Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Ale to ja wygrałam..."

- Ana? - zapytał znajomy głos, a ja nie byłam w stanie nic odpowiedzieć.

Chłopak stał kilka metrów od miejsca, w którym siedziałam. Podniosłam się niezgrabnie, a on zrobił kilka kroków w moją stronę, tak jak ja w jego.

- Alex? - spytałam nic nie rozumiejąc.

Chłopak uśmiechnął się łagodnie. W jednej chwili wpadłam w ramiona chłopaka, który zaczął głaskać mnie po plecach.

- Co ty tu robisz? - spytałam, a na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech.

- W końcu ktoś ma dzisiaj urodziny, no nie? - odparł uśmiechając się.

- Pamiętałeś? - spytałam zdziwiona odsuwając się od niego.

- Wiesz... Masz taką przyjaciółkę, która chciała wymyślić jakiś super prezent na twoje urodziny. - roześmiałam się - A ścigacz się podoba? - spytał po chwili, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.

- Skąd o nim wiesz?

- No co. Ktoś musiał coś wymyślić.

- Ale Zack mówił...

- Owszem. - przerwał mi - Specjalnie to powiedział, że wybrał prezent, ale to ja wpadłem na ten pomysł.

- Dziękuję. - powiedziałam, a nagle mnie olśniło - Jesteś autem czy samolotem?

- A odpowiedź, że ani tym, ani tym odpowiada? - zdziwiłam się, a on zmarszczył brwi - Nie tylko ty jeździsz ścigaczem. Wyprzedzam twoje pytanie: Promem. Owszem, na niego wpuszczają motory.

- A skąd wiedziałeś, że tu będę?

- Nie wiedziałem. Właśnie do was jechałem, a tu nagle widzę białe kawasaki, które wyglądało na nowe. Skojarzyłem go z prezentem. No i wtedy cię zobaczyłem. - mówiąc to złapał mnie na rękę - Wracamy?

- Pewnie -westchnęłam, po czym powiedziałam zadziornie - Co powiesz na wyścig?

- Masz dzisiaj urodziny. Nie chcę cię ograć. - prychnęłam na jego słowa.

- Będę grzeczna.

- Bardzo śmieszne.

- Wracamy? - spytałam z westchnieniem.

- Jasne. - pocałował mnie w skroń.

Podeszłam do swojego pojazdu i spojrzałam na stojący niedaleko motor. Zapewne Alexa - pomyślałam. Jego pojazd to żółta honda cbr. Przerzuciłam nogę przez siodełko i wystartowałam. Chłopak jechał zaraz a mną. Po chwili Alex wyprzedził mnie o dwa metry. Zrobiłam to samo, ale kiedy następnym razem próbował mnie wyprzedzić przyśpieszyłam. Jechaliśmy coraz szybciej. Jednak wyścig - pomyślałam uśmiechając się z przekąsem, do samej siebie. Wyobraziłam sobie drogę do domu. Ostatni zakręt. Zwolniłam ścigacz, żeby wyrobić na zakręcie, a kiedy Alex wpadł w lekki poślizg wcisnęłam gaz do dechy i pognałam do domu. Zatrzymałam się zdzierając opony i z triumfalnym uśmiechem na ustach.

Postawiłam nogi po obu stronach motocykla i uśmiechnęłam się do chłopaka co odwzajemnił

- To było nie fair. - prychnął - Jechałem stroną ulicy, która jakimś cudem była mokra.

- To się nazywa mieć w życiu szczęście. - powiedziałam uśmiechając się półgębkiem - A co dostanę za wygraną? - zapytałam trzepocząc rzęsami.

- To nie była uczciwa wygrana. - prychnął, a ja zaczęłam się śmiać - Powinienem dostać nagrodę pocieszenia. - spojrzałam na niego ze zmrużonymi oczami.

- Naprawdę? - spytałam ironicznie, a on uśmiechnął się szeroko.

- Owszem. - westchnęłam i podeszłam do chłopaka. Cmoknęłam go w usta, po czym ruszyłam w stronę domu.

- Ale to ja wygrałam. - prychnęłam wchodząc po schodkach prowadzących do drzwi.

- Racja. - usłyszałam głos Alexa tuż za sobą, na co wzdrygnęłam się, ponieważ myślałam, że został z tyłu - W takim razie nagroda należy się tobie.

- Czekaj, co t... - chciałam dokończyć, ale on zamknął mi usta pocałunkiem.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro