręki i ruszyłem za kuzynem w stronę kuchni, gdzie siedziała reszta osób. Stanęłam przed wszystkimi, a oni spojrzeli na mnie z podniesionymi brwiami.

- Musimy coś ustalić. - Wszyscy jak na rozkaz usiedli na krzesłach przede mną. Ścisnęłam kwitkiem i palcem wskazującym grzbiet nosa, zastanawiając się jak zacząć. Oparłam się o blat i opuściłam dłonie na uda. Westchnęłam i zaczęłam mówić - Chodzi o itoran.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro