Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

06.

- Mercy, zaczekaj! - krzyknąłem.

- Daj mi spokój, Niall. - mruknęła i szła dalej.

- Proszę, porozmawiaj ze mną. - powiedziałem i złapałem ją za rękę. Odwróciłem ją do siebie i miałem ogromną ochotę ją pocałować, ale powstrzymałem się.

- O czym chcesz rozmawiać? - spytała i wyrwała swoją rękę z mojego uścisku. - Przecież jestem nikim. - dodała, a do mnie znów wróciły wyrzuty sumienia.

- Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało. - westchnąłem.

- Ale zabrzmiało, Niall. Przejdź do rzeczy. - powiedziała.

- Niall! - usłyszałem. Odwróciłem głowę i zobaczyłem Bethany z jej przyjaciółkami.

- Nie teraz, Beth. - mruknąłem.

- Jesteś mi potrzebny natychmiast. - zażądała.

- Rozmawiam z Mercy. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby.

- To może poczekać. - powiedziała zniecierpliwiona.

- Pogadamy później, Niall. - odezwała się Mercy, a ja spojrzałem na nią. Odwróciła się i podeszła do Zayn'a i Harry'ego. Zabolał mnie widok, gdy przytuliła się do Zayn'a.

To powinienem być ja.

*Mercy pov*

- Czego chciał? - spytał Zayn.

- Chciał pogadać, ale Bethany nam przeszkodziła. - mruknęłam.

- Kiedy macie zamair mu powiedzieć, że to nie prawda? - spytał Harry.

- Jak w końcu zerwie z Bethany. - powiedział Zayn.

- Jak na razie się na to nie zanosi. - powiedziałam cicho i spojrzałam na Niall'a, który przytulał się z Bethany.

Czy mogę o nim zapomnieć?

***

Leżałam na swoim łóżku i tępo patrzyłam się w sufit. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Byłam bezsilna. Nagle usłyszałam nak ktoś wchodzi do mojego pokoju, ale nie chciało mi się sprawdzać kto to, ale domyślałam się kto.

- Louis, nic mi nie jest. - powiedziałam.

- To dobrze, ale ja nie jestem Louis. - usłyszałam znajomy głos. Podniosłam się na równe nogi i spojrzałam na chłopaka.

- Niall, co Ty tutaj robisz? - spytałam.

- Coś co powinienem zrobić już dawno. - powiedział i pokonał dzielącą nas odległość. Złapał w dłonie moje policzki i wpił się w moje wargi. Tęskniłam za nim i za jego pocałunkami. - Kocham Cię. - szepnął.

- Mercy. - poczułam lekkie szarpnięcie. Pokręciłam głową i otworzyłam oczy. Nad sobą zobaczyłam mojego brata.

- Co się stało? - spytałam zmieszna.

- Mama woła nas na obiad, a Ty zasnęłaś. - wytłumaczył.

- J-już idę. - powiedziałam i usiadłam na łóżku. Louis wyszedł z mojego pokoju, a ja przetarłam twarz dłonią. To był tylko sen. Ale bardzo realistyczny sen. Niall'a tu nie było i nie będzie. Zeszłam z łóżka i wyszłam ze swojego pokoju. Zbiegłam na dół i weszłam do kuchni, gdzie moja mama już szykowała obiad. Usiadłam na krześle i po chwili przede mną pojawił się talerz z jedzeniem. Chwyciłam do ręki widelec i zaczęłam jeść, myśląc cały czas o moim śnie.

On nawet tam mnie nawiedza.

XXXX

Teraz taki krótki, ale może później wstawie kolejny :)

Marcelina x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro