Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17.

Wyszłam z uczelni i nie interesowało mnie to, że pada. Cały czas płakałam, ale krople deszczu maskowały moje łzy. 

- Mercy zaczekaj! - krzyknął, ale ja nadal szłam przed siebie. - Mercy! - zawołał, a ja się odwróciła. Nie została na mnie ani jedna such nitka, ponieważ lało jak z cebra, a my wpatrywaliśmy się w siebie. Deszcz zaczął padać mocniej, a ledwo widziałam sylwetkę chłopaka. - Powiedz, że mnie nie kochasz, a dam sobie spokój. - powiedział, a ja zacisnęłam usta w wąską linię. 

- Nie mogę, rozumiesz nie mogę! - krzyknęłam. - Nie mogę Ci tego powiedzieć. - powiedziałam, a po moich policzkach spłynęły kolejne łzy. Chłopak podszedł do mnie i podniósł moją głowę dwoma palcami. 

- Zacznijmy od nowa. - szepnął.  

- Zacznijmy od nowa. - powiedziałam po chwili ciszy. Niall się uśmiechnął i ściągnął swoją bluzę. Okrył mnie nią, choć i tak miałam swoją. 

- Kocham Cię. - powiedział i złapał moje dłonie. Nachylił się i wpił się w moje wargi. 

Deszcz padał z nieba co raz mocniej, a my się tym nie przejmowaliśmy. Byłam tylko ja i on. Dwójka ludzi, która kochała się, chociaż miała za sobą trudne chwilę. Odsunęliśmy się od siebie i oparliśmy czoła o siebie. Niall uśmiechnął się do mnie, a ja podniosłam lekko kąciki ust do góry. 

- Może lepiej chodźmy do domu. - odezwał się. - Przeziębisz się. - dodał. 

- Musimy iść na zajęcia. - powiedziałam. 

- Nie ma mowy. - sprzeciwił się i odsunął ode mnie. - Idziemy do domu. - powiedział i splótł nasze palce razem. 

- Moje notatki zos...

- Harry lub Zayn ci je przywiezie. - przerwał mi. - Wskakuj. - powiedział i otworzył mi drzwi od swojego samochodu. Zaśmiałam się i wsiadłam do samochodu, w którym panowało przyjemne ciepło. Niall obiegł samochód i wsiadł na miejsce kierowcy. Odpalił silnik i wyjechał z parkingu. Blondyn zmienił bieg i położył dłoń na moim kolanie. Uśmiechnęłam się lekko i przeniosłam wzrok na szybę. Deszcz nadal padał,a ludzie próbowali się przed nim schronić. Używali parasolek, torebek, aktówek, a niektórzy nawet nie przejmowali się tym, że pada. 

- Stój! - krzyknęłam, a chłopak zahamował gwałtownie. Cieszę się, że nikt za nami nie jechał. 

- Co się stało, Mers? - spytał, a ja odpięłam pas i wyszłam z samochodu. Znów poczułam zimny deszcz na mojej skórze, ale nie przejmowałam się tym. Podeszłam do małego kotka, który siedział pod dachem restauracji. Był cały przemoczony i brudny. Kot patrzył na mnie wielkimi oczami, w których widziałam strach. Podniosłam rękę, a on się skulił. Wiedziałam już wtedy, że ktoś go bił i zwyczajnie na świecie wyrzucił na ulicę. Nienawidziłam takich ludzi. Delikatnie podniosłam zwierzę z ziemi i schowałam pod bluzę. Odwróciłam się i spojrzałam na Niall'a, który stał przy aucie i patrzył na mnie z delikatnym uśmiechem. Weszłam do samochodu i położyłam kotka na kolanach. Niall wsiadł do samochodu i odjechał spod restauracji. - Następnym razem powiedz spokojnie, że zauważyłaś kota, a nie wrzesz jak opętana. Mogłem spowodować wypadek. - powiedział. 

- Następnym razem uprzedzę Cię pięć metrów bliżej. - odparłam sarkastycznie, a on się zaśmiał. Przeniosłam swój wzrok z powrotem na kota, a Niall skupił się na drodze. Po chwili zatrzymał auto, więc podniosła głowę i zorientowałam się, że jesteśmy pod domem blondyna. Schowałam kotka pod bluzę i wysiadłam z auta. Biegiem ruszyłam do drzwi, nawet nie omijając kałuż. Moje buty i tak były przemoczone. Wbiegłam na werandę i od razu odetchnęłam z ulgą. Niall przybiegł po sekundzie i otworzył drzwi. Przepuścił mnie w drzwiach, a ja weszłam do środka i od razu ściągnęłam swoje buty. Wyciągnęłam kota spod bluzy, ale nie położyłam go na ziemi. - Musimy go wykąpać. - powiedziałam i odwróciłam się w stronę Niall'a.

- Najpierw musimy się przebrać. - zauważył, a ja się zaśmiałam. Weszliśmy razem na górę, a ja ani na moment nie położyłam kota na ziemi. Niall przeszukał swoja szafę i wystawił do mnie dresy i koszulkę. - Idź się przebierz, ja się nim zajmę. - powiedział. Oddałam mu zwierzę i odebrałam od niego ciuchy. Wyszłam z jego pokoju i weszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie przemoczone ciuchy i założyłam na siebie ciuchy blondyna. Mokre rzeczy powiesiłam na kaloryferze, a włosy związałam w kucyka gumką, którą zawsze miałam na nadgarstku. Wyszłam z pomieszczenia i weszłam do pokoju Niall'a, gdzie chłopak był już przebrany i trzymał na rekach kota. 

- Idziemy? - spytałam z uśmiechem. 

- Idziemy. - westchnął i razem wyszliśmy z pokoju i weszliśmy do łazienki. Niall wlał trochę wody do wanny i zgarnął z półki swój szampon. Trzymałam zwierzaka, a blondyn polewał go wodą, a potem ja wyszorowałam go szamponem. Spłukaliśmy z niego pianę i wyciągnęliśmy go z wanny. Otuliłam go ręcznikiem, a Niall oczyścił wannę z piachu, sierści i nie wiadomo jeszcze czego. Zaśmiałam się i wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie, mając cały czas go na rękach. Położyłam go na kolanach i wycierałam ręcznikiem. Niall zszedł na dół i usiadł obok mnie. - Co powiesz na film? - spytał i objął mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się i przytaknęłam głową, a Irlandczyk poszukał filmu, po czym go włączył. Objął mnie ramieniem, a ja gładziłam kota po sierści. Kiedy poczuł się bezpiecznie, ułożył się na moich kolanach i zaczął mruczeć, a ja zajęłam się Niall'em.

***

- Nie, Niall przestań! - krzyknęłam, gdy chłopak mnie łaskotał. Kot uciekł na fotel i zaczął nam się przyglądać. 

- Powiedz o jeszcze raz. - powiedział z uśmiechem. 

- K-kocham C-cię! - krzyknęłam przez śmiech. Niall przestał mnie torturować i pochylił się nade mną cmoknął mnie w nos, a po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. 

- Twoja kolejna dziwka? - usłyszałam znajomy głos. Niall zszedł ze mnie, a ja się podniosłam i zobaczyłam rodziców Niall'a. - Mercy? - zdziwił się. 

- Dzień dobry. - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.

- J-ja tak strasznie przepraszam. - zająkał się. 

- Nic się nie stało. - zapewniłam. 

Chociaż to zabolało.

XXXX

Pisząc ten rozdział słuchałam Wrong, więc wstawiłam wam go na górze :) 

Mam nadzieje, że się podoba :) 

Marcelina x 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro