Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10. Macie sprzeczkę

OKEY misie!

Witam w kolejnym rozdziale i zapraszam do czytania!❤️

🦎🦎🦎

— Itachi! — przywitałaś się z uśmiechem po tym, jak spotkałaś chłopaka przed budką Ichiraku Ramen. — Kupiłeś dango? — zagadnęłaś, gdy zobaczyłaś torebkę w jego dłoni. — Chcesz się podzielić? — poruszyłaś jedną brwią w górę i w dół, na co Uchiha uśmiechnął się lekko.

— Chodź na górę Hokage, to zjemy razem — zaproponował, na co szczęśliwa złapałaś go pod ramię. Spojrzał się na ciebie zdziwiony, gdy ty wyciągnęłaś rękę przed siebie wskazując na twarze wykute w skale.

— Idziemy! Mam wspaniałą wiadomość dla ciebie! — spojrzałaś w jego oczy z iskrami podekscytowania w swoim spojrzeniu. Uchiha przytaknął na to głową i wolnym krokiem zaczęliście zmierzać ku celowi, rozmawiając przy tym na kilka ważnych i mniej istotnych tematów. Itachi opowiadał o postępach Sasuke, a ty postanowiłaś, że następnym razem koniecznie musisz go znowu odwiedzić. Byłaś ciekawa, czy zapamiętał twoją twarz, choć szanse na to były znikome.

Gdy tylko dotarliście i usiedliście na trawie, Itachi poczęstował cię słodyczem, sam zaczynając powoli jeść swój.

— Więc, co chcesz mi powiedzieć? — zapytał patrząc na zachodzące słońce. Spojrzałaś na jego profil, a twój uśmiech stał się jeszcze szerszy.

— Będę zdawać jutro testy na ANBU — oznajmiłaś dumna z siebie, jednak zmarszczyłaś brwi, gdy zobaczyłaś, jak smaczna przekąska na patyku, upada na ziemię, a Uchiha patrzy się na ciebie w osłupieniu. Zapanowała pomiędzy wami niezręczna cisza, podczas której zastanawiałaś się, o co może mu chodzić. — Coś nie tak? Nie cieszysz się? — przechyliłaś głowę lekko na bok, a ciemnowłosy położył swoją dłoń na twoim ramieniu.

— Nie będziesz jutro zdawać tych testów — oznajmił opanowanym tonem, na co zrobiłaś wielkie oczy. — Nie pozwalam ci na to — dodał po momencie. Nie rozumiałaś dlaczego miałaś tego nie robić. Wypuściłaś z siebie powietrze ze świstem i złapałaś za jego rękę, odsuwając ją od siebie.

— Itachi, nie jesteś tutaj kimś, kto decyduje o moim losie — mruknęłaś powoli. — Jeśli będę chciała to zostanę ANBU i nie będziesz miał w tej sprawie nic do powiedzenia.

— Nie pozwalam ci — powtórzył łącząc przy tym brwi. — Nie zdajesz sobie nawet sprawy, jak ciężkie są misje, na które nas posyłają.

— Uważasz mnie za słabą? Myślisz, że sobie nie poradzę? — uniosłaś jedną brew w górę i prychnęłaś podirytowana.

— Tego nie powiedziałem — przymknął na chwilę powieki, ale zanim zdążył cokolwiek dodać, wtrąciłaś się.

— Nie po to spędziłam tyle lat na ciężkim treningu, by teraz stanąć w miejscu. Nie po to harowałam jak wół — pokiwałaś głową na boki i wstałaś, co zrobił także szatyn. — Nie możesz mi zakazać czegoś, co chce zrobić. Jesteś moim przyjacielem, powinieneś mnie wspierać.

— Robię to [T/I]. Ale nie zamierzam dopuścić do tego, żebyś poszła jutro na ten test — powiedział zaciskając dłoń w pięść.

— A niby jak zamierzasz... — zamilkłaś, gdy spojrzałaś w jego oczy i zobaczyłaś błyszczącego sharingana. Cóż, to było ostatnie, co śmignęło ci przed oczami tego dnia. Zamknął cię w genjutsu, a ty nijak nie mogłaś się z niego wydostać. Jedyną nadzieją było to, że Itachi może jeszcze zrezygnowałby z tego durnego planu.

~°~

— Nie odzywaj się do mnie. Przyjaciele nie podcinają sobie skrzydeł — burknęłaś obracając się do niego tyłem i podkulając kolana pod brodę, obejmując je ramionami. Dopiął swego, nie wypuścił cię z techniki iluzji do następnego wieczora. Nie byłaś na niego zła, raczej się na nim zawiodłaś. Nie spodziewałaś się takiego zachowania po Itachim. A tym bardziej tego, że po twoich słowach tak po prostu sobie wyjdzie, nic od siebie nie dodając. Żadnych przeprosin, czy jakichkolwiek wyjaśnień. Zabolało cię to.

Bo mimo, że kazałaś mu się nie odzywać, to szczerze chciałaś usłyszeć jego ton głosu, w którym gościłaby nuta żalu za to, co zrobił.

Do zoba!🌱

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro