5. Macie Sparing
2/2
🦎🦎🦎
Staliście w grupce przed nauczycielem, który po kolei wywoływał pary uczniów, którzy mieli zmierzyć się w sparingu. To miał być ostatni dzień Itachiego pośród jego rówieśników, ponieważ miał przeskoczyć do rok starszej klasy. Wcale się temu nie dziwiłaś, w twoich oczach był naprawdę silny, a nawet nie był jeszcze geninem. I właśnie dlatego zdziwiłaś się, gdy do ostatniej pary nauczyciel wywołał ciebie oraz Uchihe. Zdawałaś sobie sprawę, że przegrasz, jednak nie chciałaś odpuścić już na samym początku.
Stanęliście przed sobą. Ty z uśmiechem na twarzy, a Itachi jak zwykle z pokerową miną, która swoją drogą czasem potrafiła cię rozśmieszyć, gdy przychodziło do jakichś dziwnych sytuacjach w klasie, które go dotyczyły. Skłoniliście się do siebie w oznace szacunku, złożyliście dłonie pokazując gotowość do walki, a nauczyciel wypowiedział słowo, które rozpoczęło sparing.
Przez moment nie drgnęliście nawet o milimetr. Wiatr zawiał rozwiewając nieco wasze włosy. Jeden liść spadł na ziemię i dopiero wtedy, w tym samym momencie ruszyliście do ataku, oczywiście bez broni. Zaczęliście wymieniać się uderzeniami rąk. Złapałaś za jego nadgarstek, a ten przeskoczył nad tobą, wyswobadzajac się z twojego uścisku. Sparowałaś jego kopnięcie przedramieniem i sama wyprowadziłaś cios drugą pięścią, wycelowaną w jego brzuch. Uchiha zrobił unik i spróbował podciąć ci nogi, jednak ty cofnęłaś się o krok i zaraz powtorzyłaś jego czyn sprzed chwili. Niesforne kosmyki włosów, które wysunęły się z twojego warkocza przeszkadzały ci, jednak nie miałaś teraz czasu na ich poprawianie. Wyskoczyłaś w górę, próbując zadać mu kilka uderzeń nogami, które sprawnie omijał. Chłopak był coraz szybszy, ale ty także nie próżnowałaś. Raz udało ci się go trafić, ale moment później czarnooki odpowiedział tym samym i ostatecznie udało się mu podciąć ci nogi. Straciłaś równowagę, ale nie poddałaś się podpierając przedramionami o ziemię. Obróciłaś się w bok, zauważając, jak wyprowadza kolejny cios, który trafił centymetr od twojej głowy w ziemię. Spróbowałaś znowu go podciąć, ale podskoczył do góry, dając ci czas na podniesienie się i sparowanie jego następnego uderzenia. Spróbował uderzyć cię z półobrotu, jednak przeskoczyłaś nad nim i odwracając się wyprowadziłaś cios pięścią, którego uniknął i wyprowadził swoje uderzenie w twój brzuch. Skrzywiłaś się czując czując jak ciężej nabrać ci tchu.
Takie drobnostki muszą przestać mnie ruszać — mruknęłaś w myślach i sama natarłaś na ciemnookiego, który spodziewał się tego ruchu z twojej strony i wykonał na tobie dźwignie barkową, powalając twarzą do ziemi i przystawiając ci dłoń do szyi, kończąc tym samym wymianę waszych uderzeń.
— Wygrał Uchiha Itachi — oznajmił nauczyciel z dumą w głosie. Chłopak puścił twoją rękę i zaraz pomógł ci wstać na równe nogi.
— Spodziewałam się tego, ale cieszę się, że chociaż raz zdołałam cię uderzyć — odetchnęłaś zakładając kosmyki włosów za uszy.
— I tak poszło ci dobrze — odparł i kątem oczu zerknął na twoje kolano, które było delikatnie zdarte. — Wyprowadziłaś całkiem niezły cios — pochwalił, a ty zaśmiałaś się cicho, ustawiając się do kolejki. Na koniec zajęć mieliście rzucać shurikenami do celu.
— I tak daleko mi było do prawdziwego uderzenia. Czasem zastanawiam się, jak ty to robisz, że widzisz więcej niż inni. To sprawka sharingana? — zapytałaś strzepując z siebie resztki piachu.
— Po prostu jest geniuszem — prychnął ktoś obok was, a ty przekręciłaś oczami. — A geniuszom nie da się dorównać.
— Oczywiście, że się da — odparłaś. — Tylko trzeba z siebie dawać więcej niż wszystko — mruknęłaś i zmarszczyłaś brwi, zwracając się następnie do Itachiego. — Zobaczysz, że kiedyś cię jeszcze pokonam — uśmiechnęłaś się szeroko, a ciemnooki kiwnął tylko głową w odpowiedzi.
Do zoba!❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro