rozdział 4 biologia i chemia
Stwierdziłam, że skoro się wyspałam i trzeba oszczędzać energole, bo prędko ich nie kupię, to dziś nie muszę go pić. Dziś mam lekcje śpiewu i gry na fortepianie Ojciec dotrzymał ,,obietnicy'' i podwiózł mnie pod szkołę. Nawet nie wypowiedział swojej grzecznościowej formułki był na maksa wkurzony.
- Cześć Samantha- powitała mnie wesoło Keira.
- Proszę nie mów tak do mnie, nie lubię mojego imienia.
- Dobrze, więc Sami, kiedy robimy powtóreczkę?
- Raczej nieprędko, bo dostałam szlaban.
- Ojej coś poważnego?
- Nie takie tam, głupoty, ale póki co jestem uziemiona.
- No tak, rozumiem, trzymaj się, biegnę na w-f.
- Pa
W sumie, polubiłam ją.
- Dzień dobry- usłyszałam dobrze znany mi już głos
- Spierdalaj.
- Oho, widzę, że ktoś tu wstał lewą nogą.
- Jestem lewonożna.
- No to prawą.
- nie no żartowałam, ale po prostu nie mam nastroju.
- Coś się stało?
Lepiej się spytać co się nie stało.
- Nic szczególnego, czego chcesz?
- A ty znowu tym swoim tonem, chciałem pomóc, ale nie to nie.
Wątpię, czy ktokolwiek jest mi w stanie pomóc.
- Wybacz, ale raczej nie sprawisz, że mój szlaban zniknie.
- Co zrobiłaś?
- Nic, nieważne, nie chcę o tym rozmawiać, idę na lekcje i Tobie radzę to samo.
- Skoro tak mówisz, nie przeszkadza Ci to, co ludzie o tobie gadają?
- A tobie?
- Nie
- Widzisz masz odpowiedź
W drodze do klasy już się do siebie nie odzywaliśmy.
- Kiedy masz urodziny?- zapytał nagle, gdy już chciałam wchodzić do klasy.
- Co cię to.
- Po prostu odpowiedz.
- 11 stycznia, a ty?
- 20 października
Nie obchodziły mnie szepty ludzi, gdy wchodziliśmy razem do klasy. Martwiło mnie to, że ojciec się jakoś o tym dowie. Wtedy dopiero się zacznie. Reszta lekcji minęła raczej spokojnie. Ojciec mnie odebrał i zawiózł prosto na lekcje. Jak to brzmi , odebrał ze szkoły i zawiózł na lekcje. Te zajęcia muzyczne były moimi ulubionymi w ciągu tygodnia. Przynajmniej wszystko mi wychodziło i byłam nawet chwalona, więc rodzice nie znajdą kolejnych powodów, żeby się do mnie przyczepić. Ćwiczyłam dziś na fortepianie utwór mirror on the wall. Ojciec nadal się do mnie nie odzywał, matka pojechała na nocny dyżur, więc ja zamknęłam się w swoim pokoju i poszłam spać, ponieważ dziś piątek, nie chciało mi się myć i tak mam szlaban. Obudziłam się o 2 w nocy z bólem głowy i zalana potem. Nie wiem, skąd te objawy, znaczy domyślam się, że organizm tak zareagował, bo nie dostarczyłam mu odpowiedniej ilości kofeiny. Stwierdziłam, że już nie usnę, więc zaczęłam sobie śpiewać pod nosem : what I still lack, after all I have everything, strangers say they are so jealous of me. What I still lack, what I want to have, will never be understood by those who are not alone.
Zorientowałam się też, że mam jakieś wiadomości na instagramie. Zastanawiałam się, kto może do mnie pisać. Zazwyczaj robiły to tylko osoby z samorządu, ale przecież nie było żadnych niewyjaśnionych kwestii.
@BenjaminWhite: Tak sobie myślę. Jak ty teraz będziesz pisała te wszystkie sprawdziany po takim urazie głowy.
@SamanthaJames: Rany, ale ty jesteś irytujący. Odwal się.
@BenjaminWhite:Ale poważnie, nie doznałaś wstrząśnienia mózgu?
@SamanthaJames:Nie, jedyne czego doznaję to chęci popełnienia samobójstwa jak tylko mam z Tobą styczność.
@BenjaminWhite:Milutko. Jak zawsze zresztą, a ja tu poważnie pytam, czy wszystko gra.
@SamanthaJames: Odwal się
Jednak byłam na tyle zmęczona ostatnimi dniami, że poszłam znowu spać.
Wstałam o 9 i uświadomiłam sobie, że na dziś rodzice zaplanowali jakieś przyjęcie ze śmietanką towarzyską z całej Anglii. Chciało mi się płakać. Nie mam ochoty siedzieć z tymi wszystkimi ludźmi i udawać, że wszystko jest w porządku. Dobrze, że odbywa się ono u nas w domu, a nie to my musimy jechać gdzieś do Londynu czy nawet Liverpoolu. Przynajmniej będę mogła się wykręcić nauką i pójść do pokoju. Choć rodzice nie pozwolą mi na to tak szybko, ale cóż jakąś godzinę czy dwie przeżyję.
@BenjaminWhite: Co dziś robisz?
@SamanthaJames: Dasz mi spokój?
@BenjaminWhite: musiałbym pomyśleć
@SamanthaJames: Ty nie potrafisz myśleć.
@BenjaminWhite: cóż za inteligentna wypowiedź. To co dziś robisz?
@SamanthaJames:Będę spędzała czas na cudownym bankiecie z osobami jakbyś to określił mojego pokroju.
Nie mam teraz na to czasu. Przez pół dnia matka dyrygowała mną, jak powinnam wyglądać. Kocham chodzić w rozpuszczonych włosach, a ona zrobiła mi na głowie jakiegoś koka. Nie wspominając o mocnym makijażu, ale już kresek nie pozwoliła mi dodać, bo stwierdziła, że to szpeci. Jak tak dalej pójdzie to zejdę tu przed bankietem. Nakazała mi, że o 6 mam włożyć długą, złotą sukienkę z długim rękawem. Umrę. Bankiet zaczyna się o 7. Mam siedzieć w niej godzinę. Przez resztę dnia walczyłam z pokusą, żeby nie wypić energetyka, ale bałam się, że zniszczę makijaż. Matka i tak mi zabroniła jeść i pić odkąd mnie pomalowała, więc gdybym jej nie posłuchała, byłaby tragedia. Powiedziała też, że podczas bankietu również mam nic nie jeść, bo nie umiem jeść kulturalnie i z klasą. Cudownie. Głodówka prawie cały dzień. Bankiet okazał się katastrofą. Nie żebym spodziewała się czegoś innego. Postanowiłam, że pójdę do pokoju po 8 i tak długo wytrzymałam. Nie zdążyłam jednak dojść do pokoju, bo wydarzyło się coś, czego się nie spodziewałam.
- Dokąd się wybierasz
Odwróciłam głowę, by zobaczyć chłopaka z blond włosami, którego kojarzyłam jedynie z tego, że przyjechał tu z Newcastle.
- Do pokoju, to chyba logiczne.
- Dość szybko uciekłaś z imprezy.
- Bo muszę się uczyć.
- Moglibyśmy się pouczyć razem.
- Niby czego, przecież ty już dawno skończyłeś szkołę.
- Biologii.
Zrobiło mi się niedobrze.
- To było denne, o ile w ogóle wiesz, co chcę przez to powiedzieć.
- Oświeć mnie.
- Żebyś dał mi spokój.
- Wyluzuj twoi rodzice się nie dowiedzą, a wiem przecież, że ci się podobam.
- Powiedzieć Ci coś?
- Jasne.
- Będę się uczyć chemii, chemii, której na pewno nie ma między nami.
Gdy to powiedziałam, najszybciej jak umiałam ( co było trudne w szpilkach i długiej kiecce) pobiegłam do pokoju. Zasunęłam drzwi na klucz, przebrałam się w piżamę i usiadłam w łóżku z energetykiem. Tak naprawdę nie mam zamiaru się niczego uczyć. Chciałam odpalić sobie jakiś serial i się zrelaksować. Wyjęłam, więc słuchawki, bo nie chciałam robić hałasu.
@BenjaminWhite: Jak tam bankiet?
Cudownie.
@SamanthaJames: Dasz mi wreszcie święty spokój? Wszystko gra, bankiet był cudowny
Brak odpowiedzi przez najbliższe 2 minuty, potraktowałam jako znak, że chłopak już śpi. Włączyłam sobie serial. Po jakiejś pół godziny przyszła jednak kolejna wiadomość.
@BenjaminWhite: Któro to okno twojego pokoju?
@SamanthaJames: Po co ci to wiedzieć?
@BenjaminWhite: Po prostu odpowiedz
Nie podobało mi się to, ale wyjaśniłam mu, gdzie jest mój pokój i wróciłam do oglądania serialu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro