"Ale to ja wygrałam..."
- Ana? - zapytał znajomy głos, a ja nie byłam w stanie nic odpowiedzieć.
Chłopak stał kilka metrów od miejsca, w którym siedziałam. Podniosłam się niezgrabnie, a on zrobił kilka kroków w moją stronę, tak jak ja w jego.
- Alex? - spytałam nic nie rozumiejąc.
Chłopak uśmiechnął się łagodnie. W jednej chwili wpadłam w ramiona chłopaka, który zaczął głaskać mnie po plecach.
- Co ty tu robisz? - spytałam, a na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech.
- W końcu ktoś ma dzisiaj urodziny, no nie? - odparł uśmiechając się.
- Pamiętałeś? - spytałam zdziwiona odsuwając się od niego.
- Wiesz... Masz taką przyjaciółkę, która chciała wymyślić jakiś super prezent na twoje urodziny. - roześmiałam się - A ścigacz się podoba? - spytał po chwili, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- Skąd o nim wiesz?
- No co. Ktoś musiał coś wymyślić.
- Ale Zack mówił...
- Owszem. - przerwał mi - Specjalnie to powiedział, że wybrał prezent, ale to ja wpadłem na ten pomysł.
- Dziękuję. - powiedziałam, a nagle mnie olśniło - Jesteś autem czy samolotem?
- A odpowiedź, że ani tym, ani tym odpowiada? - zdziwiłam się, a on zmarszczył brwi - Nie tylko ty jeździsz ścigaczem. Wyprzedzam twoje pytanie: Promem. Owszem, na niego wpuszczają motory.
- A skąd wiedziałeś, że tu będę?
- Nie wiedziałem. Właśnie do was jechałem, a tu nagle widzę białe kawasaki, które wyglądało na nowe. Skojarzyłem go z prezentem. No i wtedy cię zobaczyłem. - mówiąc to złapał mnie na rękę - Wracamy?
- Pewnie -westchnęłam, po czym powiedziałam zadziornie - Co powiesz na wyścig?
- Masz dzisiaj urodziny. Nie chcę cię ograć. - prychnęłam na jego słowa.
- Będę grzeczna.
- Bardzo śmieszne.
- Wracamy? - spytałam z westchnieniem.
- Jasne. - pocałował mnie w skroń.
Podeszłam do swojego pojazdu i spojrzałam na stojący niedaleko motor. Zapewne Alexa - pomyślałam. Jego pojazd to żółta honda cbr. Przerzuciłam nogę przez siodełko i wystartowałam. Chłopak jechał zaraz a mną. Po chwili Alex wyprzedził mnie o dwa metry. Zrobiłam to samo, ale kiedy następnym razem próbował mnie wyprzedzić przyśpieszyłam. Jechaliśmy coraz szybciej. Jednak wyścig - pomyślałam uśmiechając się z przekąsem, do samej siebie. Wyobraziłam sobie drogę do domu. Ostatni zakręt. Zwolniłam ścigacz, żeby wyrobić na zakręcie, a kiedy Alex wpadł w lekki poślizg wcisnęłam gaz do dechy i pognałam do domu. Zatrzymałam się zdzierając opony i z triumfalnym uśmiechem na ustach.
Postawiłam nogi po obu stronach motocykla i uśmiechnęłam się do chłopaka co odwzajemnił
- To było nie fair. - prychnął - Jechałem stroną ulicy, która jakimś cudem była mokra.
- To się nazywa mieć w życiu szczęście. - powiedziałam uśmiechając się półgębkiem - A co dostanę za wygraną? - zapytałam trzepocząc rzęsami.
- To nie była uczciwa wygrana. - prychnął, a ja zaczęłam się śmiać - Powinienem dostać nagrodę pocieszenia. - spojrzałam na niego ze zmrużonymi oczami.
- Naprawdę? - spytałam ironicznie, a on uśmiechnął się szeroko.
- Owszem. - westchnęłam i podeszłam do chłopaka. Cmoknęłam go w usta, po czym ruszyłam w stronę domu.
- Ale to ja wygrałam. - prychnęłam wchodząc po schodkach prowadzących do drzwi.
- Racja. - usłyszałam głos Alexa tuż za sobą, na co wzdrygnęłam się, ponieważ myślałam, że został z tyłu - W takim razie nagroda należy się tobie.
- Czekaj, co t... - chciałam dokończyć, ale on zamknął mi usta pocałunkiem.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro