Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Czy ten obiad żyje?"

- Wróciłem! - usłyszałam drącego się Zack'a z dołu.

- W lodówce masz lasagne!

- A ona żyje? - spytał z przerażeniem.

- Hahaha, bardzo śmieszne! -warknęłam.

Siedziałam u siebie w pokoju przeglądając listy. Pomiędzy rachunkami zauważyłam list zaadresowany do... Alexa? Oddam mu jutro w szkole - pomyślałam i schowałam list do torby.



Kiedy zamykałam szkolną szafkę zauważyłam Alexa stojącego koło mnie. Szybko zaczęłam grzebać w torbie, aż znalazłam list i wręczyłam mu go.

- Co to? - spytał ze zmarszczonymi brwiami.

- Pomyłka listonosza. Wrzucił go do mojej skrzynki, a był zaadresowany do ciebie.

- Taak... - powiedział przeciągle i wręczył mi kopertę.

- Dzięki. - odparłam chowając ją do szafki. Ruszyłam pod salę nie racząc się z nim nawet pożegnać.

- Hej. Musimy pogadać. - usłyszałam głos Kelsey.

- Hej Kels. O co chodzi?

- Przecież widzę. coś jest między wami. - coś było nie tak. mówiła do mnie bez żadnych emocji. Jakbyśmy były zupełnie obcymi osobami.

- Po pierwsze: o czym ty mówisz? A po drugie: Co to za ton? Co się stało?

- To trzy pytania. - powiedziała jadowicie, a ja aż się dziwiłam. - Nie ważne. Mówię o tym, że cała szkoła gada o tobie i o Alexie.

- Co?! - spytałam z niedowierzaniem.

- Ot co. - syknęła.

- Czemu?

- Ktoś zaczął gadać, że widział was w parku, że odwiedzałaś go po wypadku lub widzieli cię jak szłaś do niego do domu.

- I co z tego?

- Wszyscy gadają o tym, że jesteście parą. - jęknęłam.

- Nie jesteśmy parą. A tak poza tym, to codziennie są nowe pary. Czemu o nich nie gadają?

- Przecież nie codziennie najpopularniejsza i najładniejsza dziewczyna w szkole zaczyna chodzić z najpopularniejszym i najprzystojniejszym chłopakiem w szkole.

- Czekaj, zwolnij kombajn, co? Ja mam być tą dziewczyną? Ciebie coś boli czy co? - spytałam zdenerwowana.

- Nie. A myślisz, że dlaczego się "przyjaźniłyśmy"? - mówiąc ostatnie słowo zrobiła w powietrzu apostrofy, a ja otworzyłam usta ze zdumienia.

- Udawałaś. Od początku naszej znajomości udawałaś moją przyjaciółkę. - sapnęłam z niedowierzaniem - Dlaczego? - głos mi się załamał.

- Od początku wiedziałam jaki status dostaniesz. Wystarczyło się z tobą zaprzyjaźnić i już stanę się jedną z was. - poczułam, że po policzku spłynęła mi łza.

- Nie wierzę, że ktoś może być tak zadufanym w sobie człowiekiem. - warknęłam i poczułam następną łzę płynącą po moim policzku.

- Sory. - powiedziała bez żadnych emocji, z kamienną twarzą, którą utrzymywała od początku naszej rozmowy. Popatrzyła na jakiś punkt za mną a na jej twarzy zobaczyłam... strach? Nie, pewnie mi się przewidziało.

- Co się stało? - zwrócił się do mnie znajomy głos.

- Poza zdradą przyjaciółki, która nigdy tak na prawdę nią nie była? - próbowałam nie dać się załamać głosowi, ale było to bardzo trudne - To nic się nie stało. - ale udało mi się powstrzymać drżenie głosu.

Po wypowiedzeniu tych słów poczułam, że Alex objął mnie ramionami. Przytuliłam się do chłopaka i próbowałam powstrzymać łzy, które płynęły po moich policzkach.

- Nie daj jej satysfakcji. - szepnął a ja skinęłam głową.

- Wiem. - powiedziałam pociągając nosem i odsunęłam się od chłopaka - Dziękuję. - powiedziałam.

- Nie ma za co. - uśmiechnął się, a w tej samej chwili rozległ się dzwonek. Ścisnął moją rękę po czym poszedł na lekcje.


W domu pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było przeczytanie listu. Musiałam przeczytać go dwa razy, ale w końcu wzięłam go dosłownie. Szybko założyłam buty i postanowiłam pogadać z Alexem. Kiedy chciałam wyjść wpadłam na kogoś. Popatrzyłam na osobę. Alex.

- Musimy pogadać. - powiedzieliśmy równocześnie, a ja wpuściłam go do środka.

Wkroczyliśmy do salonu i usiedliśmy w fotelach.

- Chodzi o ten list. - zaczął - Było w nim napisane, że... - przerwałam mu.

- Wiem co było w nim napisane. - westchnęłam - Domyślam się, że dostałeś podobną treść. Ale to wcale mnie nie pociesza. Nie wiem czy powinniśmy wziąć to jako groźbę.

- Myślę, że owszem. A co z tym mamy zrobić?

- Sama nie wiem. - przyznałam zgodnie z prawdą.

- Poza tym oni, kimkolwiek są, nie mogą być prawdziwi.

- Skąd ta pewność? - spytałam.

- Takie rzeczy dzieją się tylko w książkach.

- Czasem się zdarzają.

- Rzadko.

- Ale jednak. - westchnęłam.

- Nie przekonam cię, prawda? - pokiwałam głową - Okej. W takim razie, jeżeli cokolwiek się wydarzy, zadzwoń do mnie. Jasne? Bez względu na porę dnia. Rozumiesz? - skinęłam głową, a on podał mi swój numer telefonu.

Po ustaleniu jeszcze paru innych spraw odprowadziłam go do wyjścia. Stanął w progu i pożegnał się.

- Alex, - powiedziałam cicho - boję się. - szepnęłam.

Chłopak uśmiechnął się do mnie pocieszająco, a ja, sama się zdziwiłam, przytuliłam się do niego. Oparł podbródek na czubku mojej głowy i zaczął głaskać mnie po plecach.

- Nic się nie stanie. Uwierz mi. - odsunęłam się od niego i pokiwałam delikatnie głową - Do jutra.

- Pa - odparłam i zamknęłam drzwi.

Następny dzień szkoły

Stałam na ganku, przed moim domem zamykając drzwi na klucz. Ruszyłam w stronę uczelni, ale poczułam, że ktoś uderzył czymś twardym w tył mojej głowy. Zamrugałam kilka razy, próbując powstrzymać opadające powieki. Bez skutku.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wreszcie rozdział, który ma więcej niż 600 słów xD. Okej... W następnym (lub jeszcze następnym, nie jestem pewna) będzie się trochę dziać. Coś związanego z listem i w pewnym stopniu wyjaśni się dlaczego Anamika nosi ze sobą pistolet. Okej, to chyba na tyle. Na razie! :D



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro