Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.

Barry odetchnął głęboko, rozglądając się dookoła. Doki o tej porze wyglądały jakoś... przerażająco. Dochodziła północ, a port, w którym się znajdował, był niemalże opustoszały. Kontenery, które przywieziono tutaj późnym popołudniem miały czekać na rozładunek do wczesnych godzin porannych. Mieli czas. Zresztą, Barry nie miał zamiaru trwonić tych godzin. Chciał wyrobić się ze wszystkim jak najszybciej, by móc zakończyć sprawę, uwolnić więźnia, oswobodzić siostrę Snarta i odstawić więźnia i jego ekipę najlepiej z powrotem do więzienia na wyspie. Tak, taki miał plan. Wiedział, że rzeczywistość potrafi weryfikować ludzkie plany, ale... przecież to się musiało udać.

Allen przeniósł wzrok na Colda. Mężczyzna siedział w furgonetce i stukał palcami w klawiaturę laptopa. Drzwi vana były otwarte i Flash doskonale mógł dojrzeć jego wnętrze. Było tam sporo sprzętu i oczywiście przez głowę bruneta przeszła myśl, czy był to sprzęt kradziony. Nie miał zamiaru o to pytać, po prostu się tego domyślał. To był temat na inny moment, o ile w ogóle ten moment nadejdzie.

- Zostanę tutaj – odezwał się nagle Snart, nie podnosząc wzroku na Barry'ego. – Będę wszystko monitorował, więc... weź to. – Podał Allenowi niewielki przedmiot w czarnym kolorze. – Przypnij to sobie. To kamera.

Flash wziął do ręki mini-kamerę i przyjrzał się jej uważnie.

- Nie gryzie – skomentował zaciekawienie przedmiotem Snart. – Mam ci pomóc? – dodał zaczepnym tonem, spodziewając się, że to popchnie Barry'ego do przypięcia kamery do koszulki, którą miał na sobie. Nie mógł zabrać stroju ze STAR Labs. Wiedział, że byłoby to zbyt podejrzane. Miał na szczęście ze sobą maskę. Nie chciał, by ktokolwiek go rozpoznał.

Allen zmrużył oczy i przypiął kamerę do ubrania. Podziałało.

Drugi przedmiot, który dostał od Snarta okazał się niewielką słuchawką, którą umieścił w uchu. Mogli się dzięki temu komunikować. Cold pomyślał o wszystkim, jeżeli chodziło o techniczną stronę akcji. Zależało mu, to było widać.

- Sygnał będzie dobry? – zapytał młody brunet.

- Powinien być. Zadbam o to – zapewnił go Cold. – Przebije się przez więzienne mury. Tak, jak i ty. A że nie mamy czasu do stracenia to... zasuwaj. – Snart posłał mu zaczepne spojrzenie.

Allen odetchnął głęboko i pokręcił przecząco głową. Podszedł do brzegu, przy którym kończyły się doki, a zaczynała się czarna jak noc woda. Z oddali było widać światła więzienia na wyspie. To był jego cel. Musiał tam po prostu dobiec. Nie raz już biegał po wodzie, ale dziwnym trafem, teraz miał jakieś obiekcje. Musiał jednak to zrobić. Po prostu musiał.

Wziął kolejny głęboki oddech, skupił się i tyle go Cold widział. Smuga, która przeszła po wodzie, wzburzyła tylko odrobinę jej taflę. Barry musiał dotrzeć na południowo-zachodni kraniec wyspy. Tam znajdował się jego cel – piwnice, w których składowane były zapasy. Tamtędy miał dostać się dalej.

Zatrzymał się przy odpowiedniej ścianie i odetchnął, obrzucając okolicę uważnym spojrzeniem.

- Snart, słyszysz mnie? – zapytał cicho.

- Jasno i wyraźnie. – Usłyszał odpowiedź. – W zasięgu wzroku nie masz żadnej kamery ani żadnego strażnika. Chwilowo ten teren jest czysty.

Barry skinął głową, chociaż oczywiście Cold nie mógł tego widzieć.

- Wchodzę – szepnął, spoglądając na ścianę przed sobą. Wprawił ciało w drgania i po prostu przeniknął przez chłodne mury więzienia ARGUSa. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro